sobota, 31 stycznia 2015

Świetna promocja w sklepie Tołpa! Kosmetyk gratis do zamówienia.

Witajcie, dzisiaj tylko taki krótki post informacyjny dla fanek Tołpy i nie tylko. Ledwo się skończyła jedna promocja z maskami, to od wczoraj aż do 9 lutego trwa kolejna. Tym razem do każdego zakupu można sobie wybrać jeden kosmetyk z nowej serii Green za jeden grosz. Wśród nich znajdziemy kremy do twarzy i ciała, które są najdroższe i najbardziej się opłacają w ostatecznym rozrachunku.


Aby skorzystać z promocji trzeba zamówić cokolwiek, choćby najtańszą maskę do twarzy oraz opłacić koszty przesyłki. Ja z okazji zdania dwóch egzaminów zamówiłam sobie taką mini nagrodę. ;) Zawsze jestem zadowolona z realizacji zamówienia, dlatego długo się nie wahałam.


Zainteresowane?

Naomi

Edit: Niestety został dodany próg 60 zł, od którego dodawany jest prezent. :(

czwartek, 29 stycznia 2015

Styczniowe zakupy (Jaśmin, Super-pharm, Tołpa)

Koniec miesiąca się zbliża, a w związku z tym wszelkie podsumowania. W tym miesiącu ograniczę się tylko do pokazania kosmetyków, które przybyły mi w ciągu minionego miesiąca. Nie jest tego dużo. Wcześniej zdarzały się o wiele bardziej bogate miesiące. 


W styczniu nie miałam nic konkretnego na uwadze. Planowałam tylko mniej szaleć i robić przemyślane zakupy. ;) Jak wyszło, oceńcie sami. 


W drogerii Jaśmin skusiłam się na swoje pierwsze pędzle z Hakuro. Czytałam o nich wiele dobrego. Zdecydowałam się na pędzel do różu H24 oraz do cienie H79. Obu już używałam i na razie jestem zachwycona. Na oku mam jeszcze co najmniej trzy. Następnie zdecydowałam się na puszki do pudru z Pierre Rene. Czasami lubię ten sposób aplikacji. Aby dobić do pełnej kwoty dobrałam maseczkę z Ziaja oraz gumkę Invisibobble.


Następnie mix z Super-pharm i Rossmanna. W Rossmannie kupiłam nawilżając kapsułki z Rival de Loop. Pozostałe kosmetyki są z drugiej drogerii. Carmexa dostałam za 1 grosz, ponieważ wymieniłam punkty Lifestyle. Następnie zdecydowałam się na płyn dwufazowy, który od dłuższego czasu mnie intrygował. Ostatnim kosmetykiem jest żel do mycia z La Roche Posay. Dzięki kuponowi zapłaciłam za niego niecałe 20 zł. 


Ostatnimi zakupami jest zamówienie z Tołpy. Ostatnio mieli świetną promocje, a mianowicie przy zakupie za 50 zł gratis można było sobie wybrać 5 masek do twarzy o łącznej wartości 40 zł. Kosmetyki Tołpy są moimi jednymi z ulubionych, więc długo się nie zastanawiałam i kliknęłam zamówienie. Do koszyka wpadł łagodny płyn micelarny - tonik 2w1 z nowej serii green, stymulujący szampon wzmacniający oraz miniaturę nawilżającej odżywki zwiększającej objętość.

Maski, które wybrałam to:

  • nawilżająco - rozświetlająca z serii botanic amarantus,
  • odżywcza maska-peeling z serii botanic czarna róża,
  • maska - peeling - żel 4w1 oczyszczająco - matująca z serii dermo face strefa t, 
  • maska-żel-peeling 4w1 korygująca niedoskonałości z serii dermo face sebio,
  • maska-peeling hydroenzymatyczny na twarz, szyję, dekolt z serii dermo face hydrativ.
I dobrnęliśmy do końca. Nie jest tego dużo. Myślę, że w sam raz. Ze wszystkich rzeczy jestem bardzo zadowolona, a w szczególności z moich nowych pędzli.

Naomi

sobota, 24 stycznia 2015

Nowa edycja limitowana na lato z Balea + nowy zapach Nivea lip butter

Witajcie,
dzisiaj mam dla Was nietypowy post, ale bardzo mi bliski. Mianowicie chciałabym Wam przedstawić co Balea przygotowała na zbliżające się ciepłe miesiące. Przy okazji przejrzałam inne nowości, które się ostatnio pojawiły i pokaże Wam co mi się szczególnie spodobało.

