sobota, 31 stycznia 2015

Świetna promocja w sklepie Tołpa! Kosmetyk gratis do zamówienia.

Witajcie, dzisiaj tylko taki krótki post informacyjny dla fanek Tołpy i nie tylko. Ledwo się skończyła jedna promocja z maskami, to od wczoraj aż do 9 lutego trwa kolejna. Tym razem do każdego zakupu można sobie wybrać jeden kosmetyk z nowej serii Green za jeden grosz. Wśród nich znajdziemy kremy do twarzy i ciała, które są najdroższe i najbardziej się opłacają w ostatecznym rozrachunku.


Aby skorzystać z promocji trzeba zamówić cokolwiek, choćby najtańszą maskę do twarzy oraz opłacić koszty przesyłki. Ja z okazji zdania dwóch egzaminów zamówiłam sobie taką mini nagrodę. ;) Zawsze jestem zadowolona z realizacji zamówienia, dlatego długo się nie wahałam.


Zainteresowane?

Naomi

Edit: Niestety został dodany próg 60 zł, od którego dodawany jest prezent. :(

czwartek, 29 stycznia 2015

Styczniowe zakupy (Jaśmin, Super-pharm, Tołpa)

Koniec miesiąca się zbliża, a w związku z tym wszelkie podsumowania. W tym miesiącu ograniczę się tylko do pokazania kosmetyków, które przybyły mi w ciągu minionego miesiąca. Nie jest tego dużo. Wcześniej zdarzały się o wiele bardziej bogate miesiące. 


W styczniu nie miałam nic konkretnego na uwadze. Planowałam tylko mniej szaleć i robić przemyślane zakupy. ;) Jak wyszło, oceńcie sami. 


W drogerii Jaśmin skusiłam się na swoje pierwsze pędzle z Hakuro. Czytałam o nich wiele dobrego. Zdecydowałam się na pędzel do różu H24 oraz do cienie H79. Obu już używałam i na razie jestem zachwycona. Na oku mam jeszcze co najmniej trzy. Następnie zdecydowałam się na puszki do pudru z Pierre Rene. Czasami lubię ten sposób aplikacji. Aby dobić do pełnej kwoty dobrałam maseczkę z Ziaja oraz gumkę Invisibobble.


Następnie mix z Super-pharm i Rossmanna. W Rossmannie kupiłam nawilżając kapsułki z Rival de Loop. Pozostałe kosmetyki są z drugiej drogerii. Carmexa dostałam za 1 grosz, ponieważ wymieniłam punkty Lifestyle. Następnie zdecydowałam się na płyn dwufazowy, który od dłuższego czasu mnie intrygował. Ostatnim kosmetykiem jest żel do mycia z La Roche Posay. Dzięki kuponowi zapłaciłam za niego niecałe 20 zł. 


Ostatnimi zakupami jest zamówienie z Tołpy. Ostatnio mieli świetną promocje, a mianowicie przy zakupie za 50 zł gratis można było sobie wybrać 5 masek do twarzy o łącznej wartości 40 zł. Kosmetyki Tołpy są moimi jednymi z ulubionych, więc długo się nie zastanawiałam i kliknęłam zamówienie. Do koszyka wpadł łagodny płyn micelarny - tonik 2w1 z nowej serii green, stymulujący szampon wzmacniający oraz miniaturę nawilżającej odżywki zwiększającej objętość.

Maski, które wybrałam to:

  • nawilżająco - rozświetlająca z serii botanic amarantus,
  • odżywcza maska-peeling z serii botanic czarna róża,
  • maska - peeling - żel 4w1 oczyszczająco - matująca z serii dermo face strefa t, 
  • maska-żel-peeling 4w1 korygująca niedoskonałości z serii dermo face sebio,
  • maska-peeling hydroenzymatyczny na twarz, szyję, dekolt z serii dermo face hydrativ.
I dobrnęliśmy do końca. Nie jest tego dużo. Myślę, że w sam raz. Ze wszystkich rzeczy jestem bardzo zadowolona, a w szczególności z moich nowych pędzli.

