Miałam napisać tego posta przed wyjazdem. Niestety, gdy chciałam go napisać, przeszkodziła mi burza. Musiałam odłączyć internet, a później nie było okazji. Starałam się wziąć jak najmniej, ale wyszło jak zwykle.
Moje wszystkie kosmetyki znalazły miejsce w trzech kosmetyczkach:
- z Sephora - pielęgnacja
- z Avon - kolorówka
- no name z gazety (tania, ale duża; wierna mi od kilku lat)
Zawartość poszczególnych kosmetyczek:
W kosmetyczce z Sephory znalazły się przelane kosmetyki (od lewej):
- Bielenda subtelne mleczko do ciała
- lekki krem nawilżający Sephora
- płyn micelarny Lirene
- żel pod prysznic Alterra morela i trawa cytrynowa
- Soraya przeciwtrądzikowy żel do mycia twarzy
Ten zestaw akurat leżakuje sobie w tylnej kieszeni torby:
- krem do rąk Kamill
- błyszczyk do ust Manhattan Water flash lipgoss
- pomadka do ust Essence z LE "50's girls reloaded" w kolorze 02 "I'm sailing"
- malinowy balsam do ust Isana
- lusterko
- próbki perfum
Temat rzeka, czyli kolorówka:
- pędzel kabuki Sephora nr 50
- cień do powiek KOBO professional z LE "Elegance" nr 502 "Pearl mist"
- puder Catrice Cosmetics Prime&Fine
- baza pod cienie ArtDeco
- cienie Catrice nr 100 (Welcome To Miami Peach) i 410 (C'mon Chameleon)
- matowy cień MySecret nr 505
- korektor Alverde nr 001 "Sand"
- 2 kulki i języczkowy pędzel Essence
Jako, że już jest po wycieczce mogę wam napisać czego w ogóle nie użyłam i nie ukrywajmy było zbędne. W ogóle nie użyłam cieni, co za tym idzie bazy oraz pędzli :)
Zawartość największej kosmetyczki:
- płyn dwufazowy Ziaja (ma niewielkie kształty, a daję radę tuszowi do rzęs, który wygrywa z płynem micelarnym)
- zmywacz do paznokci
- szminka Mybelline nr 025
- błyszczyk Sephora
- szklany pilnik
- Carmex
- Isana balsam do rąk z aloesem
- szczoteczka do rzęs Inglot oraz szczoteczka ze starego tuszu (z SuperShock Avon)
- próbka Nivea szamponu i odżywki Long Repair (z aktualnego Skarbu dostępnego w Rossmann)
- płatki kosmetyczne Sephora
- lakier do paznokci Golden Rose z serii "Paris" nr 125
- 2 tusze do rzęs Essence "Get big lashes" (chyba zgęstniał i daję coraz lepszy efekt) oraz Rimmel Sexy Curves
Jak widać trochę się tego nazbierało. Małe opakowania stały się bardzo ekonomicznym wyjściem. Nie musimy zabierać ze sobą dużych opakowań, ani kupować miniatur. Bardzo polecam tą opcję :).
P.S. Przywiozłam co nieco z Berlina i wkrótce wam to pokaże ;)
Pozdrawiam
Naomi
całkiem nieźle. Ja to zawsze mam problem z pakowaniem kosmetyków. Dopóki nie odkryłam małych opakowań zazwyczaj targałam wielkie tuby z żelem pod prysznic, szamponem itp :) Małe rzeczy a tak upraszczają życie :D
OdpowiedzUsuńdobrze powiedziane :)
UsuńUwielbiam takie posty :) Przydatne, gdy się wyjeżdża, a nie wiadomo co ze sobą zabrać, aby było tego jak najmniej :) Zapraszam do mnie:)
OdpowiedzUsuńP.S. Dodaję do obserwowanych ;)
dziękuje za komplement, chętnie zajrzę
UsuńCiekawi mnie ten pędzel Sephory, do czego do używasz? Nadawał by się do bronzera?
OdpowiedzUsuńBronzera nie używam, więc nie wiem jak by się sprawdził. Choć myślę, że podołałby zadaniu. Jest bardzo gęsty. Osobiście używam go do pudru w kamieniu oraz sypkiego. Jest to mój ulubiony pędzel do tego typu kosmetyków. Ze względu na jego niewielkie rozmiary można bez problemu nosić w podręcznej kosmetyczce.
Usuń