sobota, 31 grudnia 2011

Ulubieńcy A.D. 2011

Dawno nie robiłam ulubieńców miesiąca. Jednakże pomyślałam, że warto coś takiego zrobić na koniec roku. Nie przedłużając: 

Pielęgnacja i stylizacja włosów:
Tutaj skromnie do stylizacji używam lakieru do włosów firmy syoss "shine&hold". W tym roku polubiłam także szampon Alterra bez zbędnych konserwantów ,o którym pisałam Tu, morela i pszenica

Pielęgnacja twarzy:
Tutaj wyłoniły się moje typy m.in. odświeżające chusteczki Alterra, bez zbędnych konserwantów. Wielkim plusem jest to, że kosztują grosze. Bardzo fajnym produktem jest 3w1z Garnier: maseczka, żel, peeling ja go głównie używam jako peeling i dobrze się spisuję. Na koniec moje największe odkrycie roku 2011 tonik przeciwtrądzikowy z Soraya, szersza recenzja Tu.

Pielęgnacja ciała oraz czymś lakier do paznokci trzeba zmyć. 
Mini wersja kremu do rąk Kamill. Mieszka sobie w torebce i w nagłych przypadkach świetnie się spisuję. Niewielka ilość wystarcza aby nawilżyć dłonie, dzięki czemu jest bardzo wydajny.

Moje ulubione lakiery oraz coś nad i po:
Od lewej:
-Virtual "Street fashion" nr 104 "Violet Angel"
-Eveline top coat 3w1: 60 sekundowy nabłyszczacz, utwardzacz, wysuszacz (zdradzę, że recenzja w przygotowaniu)
-Golden Rose nr 307
-Eveline odżywka 8w1
-Inglot nr 715

Tapeta na twarz:
Kosmetyki, które bardz polubiłam w tym roku i często po nie sięgałam. W tej kategorii korektor Alverde w kolorze 001 "Sand". Mój pierwszy i jedyny jak na razie puder rozświetlający z LE Essence "Blossoms etc..." w kolorze 01 "Flower power". Bardzo fajny puder Manhattan na zdjęciu niestety zdenkowane opakowanie. Przyznam, że szukam lepszego na razie mi to nie wychodzi. Szersza recenzja na jego temat Tu. Dodam, że mój egzemplarz był w kolorze nr 1 "Naturelle". Na koniec krem tonujący Ziaja, który opóźnia zakup nowego podkładu. Nie daję mocnego krycia, ale to co daję całkowicie mi wystarcza. Na zdjęciu w kolorze 01.

Cienie do powiek: 
W moim wydaniu temat rzeka. Na zdjęciu największe odkrycie tego roku palety Sleek (Monaco, Oh so special, Original). Świetnie napigmentowane. Matowy cień MySecret nr 505 (dobijam w nim dna), używam go do każdego makijażu. Następnie cień w kremie z Essence z LE "Ballerina Backstage" w kolorze 02 "pas de copper". Gdy mam mało czasu kładę go na całą powiekę, wytuszować rzęsy i wio. Na koniec cienie Inglot (115R, 144 AMC Shine, 337 Matte, 440 Pearl). Wielkie bogactwo odcieni oraz świetnej jakości cienie.

Jak cienie to i baza:
Na zdjęciu moja pierwsza, dziewicza z której jestem bardzo zadowolona, po mimo kilku minusów. Oczywiście mam na myśli bazę pod cienię firmy Kobo professional.

Tusz do rzęs:
Ten rok jeśli chodzi o tusze do rzęs był dość skąpy. Jedyny który dobrze wspominam to Avon "superSHOCK". Nie osypuje się, daje świetny efekt pogrubionych rzęs.

Mazidła do ust: 
Dwa balsamy: Carmex działa, The body shop rozpieszcza mój zmysł węchu. Koralowy błyszczyk Essence z LE "Ballerina Backstage" w kolorze 02 "On your gracile tiptoe", bardzo lubię go za pędzelek. Lekko klejący, ale da się przeżyć. Następnie świetny nudek na co dzień z Manhattan 59B. Niestety ma małą wadę, szybko znika do ust. Błyszczyk Sephora "Pink Ballerina" nie klei się, daje fajny efekt na ustach. Na konoec oczywiście brzoskwiniowa szminka z Essence z Le "50's girls reloaded" w kolorze 02 "I'm sailing". Idealnie kremowa lekko podkreśla skórki.