Wśród kosmetyków z letniej edycji limitowanej znajdziemy poniższe warianty zapachowe:
  • pomarańcza&mango (żel pod prysznic, spray i balsam do ciała - zielone opakowania),
  • ananas&kokos (żel pod prysznic i mydło do rąk - różowe opakowania),
  • marakuja&brzoskwinia (żel pod prysznic, dezodorant i balsam do ciała - fioletowe opakowania).
Muszę przyznać, że w tym roku Balea bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Wszystkie warianty zapachowe mnie zainteresowały i trudno mi wybrać ten, który najbardziej. Na pewno skuszę się po jednym żelu pod prysznic z każdej linii. Kosmetyki mają być dostępne od połowy lutego w drogeriach DM w Niemczech. Niedługo potem pojawią się pewnie w polskich sklepach internetowych i na allegro.

Inne nowości z Balea, które pojawiły się w sklepach i mnie zainteresowały. 











Większość z powyższych kosmetyków jest bardzo interesujących, ale mogłam się by bez niech obyć. Nie dotyczy to poniższego masła, na które "choruje" odkąd się pojawiło. 

Spojrzałam też na Alverde. Z tych kosmetyków zainteresował mnie tylko granatowy balsam do ust.

Z innych firm dostępnych w DM moje serce skradły poniższe akcesoria. Te kolory...



Na koniec ciekawostka znaleziona na Instagramie. Amerykanie będą mieć nową wersje Lip Buttera z Nivea o zapachu kakaowym. Mam nadzieje, że pojawi się i u nas.


Podsumowujące jestem bardzo ciekawa nowej edycji limitowanej na lato. Połączenia zapachowe bardzo mnie zainteresowały i na pewno kupię na początek po jednej sztuce. Z pozostałych nowości muszę mieć to orzechowe masło do ciało. 

Co zwróciło waszą uwagę?

Naomi
______
źródło pozostałych zdjęć:www.dm.de/de_homepage/balea_home/balea_produkte

czwartek, 22 stycznia 2015

Rosyjska maska na porost włosów? - czy ona rzeczywiście działa?

Kosmetyki rosyjskie od kilku lat są bardzo popularne i rozchwytywane. Sklepy oferujące te produkty rosną jak grzyby po deszczu. Sama długo się nim opierałam i byłam sceptycznie nastawiona, ale odkąd mam dostęp do sklepu stacjonarnego postanowiłam spróbować na na własnej skórze, a właściwie włosach. Na razie kupuję tylko kosmetyki do włosów. Wśród innych kategorii nic ciekawego nie znalazłam. Pierwszym kosmetykiem od którego zaczęłam testowanie to maska drożdżowa Babuszki Agafii.


Zdecydowałam się na tą maskę, ponieważ gdy ją kupowałam borykałam się z wypadaniem włosów i ona poniekąd miała pomóc uporać się z  tym problemem. Poza tym wydaję się mi, że jest to jeden z najbardziej kultowych rosyjskich kosmetyków. Kosztowała około 12-14 zł za 300 ml. Można ją kupić w wielu sklepach internetowych oraz w zielarniach lub drogeriach (np Jaśmin w Krakowie na Długiej). Z tej serii są jeszcze dwie maski: łopianowa i jajeczna. 


Szata graficzna opakowania nie do końca przypadła mi do gustu. Jest mało ciekawa i pewnie gdyby nie pozytywne opinie, to nie wrzuciłabym jej do koszyka. Zakręcany słoiczek świetnie się sprawuje w przypadku takiego kosmetyku. Możemy kontrolować ubytek i dozowanie. 

Nie do końca odpowiada mi rzadka, wręcz lejąca konsystencja. Na szczęście nie spływa ona z włosów, ale znacząco obniża wydajność. Ogromną zaletą tego kosmetyku jest piękny zapach. Zupełnie nie przypomina drożdży, które kupujemy w sklepie spożywczym. Jest słodki, przyjemny, ale nie kojarzy mi się z niczym konkretnym. 