Naomi

sobota, 24 stycznia 2015

Nowa edycja limitowana na lato z Balea + nowy zapach Nivea lip butter

Witajcie,
dzisiaj mam dla Was nietypowy post, ale bardzo mi bliski. Mianowicie chciałabym Wam przedstawić co Balea przygotowała na zbliżające się ciepłe miesiące. Przy okazji przejrzałam inne nowości, które się ostatnio pojawiły i pokaże Wam co mi się szczególnie spodobało.

Wśród kosmetyków z letniej edycji limitowanej znajdziemy poniższe warianty zapachowe:
  • pomarańcza&mango (żel pod prysznic, spray i balsam do ciała - zielone opakowania),
  • ananas&kokos (żel pod prysznic i mydło do rąk - różowe opakowania),
  • marakuja&brzoskwinia (żel pod prysznic, dezodorant i balsam do ciała - fioletowe opakowania).
Muszę przyznać, że w tym roku Balea bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Wszystkie warianty zapachowe mnie zainteresowały i trudno mi wybrać ten, który najbardziej. Na pewno skuszę się po jednym żelu pod prysznic z każdej linii. Kosmetyki mają być dostępne od połowy lutego w drogeriach DM w Niemczech. Niedługo potem pojawią się pewnie w polskich sklepach internetowych i na allegro.

Inne nowości z Balea, które pojawiły się w sklepach i mnie zainteresowały. 











Większość z powyższych kosmetyków jest bardzo interesujących, ale mogłam się by bez niech obyć. Nie dotyczy to poniższego masła, na które "choruje" odkąd się pojawiło. 

Spojrzałam też na Alverde. Z tych kosmetyków zainteresował mnie tylko granatowy balsam do ust.

Z innych firm dostępnych w DM moje serce skradły poniższe akcesoria. Te kolory...



Na koniec ciekawostka znaleziona na Instagramie. Amerykanie będą mieć nową wersje Lip Buttera z Nivea o zapachu kakaowym. Mam nadzieje, że pojawi się i u nas.


Podsumowujące jestem bardzo ciekawa nowej edycji limitowanej na lato. Połączenia zapachowe bardzo mnie zainteresowały i na pewno kupię na początek po jednej sztuce. Z pozostałych nowości muszę mieć to orzechowe masło do ciało. 

Co zwróciło waszą uwagę?

Naomi
______
źródło pozostałych zdjęć:www.dm.de/de_homepage/balea_home/balea_produkte

czwartek, 22 stycznia 2015

Rosyjska maska na porost włosów? - czy ona rzeczywiście działa?

Kosmetyki rosyjskie od kilku lat są bardzo popularne i rozchwytywane. Sklepy oferujące te produkty rosną jak grzyby po deszczu. Sama długo się nim opierałam i byłam sceptycznie nastawiona, ale odkąd mam dostęp do sklepu stacjonarnego postanowiłam spróbować na na własnej skórze, a właściwie włosach. Na razie kupuję tylko kosmetyki do włosów. Wśród innych kategorii nic ciekawego nie znalazłam. Pierwszym kosmetykiem od którego zaczęłam testowanie to maska drożdżowa Babuszki Agafii.


Zdecydowałam się na tą maskę, ponieważ gdy ją kupowałam borykałam się z wypadaniem włosów i ona poniekąd miała pomóc uporać się z  tym problemem. Poza tym wydaję się mi, że jest to jeden z najbardziej kultowych rosyjskich kosmetyków. Kosztowała około 12-14 zł za 300 ml. Można ją kupić w wielu sklepach internetowych oraz w zielarniach lub drogeriach (np Jaśmin w Krakowie na Długiej). Z tej serii są jeszcze dwie maski: łopianowa i jajeczna. 