Akcesoria:
Wielozadaniowy pędzelek Essence do smoky eyes. Wykorzystuje go do wszystkiego, nie straszna mu kąpiel,    nie gubi włosia. Grzebyczek do rzęs Inglot, temu koledze nie straszny żadny sklejający rzęsy tusz, wszystko ładnie rozczesze.

-----------
W tym miejscu chciałabym wszystkim moim czytelnikom wspaniałego przyszłego roku. W samym szczęściu i miłości skąpanym, pozbawionym bubli kosmetycznych ;P.

Pozdrawiam
Naomi
  

Tag: 5 kosmetycznych postanowień


Nowy rok już niebawem, czas na postanowienia noworoczne. Oto moje:

1) Używać balsamu do ciała codziennie.

2) Zadbać bardziej o włosy.

3) Częściej trenować makijaż oka.

4) Nie kupować entych cieni do powiek. W styczniu kupować tylko to co potrzebne (skończone), a za oszczędzone $ kupić sobie Glamboxa.

5) Pozbyć się nie używanych kosmetyków, zwłaszcza z kolorówki.

piątek, 30 grudnia 2011

Carmex

Dziś kilka słów na temat zapewne wam znanego balsamu do ust Carmexa. Wiele z was natknęło się na jego recenzję, ale dziś ja chce dorzucić kilka słów.

Na polskim rynku Carmex możemy kupić w postaci słoiczka, tubki lub sztyftu. Ja się zdecydowałam na wersję w słoiczku i o niej dziś kilka słów. Każdy balsam jest zapakowany w blister, dzięki czemu jesteśmy pewni, czy w naszym kosmetyku nie miał ktoś paluchów. W słoiczku mamy 7,5g, które mamy zużyć w ciągu 24 miesięcy. Słoiczek może się wydawać niehigieniczny w użyciu, ale się na niego zdecydowałam, ponieważ  wcześniej miałam balsam z AA w tubce, gdzie pod koniec używania produkt było bardzo ciężko wydostać.

Dla dociekliwych skład i obietnice producenta:

 


Moja opinia:
Jeśli chodzi o działanie jest moje balsamowe KWC. Ostatnimi czasy miałam bardzo wysuszone usta, bolały etc. Poza tym odkąd mam stały aparat na zęby w kącikach ust robiły mi się po każdej wizycie takie dziwne zaczerwienienia, które bolały kiedy szerzej otwierałam usta.Smarowałam je różnymi balsamami, ale to nie dawało rezultatów. Dopiero gdy w promocji w Rossmannie skusiłam się na ten balsam poczułam co to są uta w świetnej kondycji. Dużo osób zarzuca mu zapach kamfory, ja na niego nastawiłam się już wcześniej, więc nie było zaskoczenia i to nie jest dla mnie minusem. A nawet podoba mi się taki zapach. Niemniej jednak mógłby pachnieć ładniej. Gdy go nakładamy na ustach można poczuć mrowienie, co oznacza, że działa. Ono może również przeszkadzać, ale ja go lubię. Na jednym z blogów wyczytałam że może działać antybakteryjnie, a dzięki zawartemu w sobie mentolowi w czasie kataru ułatwiać oddychanie. Osobiście to sprawdziłam i się z tym zgadzam. Zakrętka jest metalowa i może ulegać wszelakim rysom. Może lekko odstraszać cena, bo nie jest najtańszy biorąc pod uwagę większość produktów tego typu. Jednakże w Rossmannie często zdarzają się na niego promocję i wtedy warto się na niego skusić. 



Podsumowując:
Jest to mój absolutnie ulubiony produkt do ust, z dziedziny balsamów. Może trochę przeszkadzać zapach, ale biorąc pod uwagę jego działanie. Ujmę to tak po prostu go kocham ;) Na pewno nie jest to moje ostatnie opakowanie.

Pozdrawiam
Naomi

czwartek, 29 grudnia 2011

Podsumowanie listopada i grudnia- prezenty oraz zakupy

W listopadzie jakoś ominął mnie ten post, ale teraz przydałoby się to nadrobić. Nie przedłużając cała gromadka razem:

Może najpierw omówię zakupy:
Na pierwszy rzut dorwany puder w Tesco extra, takie miałam ciśnienie na dorwanie czegokolwiek z tej firmy, że pominęłam fakt, że póki co pudru nie potrzebuje.

Jest puder prasowany z jedwabiem transparentny, o numerze 10 "Cream".