Głównym zadaniem postawionym przez producenta jest przyśpieszenie porostu włosów. Raczej nie spodziewałam się po niej cudów, ale muszę przyznać, że w ostatnim czasie włosy zaczęły mniej wypadać (w pewnym momencie miałam wrażenie, że w niedługim czasie zostanę całkiem łysa) oraz pojawiło się dużo nowych włosków. Myślę, że to jej zasługa, ponieważ kosmetyki, które używałam oprócz niej używałam kolejny raz i nie miały takich właściwości. Producent zaleca nakładanie jej na skalp. Przyznam, że trochę się tego obawiałam, ponieważ bałam się szybszego przetłuszczania włosów przy nasadzie. Maska pozytywnie mnie zaskoczyła, ponieważ nie powodowała takiego efektu. Całkiem dobrze wygładza włosy, choć mogłaby lepiej. Trochę się puszą i gorzej układają, ale dopiero drugiego dnia po myciu. Muszę jeszcze dodać, że po użyciu tej maski wspaniale lśnią. Ogólnie nie jest źle, ale mogło by być lepiej. 


Podsumowując jestem z niej zadowolona, choć nie jest idealna. Skradła moje serce cudownym zapachem oraz tym, że rzeczywiście wspomaga porost włosów. Dość atrakcyjna cena i spore opakowanie sprawia, że mam ochotę kupić kolejne opakowanie. Z pewnością w niedługim czasie to zrobię. 

Miałyście styczność z tą maską? Co o niej sądzicie?

Znacie rosyjskie kosmetyki?

Naomi

sobota, 17 stycznia 2015

Puste opakowania z października-listopada-grudnia

Po krótkiej przerwie wracam z nowym postem, czyli denkiem. Ostatni tego typu post pojawił się na blogu początkiem października. Od tego czasu zużyłam ponad 20 kosmetyków. Niestety nie wszystkie dotrwały zdjęć i spoczywają w spokoju w koszu na śmieci. Skupmy się jednak na tych, które dotrwały do zdjęć.


Niestety na zdjęciach pojawi się jeden wyrzutek. Niestety nie jestem w stanie używać tego kosmetyku, ani nie widzę dla nie alternatywnego zastosowania.


WŁOSY
  • Yves Rocher szampon ułatwiający rozczesywanie 3w1. Kosmetyk jest zupełnie przeciętny. Niczym mnie nie zaskoczył, ani nie rozczarował. Na jego nie korzyść jest to, że plącze włosy, ale dobrze oczyszcza i myje. Fajnie się pieni. Na czuję potrzeby żeby do niego wrócić.
  • Yves Rocher szampon stymulujący przeciw wypadaniu włosów. Zdecydowałam się na niego, ponieważ latem i jesienią borykałam się z tym problemem. Niestety nie używałam go regularnie, więc nie wiem, czy się spisał. Na pewno nie kupię go ponownie, ponieważ do gustu nie przypadł mi zapach. Poza tym słabo się pienił i był dość niewydajny.
  • Nivea Long Repair odżywka odbudowująca do włosów. W zeszłym roku zaczęłam szukać kosmetyków, do których będę mogła wracać. Ten do nich na pewno się zalicza. Jest to moja trzecia zużyta butelka. Odżywkę lubię za to jak wygładza i nadaje blask moim włosom. Z pewnością nie ostatnie opakowanie.
  • Garnier Fructis Vitamin Force Hydra odżywka wzmacniająca. Jak poprzedniczka również moja ulubiona odżywka. Uwielbiam ją za rewelacyjny egzotyczny zapach. Poza tym robi co do niej należy i na pewno nie jest to moje ostatnie opakowanie. Lubię ją używać wraz z szamponem z tej samej serii.


TWARZ
  • Tołpa Dermo Face Physio żel do mycia twarzy (miniatura). Po mimo niewielkich rozmiarów kosmetyk wystarczył mi na dość długo. Nie wysusza, dobrze myje i oczyszcza skórę. Nie wykluczam zakupu pełnowymiarowego opakowania w przyszłości.
  • Ziaja Liście Manuka tonik zwężający pory. Uważam, że jest to bardzo przyjemny kosmetyk. Co prawda nie zwęża porów, ale świetnie odświeża i przygotowuje skórę do kolejnych zabiegów pielęgnacyjnych. Bardzo fajnie pachnie. Myślę, że to nie była moja ostatnia butelka.
  • Yves Rocher Hydra Vegetal tonik nawilżający. Bardzo przyjemny kosmetyk. Myślę, że jeden z lepszych kosmetyków z YR, które używałam w ostatnim czasie. Dobrze odświeża skórę i w żaden negatywny na nią nie wpływa, więc chcąc z korzystać z jakieś oferty pewnie do niego wrócę.
  • Yves Rocher Pure System tonik głębooczyszczający. Niestety to jest ten kosmetyk, który musiałam wyrzucić. Użyłam go dosłownie kilka razy i nie jestem w stanie tego robić. Tonik powinien odświeżać skórę. Ten ją oblepiał, długo wysychał i miałam wrażenie, że skóra nie oddycha. Nigdy więcej.


