czwartek, 13 czerwca 2013

Kredki Emily od Golden Rose - hit za 3,90 zł

Niektóre z was może pamiętają, że już w zeszłym roku pisałam o kredkach Emily od Golden Rose. Wtedy głównie opisałam to jak sprawują się na linii wodnej, ponieważ moje umiejętności nie pozwalały na malowanie kresek na górnej powiece. Od tamtego posta minęło wiele czasu i nauczyłam się malować kreski.   W związku z tym chciałabym dziś wam przedstawić jak sprawują się na górnej powiece.


Kredki Emily bardzo trudno znaleźć. Na próżno ich szukać w sieciowych drogeriach, dlatego warto się przejść po niesieciowych lub ew. poszukać salonu Golden Rose w naszym mieście. Oczywiscie zawsze zostaje internet. Główną zaletą kredek jest ich niska cena 3,90 zł za szt. lub 4,20 zł w internecie. Niestety nigdzie nie jest podana ich gramatura. Kredki występują w bardzo dużej gamie kolorów (21). Należy je zużyć w ciągu 36 miesięcy od otwarcia. Podobno są wodoodporne, ale to można między bajki włożyć.


Kredkom Emily można zarzucić nie zachwycające opakowanie, ale z drugiej strony za taką cenę nie ma co wymagać. Ważne, że dobrze spełnia swoją rolę. Kredki mają dobre zamknięcie. Nie otwierają się, gdy wyciągam wybrany kolor spośród innych. Dużym plusem jest końcówka, która jest w kolorze kredki. Bardzo dobrze się strugają, choć są miękkie.


W moim posiadaniu jest 6 kredek, 3 matowe i 3 perłowe. Perłowe są bardzo dobrze napigmentowane i miękkie. Zrobienie kreski to przyjemność. Nie jest konieczne ją dziesięć razy poprawiać. Gorzej jest z matowymi. Trzeba się trochę wysilić aby zrobić kreskę bez prześwitów. Z drugiej strony jak na kredki matowe z pigmentacją nie jest najgorzej. Kresce trzeba poświęcić trochę więcej czasu, ale efekt wynagradza trudności. Wyjątkiem jest kredka o numerze 108 (zawsze muszą być wyjątki). Jest to najsłabsze ogniwo kolekcji. Ma najsłabszą pigmentację i jest dość twarda. Zresztą wg mnie kolor jest bardzo nietwarzowy.


Jedynym minusem, który może być istotny jest to że kreski lubią się odbijać na górnej powiece, dlatego zawsze wcześniej nakładam bazę pod cienie, a na to jasny cielisty cień (MySecret 505). Ten zabieg wydłuża trwałość kredki. O wiele dłużej wygląda bez zarzutu. Nawet do 12 godzin. Nie traci na intensywności. Nie kruszy się. Czasami ściera się w wewnętrznych kącikach.


 Kreski na moich oczach. Kolory idą zgodnie z powyższym swatchem od lewej do prawej.







Na powiece oprócz kreski mam nałożoną bazę pod cienie ArtDeco oraz cień z MySecret nr 505. Na rzęsach na dobre zagościł tusz w żółtym opakowaniu z Lovely, czyli Pump up. Ostatnio bardzo go polubiłam.

Podsumowując jestem z nich zadowolona. Moim zdaniem są świetnej jakości w stosunku do ceny. Jedynie żałuję zakupu kredki o numerze 108. Użyłam ją zaledwie kilka razy. Z reszty jestem bardzo zadowolona i aktualnie jest to mój ulubiony sposób na szybki makijaż.

Znacie kredki Emily?

Naomi
_____
Notka została opublikowana automatycznie.

środa, 12 czerwca 2013

Golden Rose Rich Color nr 38, czyli lato w kolorze niezapominajek

Dziś chciałabym wam pokazać kolejny w mojej kolekcji lakier z Golden Rose z serii Rich Color. Jest to przepiękny lakier o w kolorze kwiatów niezapominajek. Tym razem nie będę się rozwodzić nad jego właściwościami, ponieważ zupełnie nie różni się od innych kolorów z tej serii (28, 06). 


Lakier szczyci się świetną konsystencją, łatwym w obsłudze pędzelkiem oraz szybkim i bezproblemowym malowaniem. Również nic nie mogę zarzucić trwałości. Przez cztery dni lakier wygląda, jak tuż po malowaniu.


Jak wam się podoba ten odcień? Ja jestem nim zauroczona.