Moja pierwsza zdobycz z The Body shop masełko do ust o zapachu marakuji. Gdy byłam w tym sklepie byłam zaskoczona tymi wszystkimi zapachami, najchętniej kupiłabym wszystkie.

Bajer dodany do zakupów mianowicie masło do rąk i paznokci z Inglot.


Na zdjęciu głównym zabrakło małego szaleństwa w Inglocie;
-róż nr 72

-cień 337 Matte
-cień rainbow nr 115R





Od lewej błyszczyk do ust z kulką o zapachu jagód z Avon. Skusiłam się na ten produkt z sentymentu. Pamiętam jak x lat temu mama kupiła mi pierwszy błyszczyk w takiej postaci, był zielony z czego wnioskuje, ze był o zapachu jabłka.

Ostatnio także naszło mnie na wysuszacz do lakieru. Postanowiłam, że skoro odżywka 8w1 tak mi pod pasowała, to może z tym 3w1: wysuszaczem, utrwalaczem i nabłyszczaczem też się polubimy.

Na koniec lakier kupiony jako jedyny w ciągu ostatnich dwóch, trzech miesięcy. Kolor przypomina jagody z bitą śmietaną. Producent przypisał mu numer 104 "Violet angel".

 Tutaj podstawowe produkty jak zmywacz czy zmywacz do paznokci. Szampon z nowej serii Syoss "Substance and Strength" do włosów normalnych i delikatnych.

Następnie nic odkrywczego zmywacz z biedronki Nailty, pierwszy raz go używam i bacznie go obserwuję.















Skusiłam się też na paletę Catrice z LE "Big city life" Berlin. Może nie jest idealna, ale mi tak pasuje można nią stworzyć świetny dzienny makijaż.

Jak widzicie nie było tego tak dużo. Teraz czas na prezenty:

Pędzle Mastro (od góry):
-do pudru z serii 110 w rozmiarze 24
-do różu i konturowania z serii 150 w rozmiarze 22
-do cieniowania z serii 320 w rozmiarze 10
-kuleczka z serii 420 w rozmiarze 8

Na końcu nie Maestro, tylko biedaczek Sephora, który jakoś się tu zaplątał. Nie był prezentem tylko moją pamiątką z wycieczki do Krakowa. Przeznaczony jest do cieni w kremie, używam go także do bazy pod cienie.


Poczwórne cienie Flormar w kolorze PO45.









To akurat był prezent ode mnie dla mnie. Oczywiście bardzo trafiony ;) Wszystkim zapewne znana baza pod cienie do powiek ArtDeco. Moja z Kobo się kończy, więc to nie był tak całkowicie nieuzasadniony zakup.














Z poprzedniej limitowanki Essence "Vampire Love" nic mnie skusiło. Z kolejnej "Circus Circus" też nic nie kusiło, ale gdy zobaczyłam stand, na swoją korzyść przemówiły perfumy, które pachną nie najgorzej. A atomizer jest jedyny w swoim rodzaju.






Produkty z Sorayi nie za bardzo pasują do tej rubryki, ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że kupiłam je za pieniądze, które dostałam są prezentem ;). W takim razie od lewej dobrze znany na moim blogu tonik, dodatkowo skusiłam się na krem (mam nadzieję, że będzie tak dobry jak tonik) oraz dwufazowy płyn do demakijażu oczu z Nivei.











Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca tego posta- kolosa. Następny za miesiąc hehe ;). Chyba czas przejść na projekt denko, zwłaszcza z kolorówką (chyba pierwsze kosmetyczne postanowienie noworoczne :P ). Przy okazji robienia zdjęć do tej notki, zrobiłam również do innych, więc oczekujcie codziennie czegoś nowego.

Edit: piszcie o czym najpierw chcielibyście przeczytać recenzję.

Pozdrawiam
Naomi

wtorek, 27 grudnia 2011

Tag lakieromaniaczki

Miało być coś innego, ale rano nie miałam możliwości zrobienia zdjęć, a teraz moja biedna cyfrówka nie daje rady, dlatego dziś musicie znieść kolejny tag. Mam nadzieję, że jeden z ostatnich. Planuję jeszcze kosmetyczne postanowienia, ale to może zostawimy na sylwestra. Zdradzę, że jutro planuję się pochwalić "smakołykami", które dostałam pod choinkę oraz połączyć to z podsumowaniem listopada i grudnia- zakupy.  