  • Rival de Loop płyn uniwersalny do demakijażu. Kupiłam pod wpływem pozytywnych opinii oraz dzięki bardzo niskiej cenie (2,99 za 100 ml). Niestety taka wersja demakijażu nie przypadła  mi do gustu. Proces trwał długo oraz płyn był bardzo niewydajny. W mgnieniu oka go zużyłam. Z pewnością nie kupię ponownie.
  • Sephora płyn dwufazowy. Bardzo fajny i skuteczny kosmetyk. Szybko rozprawia się z makijażem oczu. Nie podrażnia, nie zostawia mgły na oczach oraz tłustej warstwy. Gdyby był tańszy na pewno częściej pojawiałby się w mojej kosmetyczne. Nie wykluczam kolejnego opakowania.
  • Uriage woda termalna. Rewelacyjny kosmetyk w przyjemnej dla portfela cenie. Świetnie odświeża i tonizuje skórę. Latem przyjemnie chłodzi. Na pewno kupię kolejne opakowanie.
  • Rival de Loop chusteczki oczyszczające o zapachu jabłkowym. Sprawdziły się u mnie całkiem dobrze. Robiły co do nich należy. Żałuję, że w polskich Rossmannach można znaleźć tylko standardową wersję tych chusteczek, a w Niemczech co chwilę wychodzą nowe edycje limitowane. Chętnie kupiłabym je ponownie.


  • Schaebens czekoladowa maska do twarzy, którą można zjeść. Kolejna pamiątka z moich zeszłorocznych niemieckich zakupów. Maska długo czekała na zużycie, ale jak ją pierwszy raz użyłam to się zakochałam. Cudownie pachnie i smakuje (można ją jeść). Oprócz wyżej wymienionych walorów również rewelacyjnie oczyszcza pory. Przy najbliższej okazji zrobię jej większy zapas.
  • Sylveco lekki krem brzozowy. Było to moje drugie opakowanie. Po pierwszym miałam mieszane uczucie, dlatego zdecydowałam się na kolejne opakowanie i to błąd. Niestety bardzo źle wpływał na moją skórę. W czasie jego używania cały czas mi wyskakiwało. Po jego odstawieniu problem zniknął. Resztę kosmetyku zużyłam do stóp.
  • Yves Rocher Sebo Vegetal krem-żel przeciw niedoskonałościom. Kilka tygodni temu pisałam, jak źle ten krem się u mnie sprawdził. Długo się wchłaniał, zostawiał film na skórze i przede wszystkim się rolował. Na pewno nie kupię ponownie.


CIAŁO

  • Farmona Tutti Frutti masło do ciała jeżyna&malina. Początkowo byłam bardzo podekscytowana tą serią. Niestety z czasem mój entuzjazm opadł. Masło ma bardzo fajny, intensywny zapach, ale niestety długo się wchłania i pozostawia na skórze nieprzyjemną warstwę. Na pewno nie kupię ponownie.
  • Ziaja mleczko do ciała kakaowe. Męczyłam się z tym kosmetykiem dość długo. Na drugi raz pomyślę, jeśli będę chciała się wpakować w 400 ml. Kosmetyk jest bardzo wydajny, ma świetny zapach. Minusem jest to, że dość wolno się wchłania. Raczej nie kupię ponownie.
  • Essence krem do rąk z LE Cookies&Cream. Bardzo przyjemny kremik. Z przyjemnością go zużyłam. Na pewno będę wracać do kolejnych wariantów zapachowych.
  • Yves Rocher balsam do stóp lawendowy. Początkowo byłam zadowolona z tego kosmetyku, ale z czasem zauważyłam, że mnie uczula. Zużyłam go, ale na pewno nie wrócę.