Szata graficzna opakowania nie do końca przypadła mi do gustu. Jest mało ciekawa i pewnie gdyby nie pozytywne opinie, to nie wrzuciłabym jej do koszyka. Zakręcany słoiczek świetnie się sprawuje w przypadku takiego kosmetyku. Możemy kontrolować ubytek i dozowanie. 

Nie do końca odpowiada mi rzadka, wręcz lejąca konsystencja. Na szczęście nie spływa ona z włosów, ale znacząco obniża wydajność. Ogromną zaletą tego kosmetyku jest piękny zapach. Zupełnie nie przypomina drożdży, które kupujemy w sklepie spożywczym. Jest słodki, przyjemny, ale nie kojarzy mi się z niczym konkretnym. 


Głównym zadaniem postawionym przez producenta jest przyśpieszenie porostu włosów. Raczej nie spodziewałam się po niej cudów, ale muszę przyznać, że w ostatnim czasie włosy zaczęły mniej wypadać (w pewnym momencie miałam wrażenie, że w niedługim czasie zostanę całkiem łysa) oraz pojawiło się dużo nowych włosków. Myślę, że to jej zasługa, ponieważ kosmetyki, które używałam oprócz niej używałam kolejny raz i nie miały takich właściwości. Producent zaleca nakładanie jej na skalp. Przyznam, że trochę się tego obawiałam, ponieważ bałam się szybszego przetłuszczania włosów przy nasadzie. Maska pozytywnie mnie zaskoczyła, ponieważ nie powodowała takiego efektu. Całkiem dobrze wygładza włosy, choć mogłaby lepiej. Trochę się puszą i gorzej układają, ale dopiero drugiego dnia po myciu. Muszę jeszcze dodać, że po użyciu tej maski wspaniale lśnią. Ogólnie nie jest źle, ale mogło by być lepiej. 


Podsumowując jestem z niej zadowolona, choć nie jest idealna. Skradła moje serce cudownym zapachem oraz tym, że rzeczywiście wspomaga porost włosów. Dość atrakcyjna cena i spore opakowanie sprawia, że mam ochotę kupić kolejne opakowanie. Z pewnością w niedługim czasie to zrobię. 

Miałyście styczność z tą maską? Co o niej sądzicie?

Znacie rosyjskie kosmetyki?

Naomi

sobota, 17 stycznia 2015

Puste opakowania z października-listopada-grudnia

Po krótkiej przerwie wracam z nowym postem, czyli denkiem. Ostatni tego typu post pojawił się na blogu początkiem października. Od tego czasu zużyłam ponad 20 kosmetyków. Niestety nie wszystkie dotrwały zdjęć i spoczywają w spokoju w koszu na śmieci. Skupmy się jednak na tych, które dotrwały do zdjęć.


Niestety na zdjęciach pojawi się jeden wyrzutek. Niestety nie jestem w stanie używać tego kosmetyku, ani nie widzę dla nie alternatywnego zastosowania.


WŁOSY
  • Yves Rocher szampon ułatwiający rozczesywanie 3w1. Kosmetyk jest zupełnie przeciętny. Niczym mnie nie zaskoczył, ani nie rozczarował. Na jego nie korzyść jest to, że plącze włosy, ale dobrze oczyszcza i myje. Fajnie się pieni. Na czuję potrzeby żeby do niego wrócić.
  • Yves Rocher szampon stymulujący przeciw wypadaniu włosów. Zdecydowałam się na niego, ponieważ latem i jesienią borykałam się z tym problemem. Niestety nie używałam go regularnie, więc nie wiem, czy się spisał. Na pewno nie kupię go ponownie, ponieważ do gustu nie przypadł mi zapach. Poza tym słabo się pienił i był dość niewydajny.
  • Nivea Long Repair odżywka odbudowująca do włosów. W zeszłym roku zaczęłam szukać kosmetyków, do których będę mogła wracać. Ten do nich na pewno się zalicza. Jest to moja trzecia zużyta butelka. Odżywkę lubię za to jak wygładza i nadaje blask moim włosom. Z pewnością nie ostatnie opakowanie.
  • Garnier Fructis Vitamin Force Hydra odżywka wzmacniająca. Jak poprzedniczka również moja ulubiona odżywka. Uwielbiam ją za rewelacyjny egzotyczny zapach. Poza tym robi co do niej należy i na pewno nie jest to moje ostatnie opakowanie. Lubię ją używać wraz z szamponem z tej samej serii.