Ten tag jak mało, który pasuje do mnie. Uwielbiam lakiery do paznokci, zwłaszcza teraz po tym jak uratowałam je odżywką. Nikt mnie nie otagował, ale to nie zmienia faktu, że je robić lubię, zwłaszcza ten wpadające w mój gust.

1.Ulubiona marka lakierów
Virtual, zwłaszcza seria Street fashion, Miyo, ewentualnie Catrice.

2.Lakiery brokatowe czy kremowe?
Brokatowych lakierów nie mam wcale, z tego względu wybieram kremowe.

3.OPI,China Glaze czy Essie?
Niestety żaden, ponieważ z żadnym nie miałam styczności.

4.Jak często zmieniasz kolor lakieru do paznokci?
W zależności od nastroju, chęci, motywacji oraz stanu poprzedniego manicuru- średnio co 3-4 dni.

5.Jaki jest Twój ulubiony kolor?
Nie mam jednego wybranego, chyba wszystkie lubię ;)

6.Ciemne czy jasne pazurki?
Raczej ciemne, na jasnych łatwo widać ślady długopisu. A ja, jak wiadomo w chwilach stresu lub nudy, lubię sobie popisać po paznokciach. A to potem wygląda nieciekawie.

7.Co masz aktualnie na paznokciach?
Odżywka 8w1 Eveline jako baza, lakier do paznokci JOKO "Sexy lady" J120 oraz top coat 3w1 Eveline.

8.Czy lubisz matowe wykończenie?
Tak.

9.Czy jesteś fanką frenchu?
Nie.

10.Ulubiony zimowy kolor?
Neonowy różowy.

11.Za lakierami jakiej marki szczególnie nie przepadasz?
Avon, Essence.

12.Czy używasz lakieru nawierzchniowego?Jaki jest Twój ulubiony?
Używam, nie mam ulubionego, ponieważ mam jeden jest to 3w1 Eveline.

13.Jakiego koloru lakieru nigdy (lub prawie nigdy) nie nosisz?
Błotnistego.

14.Czy używasz preparatów podkładowych?Jakie sprawdziły się najlepiej?
Tak, używam zwykłej odżywki Eveline 8w1, jest to jeden produkt tego typu, więc nie mam porównania.
 
15.Ulubione wykończenie lakieru?
Bez drobinkowe z połyskiem

16.Wzorki czy prosty,monochromatyczny manicure?
Prosty.

17.Czy lubisz pękające lakiery (kraki ;) )?
Uwielbiam, taki wynalazek zupełnie może zmienić nasz manicure.

18.Jakie lakiery znajdują się aktualnie na Twojej wishliście?
Essie, Inglot.

19.Jaki lakier kupiłaś ostatnio?
Virtual "Street fashion"- nr 104 o nazwie "Violet angel"

20.Lubisz dostawać lakiery w prezencie czy kupować je sama?
Ze względu na ilość lakierów które posiadam wolę kupować je sama, ale jeśli ktoś chcę mi podarować nie odmówię.

21.Kiedy zaczęłaś malować paznokcie?
Pierwsze próby były już chyba w podstawówce, ale na szczęście tylko bezbarwnym lakierem. Trochę więcej w gimnazjum, ale nie za bardzo, ponieważ ścigali za pomalowane paznokcie. W liceum to już wolność i swoboda, więc także malowanie paznokci ruszyło na całego.

Mam nadzieję, że spodobały się wam moje odpowiedzi i zapraszam do niego wszystkie osoby, które jescze go nie zrobiły.

Pozdrawiam 
Naomi
  

poniedziałek, 26 grudnia 2011

JOKO Sexy lady J120

Dziś na tapecie znowu lakier do paznokci. Tym razem sięgnęłam po tzw. klasyczną czerwień. Zwykle nie nosze takich kolorów, ale tym razem doszłam do wniosku, że klasyczna czerwień na święta będzie na miejscu. Wybrałam lakier polskiej firmy JOKO Cosmetics z serii "find your colour" o nazwie "Sexy lady", symbol J120. Na wstępie zaznaczę że kosmetyki tej firmy można kupić głownie w niesieciowych kolorach. Niestety jest też  trochę drogi. Ja za 10 ml zapłaciłam 13,9, co czyni go jednym z najdroższych w mojej kolekcji.