  • Organique Savon Noir 100 g. Rewelacyjny kosmetyk, odkrycie minionego roku. Od tamtej pory muszę mieć go na stanie. Świetnie oczyszcza skórę. Minusem jest nieładny zapach, ale działanie wynagradza wszystko.
  • Max Factor Masterpiece Max. Mój ulubiony w zeszłym roku tusz do rzęs. Niestety nie zdążyłam zrobić efektu za czasów jego świetności. Ogromnym plusem jest to, że mogłam go używać blisko 5 miesięcy. Świetnie wydłuża i podkręca rzęsy. Na pewno kupię ponownie.



  • Tołpa botanic czarna róża żel pod prysznic. Całkiem przyjemny kosmetyk o bardzo niespotykanym zapachu. Robił co do niego należało. Ze względu na dość wysoką cenę nie wiem, czy wrócę do niego.
  • Balea  Mango Bambo żel pod prysznic. Bardzo lubię żele z Balea, ale niestety z każdą kolejną edycją limitowaną wydają się mi gorsze. Powyższy kosmetyk był ok, ale niczym się nie wyróżniał.
  • Vichy antyperspirant. Kolejny rewelacyjny kosmetyk, który się skończył. Nie jest tani, ale można go dorwać czasami w dobrej cenie. Jest bardzo wydajny. Powyższe opakowanie wystarczyło mi na prawie pół roku i uważam to za świetny efekt. Dużym plusem jest dla mnie fakt, że ma delikatny zapach i nie gryzie się z perfumami. Już używam kolejne opakowanie.
  • Tami płatki kosmetyczne. Moje ulubione płatki,do których lubię wracać. Tanie i bardzo dobre, na pewno nie jest to moje ostatnie opakowanie.

W końcu dobrnęliśmy do końca. Trochę się tego nazbierało, ale nic dziwnego denko jest z dość długiego okresu czasu. W końcu powoli rozstaje się z kosmetykami Yves Rocher. W poście znalazło się 6 i niestety tylko do jednego skłonna jestem wrócić. 

Miałyście któryś z powyższych kosmetyków? Co o nich sądzicie?

Naomi

niedziela, 11 stycznia 2015

4 lata minęły, jak jeden dzień

Witajcie, 
czy wiecie, że dziś mijają cztery lata odkąd piszę bloga. Nie mogę uwierzyć, że to tak szybko minęło. Pamiętam jak to było dziś, kiedy klikłam ikone "załóż". Od tamtego czasu sporo minęło. Były zwloty i upadki, ale to w zeszłym roku prawie porzuciłam bloga. Na szczęście jedna z Was przywróciła mnie do pionu. Teraz piszę, o tym o czym na prawdę chcę napisać. W pewnym momencie pisałam o wszystkim byleby codziennie był post. Dłuższa przerwa była mi wtedy potrzebna.

W minionym roku wiele blogów zostało porzuconych.  Nie wiem jaka jest tego przyczyna, ale szkoda.  Zwłaszcza,  że wiele z nich bylo rewelacyjnych i z przyjemnością tam wracałam. Mam nadzieje, że będę miała jak najdłużej zapał żeby pisać.

Jak możecie zauważyć na blogu znowu zrobił się przestój (niepierwszy i nie ostatni raz). Teraz mam przynajmniej dobry powód. Niestety mój lapek odmówił posłuszeństwa, ale mam nadzieje, że pod koniec tygodnia będę mieć go z powrotem.

Przy okazji dzisiejszego święta chciałabym Wam podziękować, że tu jesteście i komentujecie. Mam nadzieję, że za rok będę mogła napisać podobny wpis.

Gorąco Was pozdrawiam,
Naomi

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Grudniowe zakupy ze sklepów stacjonarnych (The Body Shop, DM, Rossmann, Super-pharm, Yves Rocher)

Witajcie, dzisiaj chciałabym Wam pokazać zakupy zrobione pod koniec listopada i w grudniu w sklepach stacjonarnych. Nie chcę odwlekać tego posta na później, ponieważ kończy się przerwa świąteczna, a zwykle styczeń jest bardzo intensywnym miesiącem dla studentów. Trochę tego jest, a biorąc pod uwagę jeszcze dzień darmowej dostawy tworzy się niezła gromadka. W najbliższych tygodniach planuje ograniczyć zakupy, ponieważ w niektórych kategoriach mam spore zapasy, które zaczynają mi ciążyć.