Naomi
_____
Notka została opublikowana automatycznie.

wtorek, 11 czerwca 2013

Niepozornie zachwycające chusteczki nawilżane Tami Baby

Są kosmetyki, które są bardzo nie pozorne lub używane niezgodnie z ich przeznaczeniem. Takim przykładem są chusteczki Tami Baby. Teoretycznie są przeznaczone do pielęgnacji wrażliwej skóry dzieci i niemowląt. Nie którzy używają ich do demakijażu twarzy i oczu, ale ja nawet nie próbowałam używać ich w tym celu. Jeśli nawet chusteczki przeznaczone do tego celu nie mogą podołać, to nie można tego wymagać od chusteczek zupełnie nie przeznaczonych do tego celu. Zwykle używałam ich do czyszczenia blatu biurka z okruszków cieni i innych zabrudzeń, ścierania swatchy z dłoni (uwielbiam sprawdzać kolory cieni nim nałożę ich na powiekę), czyszczenia szyjek podkładów, usuwania tuszu z grzebyczka Inglot i innych, czasami bardzo odjechanych czynności. 


Chusteczki są na pewno dostępne w Rossmannie i pewnie w innych miejscach też, ale w chwili obecnej nie jestem w stanie go wskazać. Opakowanie zawiera 72 chusteczki o wymiarach 21x16 cm, jest to mniej więcej 3/4 zwykłej higienicznej. Zostały wyprodukowane w Polsce i powinny zostać zużyte w ciągu 3 miesięcy od otwarcia. Kosztują 3,99 zł.


Opakowanie ładnie się prezentuję i zwraca na siebie uwagę. Dobrze sprawdza się w swojej roli. Mam zastrzeżenia do zamknięcia, które po kilkudziesięciu użyciach nie chce się zamykać (przyklejać). Na szczęście nie wpływa to na wysychanie chusteczek. Są tak samo nawilżone, gdy otwieram opakowanie i używam pierwszą chusteczkę, trzydziestą ósmą i ostatnią. Chusteczki mają delikatny, przyjemny zapach. Są także miłe w dotyku.


Chusteczki sprawdzają się genialnie w każdej roli, której wymieniłam wyżej. Nigdy mnie nie zawiodły i bardzo ułatwiają życie. Do utrzymywania porządku wokół siebie wychodzą bardziej ekonomiczne niż chusteczki do demakijażu, a czasami potrafię zużyć trzy, cztery takie chusteczki. Bardzo szybko ścierają z dłoni cienie, eyeliner, kredki... Nie przypominam sobie kosmetyku, którego nie starł z mojej dłoni. 


Podsumowując jestem z chusteczek bardzo zadowolona. Świetnie się sprawdzają w rolach, które im powierzyłam. Kosztują grosze i zostały wyprodukowane w Polsce. Polecam.

Używacie kosmetyków niezgodnie z ich przeznaczeniem?

Naomi
_____
Notka została opublikowana automatycznie.

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Nowości w DM z Balea

Ostatnio znowu pojawiło się kilka ciekawych kosmetyków w drogeriach DM. Tak jak ostatnio poświęcę się tylko marce Balea. Reszta mnie nie interesuje i nie jestem na bieżąco. Nie jestem w stanie określić, czy coś jest nowego, czy już od dawna stoi na półce w DM-ie.

Zacznę od edycji limitowanej, która ma być dostępna od 13 czerwca.


Powyższe zdjęcia mogłam umieścić dzięki uprzejmości Alexy. Źródło zdjęć.

Pozostałe nowości, które możliwe, że pojawiły się już w niemieckich DM-ach. Wszystkie poniższe zdjęcia pochodzą ze strony DM-u.









Muszę przyznać, że żaden z kosmetyków nie spowodował szybszego bicia serca. Nowości nie są złe, ale trudno mi coś znaleźć dla siebie. Najbardziej spodobał mi się krem do ciała o zapachu kwiatu wanilii. 

Wpadło wam coś w oko?

Naomi
_____
Notka została opublikowana automatycznie.


niedziela, 9 czerwca 2013

Moja wakacyjna kosmetyczka :)

To już trzecia odsłona tego typu posta. Podobne pojawiły się w 2011 i 2012 roku. Za każdym razem myślę następnym razem wezmę mniej, ale wychodzi jak zawsze. Jednak tym razem wiele kosmetyków przelałam do mniejszych opakowań i wzięłam zalegające próbki. Nie będę opisywać wszystkiego. Jeśli macie jakieś pytania, to piszcie. Prędzej, czy później na pewno odpowiem.


Pielęgnacja twarzy:






Pielęgnacja ciała





Pielęgnacja włosów


 Kosmetyki kolorowe




Biorę dwie bazy pod cienie, ponieważ bazy ArtDeco mam na dosłownie dwa użycia.


Od górnego rzędu od lewej:
Grashka cień Silver, reszta Inglot: 423 P, 413 P, 111 AMC Shine
446 P, 399 P, 428 P, 395 P
róż Inglot 72, 112 AMC Shine, KOBO 205 




Pędzle:
Maestro seria 150 r 22
Maestro seria 320 r 10
Inglot 6SS

Jak widzicie trochę tego się zebrało. Mogę się jedynie cieszyć, że zabrałam niewiele pełnowymiarowych opakowań kosmetyków do pielęgnacji. Z kolorówka jest o wiele trudniej. Mam nadzieję, że chociaż raz użyję wszystkiego co wzięłam.

Naomi

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...