Lakier znajduję się w dość zgrabnej buteleczce. Pędzelek jest dość szeroki co nie utrudnia pracy, a wręcz ułatwia. Lakier jest dość gęsty, powiedziałabym, że kremowa, ale aplikacja jest bardzo wygodna. Kryje już przy jednej warstwie, ale ja z przyzwyczajenia nałożyłam dwie. Mam go na paznokciach już trzeci dzień i zauważyłam lekko starte końcówki, zero odprysków. Całkiem szybko wysycha. Nie bąbelkuje. Jest to całkowicie bezdrobinkowy lakier o wykończeniu błyszczącym. Kolor nazwałabym krwistą czerwienią.

Światło dzienne:



 

Z lampą:

Pozdrawiam
Naomi

niedziela, 25 grudnia 2011

Tag: 30 kosmetycznych pytań

Tag - 30 pytań kosmetycznych


Zasady:

1. Napisz, kto Cię otagował. 
2. Odpowiedz na 30 pytań kosmetycznych.
3. Przekaż TAG 10 innym blogerkom (zamieść ich nicki i linki do ich blogów).
4. Poinformuj je w komentarzach, że zostały przez Ciebie otagowane. 
5. Po udzieleniu odpowiedzi na pytania poinformuj o tym osobę, która Cię otagowała, na przykład pod jej najnowszą notką.

Niestety nikt mnie nie otagował tak dosłownie, ale kilka blogerek pisało, aby ten tag zrobiły osoby, które jeszcze go nie robiły, więc ja korzystam z tej okazji. Nikt mnie nie otagował, dlatego ja też nikogo nie taguje kto chcę niech robi :)


1. Ile razy dziennie myjesz swoją twarz?
To zależy, czy mam czas i wpływa na to jeszczw kilka innych czynników, ale zwykle raz wieczorem. Rano staram chociaż przed pójściem do szkoły przetrzeć twarz tonikiem.


2. Jaki masz typ cery?

Długi czas myślałam, że tłustą. Ostatnio doszłam do wniosku, że jednak mieszaną. 



3. Co jest obecnie Twoim ulubionym produktem do mycia twarzy?

Aktualnie bardzo lubię żel myjący Garniera 3w1: żel, maseczka, peeling. Nie używam go codziennie, średnio co 3 dni, ponieważ trochę wysusza skórę.


4. Czy używasz peelingów do twarzy? Jeżeli tak, to jakich?
Używam produktu wymienionego wyżej.


5. Jakiego kremu do twarzy używasz?  
Aktualnie jakiegoś byle jakiego chyba Nivea Soft, ale szukam coś odpowiedniego do mojego wieku i cery. 


6. Używasz kremu pod oczy?

Nie.


7. Masz piegi? Jeżeli tak to gdzie?oddasz?

Tak, na nosie. W lecie trochę więcej, ogólnie mi nie przeszkadzają.


8. Jakiego podkładu używasz?

Aktualnie kremu tonującego Ziaja nuno w kolorze 01.


9. Jakiego korektora używasz?

Używam zestawu 3 korektorów z Oriflame oraz z Alverde w kolorze 001 "Sand".


10. W jakiej tonacji jest Twoja cera?

Hmm, w sumie nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Podejrzewam, że w zimnej.


11. Co sądzisz o sztucznych rzęsach?

Świetna sprawa, gdybym takowe miała i umiała przykleić ;)


12. Jakiej maskary używasz?

Z Essence "I love Extreme".


13. Czego używasz do aplikowania makijażu?

Staram się pędzlami, ale często posiłkuje się palcami.


14. Używasz bazy pod makijaż?

Nie, ponieważ nie mam takiej i póki co nie jest mi potrzebna.


15. Używasz bazy pod cienie?

Tak, nie wyobrażam sobie bez niej makijażu oka. I pomyśleć że odkryłam ten wynalazek dopiero w kwietniu.


16. Ulubiony kolor cienia do powiek?

Kiedyś fiolety, aktualnie brązy.


17. Kredka do oczu czy eyeliner w płynie?

Ani to, ani to ponieważ nie umiem tego używać. Stanowczo muszę poćwiczyć!!!


18. Ulubiona szminka?

Z edycji limitowanej Essence "50's girls Reloaded"- 02 "I'm sailing"- ta brzoskwiniowa :)


19. Ulubiony błyszczyk?

Mam dwa z Sephory w tubce "Pink Ballerina" oraz z Manhattan Water Flash lipgloss w kolorze 59B.