W The Body Shop kupiłam dwa drobiazgi, które od pewnego czasu plątały mi się po głowie. Oba kosmetyki to miniatury. Pierwszy z nich to kremu do rąk o zapachu truskawkowym, a drugi to masełko z zimowej edycji limitowanej o zapachu kandyzowanego jabłka. 


Kolejnym kosmetykiem, któremu nie mogłam się oprzeć był pingwinkowy żel pod prysznic. Niestety zapach nie do końca mi przypadł do gustu. Na szczęście kosztował grosze.


Jednymi z nielicznych kosmetyków, które były potrzebne od zaraz są woda termalna z Avene (chciałam kupić Uriage, ale na złość nie było) oraz antyperspirant Vichy. Oba kosmetyki kupiła w Super-pharm podczas promocji -40% na dermokosmetyki.


Kosmetyki Vaseline nie dawno pojawiły się w Rossmannie i bardzo mnie zainteresowały. Zwłaszcza moją ciekawość wzbudziły balsamy w sprayu. Jeszcze żadnego nie kupiłam, ale na razie skusiłam się na powyższy zestaw. W jego skład wchodzą balsam do ciała, krem do rąk i świeczka. 


Od pewnego czasu szukałam czegoś do brwi. Nie miałam niczego konkretnego na oku, ale kilka dni temu weszłam do Rossmanna i w moje oczy rzucił się Brow Artist Plumper z L'oreal. Po szybkim obejrzeniu testerów zdecydowałam się na ciemniejszy wariant czyli medium/dark. Jaśniejszy kolor był zbyt rudy. Od zakupu używam tego kosmetyku każdego dnia i na razie jestem bardzo zadowolona. 


Do zdjęć załapał się jeszcze mój jedyny kosmetyczny prezent pod choinkę, czyli zestaw tusz do rzęs i eyeliner z L'oreal, Miałam już tusze i eyelinery, i zawsze byłam zadowolona. Teraz przyszedł czas na te wersje. 


Korzystając z wolnego czasu wybrałam się na zakupy do DM-u. Zdecydowałam się na cztery kosmetyki, w tym trzy z Balea: krem do rąk z olejkiem makadamia, mus do mycia twarzy i tonik. Zupełnie niespodziewanie w szafie Essence znalazłam krem do rąk o zapachu ciasteczek i migdałów, którego nie mam. Teraz mam całą kolekcje. 


Ostatnim kosmetykiem, który wpadł w moje ręce jest woda toaletowa z Yves Rocher o zapachu karmelizowanej gruszki. Nie planowałam jej zakupu, ale gdy zobaczyłam, że kosztuje niecałe 20 złotych, to ją kupiłam. 

W końcu dobrnęliśmy do końca. Trochę tego jest, ale z każdej rzeczy jestem bardzo zadowolona.

Naomi

piątek, 2 stycznia 2015

Ulubieńcy 2014 roku - pielęgnacja

Witam Was w pierwszej notce w nowym 2015 roku. Mam nadzieję, że będzie lepszy niż poprzedni. Chciałabym dziś przedstawić odkrycia i ulubieńców w zakresie kosmetyków pielęgnacyjnych. W ciągu minionego roku przez moje ręce przewinęło się sporo kosmetyków. Niektóre były słabe, kolejne przeciętne, ale czasami zdarzały się perełki i o nich będzie dzisiejszy post.


W 2014 roku starałam się znaleźć kosmetyki, które będą dla mnie idealne i będę chciała do nich wracać. W nowym roku moim głównym celem będzie ustabilizowanie pielęgnacji. Na razie myślę, że najlepiej jest w przypadku włosów. 

Zacznę jednak od pielęgnacji twarzy.


Pierwszym kosmetykiem do pielęgnacji twarzy, który podbił moje serce jest delikatna emulsja do mycia twarzy z Alverde. Kosmetyk podbił moje serce, ponieważ w delikatny, ale skuteczny sposób oczyszcza skórę twarzy z zanieczyszczeń. 

W minionym roku rozpoczęłam przygodę z wodami termalnymi. Zupełnym objawieniem stała się  ta wypuszczona przez Uriage. Polubiłam ją, ponieważ w świetny sposób łagodzi zaczerwienienia i odświeża. Ta konkretna szczególnie się dobrze u mnie spisała, ponieważ jest izotoniczna i nie trzeba jej osuszać. Poza tym uwielbiam jej zapach i słonawy smak. 

