Kosmetyki rosyjskie od kilku lat są bardzo popularne i rozchwytywane. Sklepy oferujące te produkty rosną jak grzyby po deszczu. Sama długo się nim opierałam i byłam sceptycznie nastawiona, ale odkąd mam dostęp do sklepu stacjonarnego postanowiłam spróbować na na własnej skórze, a właściwie włosach. Na razie kupuję tylko kosmetyki do włosów. Wśród innych kategorii nic ciekawego nie znalazłam. Pierwszym kosmetykiem od którego zaczęłam testowanie to maska drożdżowa Babuszki Agafii.
Zdecydowałam się na tą maskę, ponieważ gdy ją kupowałam borykałam się z wypadaniem włosów i ona poniekąd miała pomóc uporać się z tym problemem. Poza tym wydaję się mi, że jest to jeden z najbardziej kultowych rosyjskich kosmetyków. Kosztowała około 12-14 zł za 300 ml. Można ją kupić w wielu sklepach internetowych oraz w zielarniach lub drogeriach (np Jaśmin w Krakowie na Długiej). Z tej serii są jeszcze dwie maski: łopianowa i jajeczna.
Szata graficzna opakowania nie do końca przypadła mi do gustu. Jest mało ciekawa i pewnie gdyby nie pozytywne opinie, to nie wrzuciłabym jej do koszyka. Zakręcany słoiczek świetnie się sprawuje w przypadku takiego kosmetyku. Możemy kontrolować ubytek i dozowanie.
Nie do końca odpowiada mi rzadka, wręcz lejąca konsystencja. Na szczęście nie spływa ona z włosów, ale znacząco obniża wydajność. Ogromną zaletą tego kosmetyku jest piękny zapach. Zupełnie nie przypomina drożdży, które kupujemy w sklepie spożywczym. Jest słodki, przyjemny, ale nie kojarzy mi się z niczym konkretnym.

Głównym zadaniem postawionym przez producenta jest przyśpieszenie porostu włosów. Raczej nie spodziewałam się po niej cudów, ale muszę przyznać, że w ostatnim czasie włosy zaczęły mniej wypadać (w pewnym momencie miałam wrażenie, że w niedługim czasie zostanę całkiem łysa) oraz pojawiło się dużo nowych włosków. Myślę, że to jej zasługa, ponieważ kosmetyki, które używałam oprócz niej używałam kolejny raz i nie miały takich właściwości. Producent zaleca nakładanie jej na skalp. Przyznam, że trochę się tego obawiałam, ponieważ bałam się szybszego przetłuszczania włosów przy nasadzie. Maska pozytywnie mnie zaskoczyła, ponieważ nie powodowała takiego efektu. Całkiem dobrze wygładza włosy, choć mogłaby lepiej. Trochę się puszą i gorzej układają, ale dopiero drugiego dnia po myciu. Muszę jeszcze dodać, że po użyciu tej maski wspaniale lśnią. Ogólnie nie jest źle, ale mogło by być lepiej.

Podsumowując jestem z niej zadowolona, choć nie jest idealna. Skradła moje serce cudownym zapachem oraz tym, że rzeczywiście wspomaga porost włosów. Dość atrakcyjna cena i spore opakowanie sprawia, że mam ochotę kupić kolejne opakowanie. Z pewnością w niedługim czasie to zrobię.
Miałyście styczność z tą maską? Co o niej sądzicie?
Znacie rosyjskie kosmetyki?
Naomi