20. Ulubiony róż?

Różu używam dopiero od niedawna i głównie się łapie na tym, że nie umiem go jeszcze używać, ale jak to mówią trening czyni mistrza i na razie dzielnie ćwiczę. Jedyny którym umiem się na razie posługiwać jest w palecie Berlin z Catrice z LE "Big city life" ten wyżej, jakby satynowy. 


21. Kupujesz kosmetyki za pośrednictwem internetu (allegro, eBay, sklepy internetowe)?

Tak, w internecie można znaleźć wiele kosmetyków, o które w stacjonarnych drogeriach trudno. 

22. Kupujesz kosmetyki od ulicznych sprzedawców/na bazarach?
Raczej nie, choć raz na ruski rok się zdarza.


23. Zbrodnia w makijażu, której nie możesz przeżyć?

Za ciemny podkład. Brrr

  
24. Lubisz kolorowe makijaże?

Tak, trzeba wszystkiego popróbować.


25. Jeżeli miałabyś wyjść z domu używając tylko jednego produktu, to co by to było?

Carmex, nienawidzę spierzchniętych i suchych ust. 


26. Wychodzisz z domu bez makijażu?

Tak, prawie codziennie.  Co prawda można chodzić do szkoły w makijażu, ale ja wolę się wyspać niż robić perfekcyjny make-up rano. ;)

27. Uważasz, że dobrze wyglądasz bez makijażu?
Zdarza się, że tak.


28. Chciałabyś chodzić na lekcje wizażu/make up'u?

Bardzo.

29. Która firma kosmetyczna jest według Ciebie najlepsza?
Bardzo cenię Inglot, niezła jakość za przystępna cenę. Z tańszych również Essence, KOBO, Catrice oraz MySecret. Oczywiście to tylko przykłady.

30. Czy zdarza Ci się niezdarnie nałożyć makijaż?

Zważywszy, że makijażem interesuję się od nie dawna to i moje makijaże zdarzają się niezdarne, ale jak już pisałam, trening czyni mistrzem.

Pozdrawiam
Naomi

Inglot 715

Witam was w ten świąteczny wieczór mam nadzieję, że miło mija wam czas. Ja dziś prawie nic nie robiłam, oprócz tego, że przeczytałam dwie księgi "Pana Tadeusza", przede mną jeszcze 10. Brrr. Doszłam do wniosku, że się spiąć szybko przeczytać i mieć święty spokój, zająć się tym co lubię np. blogiem. Nie mniej nie o tym dziś miało być. 

Dziś wam chcę przedstawić mój ulubiony lakier do paznokci w kolorze nude. Jak w tytule jest to Inglot o numerze 715. Nim przejdę do recenzji przedstawię wam kilka faktów. W buteleczce mamy aż 16 ml, które mamy zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia. Lakiery Inglot można kupić w wielu miejscach, nie tylko na tzw. wyspach czy w salonach. U mnie dostępne są np. w wybranych zwykłych drogeriach.

Na wstępie zaznaczę, że ja ten lakier mam już 2,5 roku i w ogóle nie zmienił swojej konsystencji nadal jest lekko za rzadki dla mnie. Ma świetny pędzelek, którym się świetnie operuję. Jest ani cienki, ani gruby. Do pełnego krycia wystarczają już dwie warstwy, co jest jak na lakier nude bardzo dobrym wynikiem. Lakier jest całkowicie matowy. Nie bąbelkuje. Dwie warstwy szybko zasychają, z czego bardzo się cieszę. Lakier ma bardzo ładną buteleczkę. Nie ma na niej zbędnych napisów, ale znalazło się miejsce na skład, co jest dla mnie ogromnym plusem. Niestety w ciągu 2-3 dni ścierają się końcówki co jak na lakier za 20 zł jest słabym wynikiem. 

Dla dociekliwych zamieszczam skład:
Butyl Acetate, Ethyl Acetate, Nitrocellulose, Acetyl Tributyl Citrate, Phthalic Anhydride/Trimellitic Anhydride/Glycol Copolymer, Isopropyl Alcohol, Stearalkonium Hectorite, Adipic Acid/Fumaric Acid/Phthalic Acid/Tricyclodecane Dimethanol Copolymer, Citric Acid, [+/-] Mica, Boron Nitride, Calcium Aluminum Borosilicate, Silica, Tin Oxide, CI 12085, CI 15850, CI 15880, CI 19140, CI 42090, CI 47005, CI 75470, CI 77163, CI 77491, CI 77492, CI 77499, CI 77510, CI 77742, CI 77891 






Pozdrawiam i życzę miłego drugiego dnia świąt!
Naomi

sobota, 24 grudnia 2011

Wesołych świąt!