Kolejnym kosmetykiem, który rzutem na taśmę się tutaj znalazł jest płyn micelarny z Tołpy. Nigdy nie spodziewałam się, że tak polubię tego typu płyn. Bardzo często pisałam, że do zmywania makijażu uznaję tylko płyny dwufazowe, ale tym razem ten kosmetyk jest równie dobry jak konkurencja. Szybko i skutecznie zmywa makijaż. 

W tym zestawieniu nie mogło zabraknąć płynu dwufazowego. W zeszłym roku najlepiej spisała się  u mnie propozycja Yves Rocher (jest to jedyny kosmetyk tej firmy, który naprawdę się u mnie sprawdził). Bardzo szybko zmywa makijaż oczu złożony z cieniu na bazie, tuszu i czarnego eyelinera. Nie podrażnia oczu.


Krem do twarzy, który zachwycił mnie w zeszłym roku to przeciwzmarszczkowy odmładzający krem do twarzy z Eveline. Bardzo polubiłam ten krem, ponieważ ma lekką konsystencje, szybko się wchłania i bardzo dobrze nawilża. Aktualnie używam drugie opakowanie i na pewno nie ostatnie. 


W poprzednim roku zaczęłam poznawanie polskiej firmy Organique. Jednym z ulubionych kosmetyków tej firmy stało się czarne mydło, czyli Savon Noir. Nie było jeszcze okazji o nim napisać odrębnego posta, ale nic straconego. Czarne mydło działa jak peeling enzymatyczny. Dogłębnie oczyszcza skórę. Po użyciu tego kosmetyku aż skrzypi.


Wśród kosmetyków do pielęgnacji ciała najlepiej się u mnie sprawdziły trzy kosmetyki. Pierwszy z nich to antyperspirant w kulce z Vichy. Przed zakupem naczytałam się o niej samych ochów i achów. które mają 100% odzwierciedlenie w rzeczywistości. Kulka zapewnia doskonałą ochronę przed potem i przykrym zapachem. Poza tym, co dla mnie jest bardzo istotne, ma bardzo neutralny zapach, który nie gryzie się z perfumami.

Kolejnym kosmetykiem, który bardzo polubiłam to balsam do rąk z Essence z zimowej edycji limitowanej. Z tej firmy miałam jeszcze krem z limitowanki "Cookies&Cream". Oba bardzo dobrze się u mnie sprawdziły. Świetnie nawilżają, nie pozostawiają tłustej warstwy i szybko się wchłaniają.


Absolutnym odkryciem w zeszłym roku było masło shea z Organique. W chwili obecnej mam wersję z lnem i grapefruitem, ale w zapasach czeka mleczna. Kosmetyk ujął mnie swoim rewelacyjnym działaniem. Świetnie działa na suche miejsca (łokcie, pięty). Najbardziej uwielbiam go używać jako maske do dłoni. Nakładam grubą warstwę na noc i budzę się z doskonale nawilżoną i miękką skórą dłoni.


Wśród kosmetyków do włosów odkryłam kosmetyki, które świetnie działają na moje włosy. Na zdjęciu znajdują się już kolejne opakowania, a to o czymś świadczy. 

Pierwszym kosmetykiem, który pokochałam w zeszłym roku jest odżywka long repair z Nivea. Teraz kończę trzecie opakowanie(!). Produkt świetnie wygładza i ujarzmia moje włosy. Nic się nie wywija. Włosy tworzą lśniącą tafle. 

Drugim kosmetykiem jest szampon do włosów z Alverde. Ma naturalny i delikatny skład. Używam go na zmianę z czymś silniejszym. Dobrze oczyszcza i myje włosy. Dobrze się pieni i ma przyjemny zapach. Nie podrażnia. 

Ostatnimi kosmetykami, które podbiły moje serce w zeszłym roku jest seria Fruit Passion a po lifitingu Vitamin Force Hydra wyprodukowana przez Garnier. Kosmetyki po mimo niewielkiej zmiany składu i opakowania działają identycznie a nawet lepiej. Przede wszystkim ogromną zaletą jest wspaniały egzotyczny zapach, ale też dobre działanie. Szampon świetnie oczyszcza, a odżywka wygładza i ułatwia rozczesywanie. 

W końcu dobrnęłam do końca. Mam nadzieje, że nowy rok będzie równie bogaty w odkrycia jak poprzedni.

Naomi
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...