TWARZ
  • Tołpa Dermo Face Physio żel do mycia twarzy (miniatura). Po mimo niewielkich rozmiarów kosmetyk wystarczył mi na dość długo. Nie wysusza, dobrze myje i oczyszcza skórę. Nie wykluczam zakupu pełnowymiarowego opakowania w przyszłości.
  • Ziaja Liście Manuka tonik zwężający pory. Uważam, że jest to bardzo przyjemny kosmetyk. Co prawda nie zwęża porów, ale świetnie odświeża i przygotowuje skórę do kolejnych zabiegów pielęgnacyjnych. Bardzo fajnie pachnie. Myślę, że to nie była moja ostatnia butelka.
  • Yves Rocher Hydra Vegetal tonik nawilżający. Bardzo przyjemny kosmetyk. Myślę, że jeden z lepszych kosmetyków z YR, które używałam w ostatnim czasie. Dobrze odświeża skórę i w żaden negatywny na nią nie wpływa, więc chcąc z korzystać z jakieś oferty pewnie do niego wrócę.
  • Yves Rocher Pure System tonik głębooczyszczający. Niestety to jest ten kosmetyk, który musiałam wyrzucić. Użyłam go dosłownie kilka razy i nie jestem w stanie tego robić. Tonik powinien odświeżać skórę. Ten ją oblepiał, długo wysychał i miałam wrażenie, że skóra nie oddycha. Nigdy więcej.


  • Rival de Loop płyn uniwersalny do demakijażu. Kupiłam pod wpływem pozytywnych opinii oraz dzięki bardzo niskiej cenie (2,99 za 100 ml). Niestety taka wersja demakijażu nie przypadła  mi do gustu. Proces trwał długo oraz płyn był bardzo niewydajny. W mgnieniu oka go zużyłam. Z pewnością nie kupię ponownie.
  • Sephora płyn dwufazowy. Bardzo fajny i skuteczny kosmetyk. Szybko rozprawia się z makijażem oczu. Nie podrażnia, nie zostawia mgły na oczach oraz tłustej warstwy. Gdyby był tańszy na pewno częściej pojawiałby się w mojej kosmetyczne. Nie wykluczam kolejnego opakowania.
  • Uriage woda termalna. Rewelacyjny kosmetyk w przyjemnej dla portfela cenie. Świetnie odświeża i tonizuje skórę. Latem przyjemnie chłodzi. Na pewno kupię kolejne opakowanie.
  • Rival de Loop chusteczki oczyszczające o zapachu jabłkowym. Sprawdziły się u mnie całkiem dobrze. Robiły co do nich należy. Żałuję, że w polskich Rossmannach można znaleźć tylko standardową wersję tych chusteczek, a w Niemczech co chwilę wychodzą nowe edycje limitowane. Chętnie kupiłabym je ponownie.