Na zdjęciu moja własna prywatna choinka :D






Każdy wie co dziś za dzień i każdy za kilka godzin zasiądzie do wigilijnego stołu, aby potem szukać pod choinką prezentów. W związku z tym, w tym miejscu chciałabym złożyć najszczersze życzenia zdrowia, pomyślności, szczęścia, samych dobrych chwil i wszystkiego co sobie życzycie.













Pozdrawiam
Naomi

piątek, 23 grudnia 2011

BeBeauty Peeling do ciała

Jakieś pół roku temu kupiłam w Biedronce peeling, w wersji Mango. Niedawno go wykończyłam, więc dziś chciałabym przybliżyć wam moje refleksję.

Podstawowe informację:
Dostępny w Biedronce, podczas gazetki "Tajemnice Urody" w sierpniu. Teoretycznie nie powinien być dostępny, ale ja swego czasu jeszcze widywałam, więc możecie spróbować poszukać. W opakowaniu 200 ml, za 7,99zł.


Obietnice  producenta(z opakowania):
"peeling do ciała pachnący owocem mango dokładnie oczyszcza i wygładza powierzchnię skóry. Naturalne substancję peelingujące usuwają zanieczyszczenia i martwe komórki naskórka. Skóra po użycie preparatu jest czysta, gładka, promienna.
-Łupinki orzecha włoskiego- głęboko oczyszczają i peelingują skórę.
-Czarna porzeczka- delikatnie peelinguję i neutralizuję działanie wolnych rodników. Zawiera olej bogaty w kwasy Omega 6, który sprawia że skóra jest młoda i promienna.
-Ekstrakt z mango- chroni skórę przed szkodliwym działaniem wolnych rodników, aktywuje proces regeneracji, nawilża oraz zwiększa jej jędrność i elastyczność. Odżywia i rewitalizuje, poprawia ukrwienie i koloryt skóry.
-Gliceryna- działa nawilżająco, zmiękczająco na skórę.

Skład:

Moje spostrzeżenia:
Przepisując obietnicę uświadomiłam sobie jak bardzo producent się zagalopował. Niestety połowy z tych rzeczy nie zauważyłam. Po pierwsze opakowanie: z jednej strony fajne, ponieważ można się do niego dostać. Z drugiej jest to nie wydajne, zawsze można wziąć za dużo, poza tym, gdy spadnie może się wylać. Całkiem nieźle wygląda design wieczka, jak na biedronkę jest całkiem fajne. Pachnie nie najgorzej, ale daleko mu do mango. Drobinki nie są duże i lekko ścierają. Mogą także wystąpić trudności z jego zmyciem. Czasami musiałam się nieźle namachać. Skóra była przyjemna w dotyku, ale nie zauważyłam większego nawilżenia, jędrności i elastyczności. Odżywienie i poprawa kolorytu skóry to też raczej bzdury. Jest trochę rzadki co obniża jego wydajność. Używając go 2 razy w tygodniu, zużyłam w ciągu około 1,5 miesiąca.


Podsumowując:
Nie jest to całkowicie zły produkt, ale też nie najwyższych lotów. Jako pierwszy peeling można spróbować, ale na dłuższy czas odradzam. Ja pewnie tego nie kupie ponownie. Możliwe, że kupię inną wersję zapachową.

Pozdrawiam:
Naomi

czwartek, 22 grudnia 2011

Szampon do włosów: Alterra- pszenica i morela

Dziś kilka słów nt. szamponu, który używałam przez ostatnie dwa miesiąca. Mianowicie jest to szampon z serii Alterra dostępnej w Rossamanie (poj. 200ml, w cenie ok.7-8zł). Ja dokładnie miałam wersję morela pszenica.