  • Schaebens czekoladowa maska do twarzy, którą można zjeść. Kolejna pamiątka z moich zeszłorocznych niemieckich zakupów. Maska długo czekała na zużycie, ale jak ją pierwszy raz użyłam to się zakochałam. Cudownie pachnie i smakuje (można ją jeść). Oprócz wyżej wymienionych walorów również rewelacyjnie oczyszcza pory. Przy najbliższej okazji zrobię jej większy zapas.
  • Sylveco lekki krem brzozowy. Było to moje drugie opakowanie. Po pierwszym miałam mieszane uczucie, dlatego zdecydowałam się na kolejne opakowanie i to błąd. Niestety bardzo źle wpływał na moją skórę. W czasie jego używania cały czas mi wyskakiwało. Po jego odstawieniu problem zniknął. Resztę kosmetyku zużyłam do stóp.
  • Yves Rocher Sebo Vegetal krem-żel przeciw niedoskonałościom. Kilka tygodni temu pisałam, jak źle ten krem się u mnie sprawdził. Długo się wchłaniał, zostawiał film na skórze i przede wszystkim się rolował. Na pewno nie kupię ponownie.


CIAŁO

  • Farmona Tutti Frutti masło do ciała jeżyna&malina. Początkowo byłam bardzo podekscytowana tą serią. Niestety z czasem mój entuzjazm opadł. Masło ma bardzo fajny, intensywny zapach, ale niestety długo się wchłania i pozostawia na skórze nieprzyjemną warstwę. Na pewno nie kupię ponownie.
  • Ziaja mleczko do ciała kakaowe. Męczyłam się z tym kosmetykiem dość długo. Na drugi raz pomyślę, jeśli będę chciała się wpakować w 400 ml. Kosmetyk jest bardzo wydajny, ma świetny zapach. Minusem jest to, że dość wolno się wchłania. Raczej nie kupię ponownie.
  • Essence krem do rąk z LE Cookies&Cream. Bardzo przyjemny kremik. Z przyjemnością go zużyłam. Na pewno będę wracać do kolejnych wariantów zapachowych.
  • Yves Rocher balsam do stóp lawendowy. Początkowo byłam zadowolona z tego kosmetyku, ale z czasem zauważyłam, że mnie uczula. Zużyłam go, ale na pewno nie wrócę.


  • Organique Savon Noir 100 g. Rewelacyjny kosmetyk, odkrycie minionego roku. Od tamtej pory muszę mieć go na stanie. Świetnie oczyszcza skórę. Minusem jest nieładny zapach, ale działanie wynagradza wszystko.
  • Max Factor Masterpiece Max. Mój ulubiony w zeszłym roku tusz do rzęs. Niestety nie zdążyłam zrobić efektu za czasów jego świetności. Ogromnym plusem jest to, że mogłam go używać blisko 5 miesięcy. Świetnie wydłuża i podkręca rzęsy. Na pewno kupię ponownie.



  • Tołpa botanic czarna róża żel pod prysznic. Całkiem przyjemny kosmetyk o bardzo niespotykanym zapachu. Robił co do niego należało. Ze względu na dość wysoką cenę nie wiem, czy wrócę do niego.
  • Balea  Mango Bambo żel pod prysznic. Bardzo lubię żele z Balea, ale niestety z każdą kolejną edycją limitowaną wydają się mi gorsze. Powyższy kosmetyk był ok, ale niczym się nie wyróżniał.
  • Vichy antyperspirant. Kolejny rewelacyjny kosmetyk, który się skończył. Nie jest tani, ale można go dorwać czasami w dobrej cenie. Jest bardzo wydajny. Powyższe opakowanie wystarczyło mi na prawie pół roku i uważam to za świetny efekt. Dużym plusem jest dla mnie fakt, że ma delikatny zapach i nie gryzie się z perfumami. Już używam kolejne opakowanie.
  • Tami płatki kosmetyczne. Moje ulubione płatki,do których lubię wracać. Tanie i bardzo dobre, na pewno nie jest to moje ostatnie opakowanie.

W końcu dobrnęliśmy do końca. Trochę się tego nazbierało, ale nic dziwnego denko jest z dość długiego okresu czasu. W końcu powoli rozstaje się z kosmetykami Yves Rocher. W poście znalazło się 6 i niestety tylko do jednego skłonna jestem wrócić. 

Miałyście któryś z powyższych kosmetyków? Co o nich sądzicie?

Naomi
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...