  

Pierwsze co mnie w nim zainteresowało to zapach jest nieziemski, w ogóle nie czuć pszenicy. A po pewnym kosmetyku z Avonu który właśnie był z jakimś zbożem mam uraz na kosmetyki ze zbożami. Tutaj absolutnie tego nie ma. Pachnie naturalnie słodko, nie ma mowy o chemicznym zapachu. Jest dość gęsty, co utrudnia jego wydobycie z dość sztywnej butelki. Jednakże, przez to jest bardzo wydajny. Jest całkowicie bezbarwny.  Producent obiecuję nadanie włosom połysku i ich wzmocnienie. Niestety połysku nie zauważyłam, a włosy z natury mam mocne. Jak przeczytaliście na etykietce obiecuję łatwiejsze rozczesywanie i to jest prawdą. Ja zwykle myję włosy wieczorem, potem lekko je osusze ręcznikiem i idę spać- żadnego rozczesywania. Związku z tym rano musiałam się trochę namachać szczotką. Gdy używałam tego szamponu, rano nie miałam najmniejszego problemu z rozczesywaniem, jakbym w ogóle ich wieczorem nie myła. Na tym polu spisał się znakomicie. Średni myję włosy co 3 dni, ten szampon, ani nie skrócił, ani nie wydłużył tego okresu.

Skład i obietnicę producenta: 

P.S. Zdjęcia oczywiście można powiększyć.

Wygląd na skórze:

Podsumowując:
Bardzo fajny szampon, który spełnił moje oczekiwania. Jeśli nie będę miała innej alternatywy, kupie go ponownie. 

Pozdrawiam 
Naomi

wtorek, 20 grudnia 2011

Tag: Kosmetyczne Zachwyty 2011

Przepraszam za tak długą przerwę, ale szkoła mnie pochłonęła i milion bardziej i mniej ważnych spraw. Dlatego w czasie świąt chcę po nadrabiać braki, trochę się poudzielać. Ta przerwa dała mi czas na zastanowienie się nad tematami kolejnych notek. Dziś mam dla was tag, który krąży po blogach od kilku dni, mnie nikt otagował, więc otagowałam się sama. Myślę, że to całkiem ciekawy tag i możemy się dowiedzieć co zachwyciło nas w już mijającym 2011 roku. Zapraszam do zapoznania się z moimi typami.       


Tag ten wymyśliła Piękność dnia


Zachwyt. Całkowity. Miłość od pierwszego razu. Dreszcz przenikający całe ciało. Kosmetyk tak fantastyczny, że nie możesz przestać się nim cieszyć. Używanie go to czysta przyjemność.
Ma same zalety. Po prostu go uwielbiasz.

Zasady:

1. Napisz skąd tag trafił do Ciebie.

2. Podaj 5 produktów, które zachwyciły Cię w 2011 roku.

3. Napisz dlaczego właśnie one.

3. Nominuj 5 blogerek, których zachwyty chcesz poznać.



Ja się trochę wyłamię: podam 6 produktów, które mnie bardzo zachwyciły, nie mogłam z tej grupy wyrzucić żadnego, każdy na swój sposób mnie zachwycił. Nikogo nie taguje, jeśli ci się ten tag podoba zrób go!

Moje zachwyty:
1) Lakiery Virtual- z tej firmy mam tylko 3 lakiery, ale są świetne, dobrze kryją. Szybko schną. Wytrzymują na paznokciach od 3-4 dni, co jest niezłym wynikiem jak na moja pazurki. Cena nie zwalająca z nóg- Polecam  


2) Odżywka do paznokci 8w1 i top coat 3w1. Odżywka szczerze mówiąc uratowała moje paznokcie. Przestały się rozdwajać, stały się twarde, nie łamią się. Efekt widoczny był już po kilku użyciach. W końcu mam długie paznokcie. Top coat jest nowym nabytkiem, jeszcze się droczymy. Wkrótce mam zamiar zrobić na jego temat dłuższą recenzję.

 

3) Lakiery pękające- jako przykład pękacz firmy Essence moim zdaniem całkiem niezły, po mimo użytkowania go już długie 8 miesięcy nie zmienił swojej konsystencji. Ogólnie lakiery pękające zachwyciły mnie tym, że w kilka chwil możemy odmienić, odświeżyć nasz manicure, w niepowtarzalny sposób. 


4) Baza pod cienie- kilkanaście miesięcy temu nie wiedziałam, ze coś takiego istnieje. Jestem całkowicie zachwycona tym produktem i jego działaniem. Dzięki takiemu kosmetykowi z nawet najgorszego cienia możemy wykrzesać coś dobrego. Podoba mi się sposób w jaki podbija kolor cieni i przedłuża ich żywotność.  Jako przykład baza z KOBO, która ma swoje wady i zalety.
Więcej o niej pisałam Tu


5) Tonik z Soraya- jedyny, którego kupiłam kolejny, ładnie pachnie, dobrze oczyszcza, szybko wysycha na twarzy. Więcej o nim pisałam TU 


6) Ostatnimi produktami są palety cieni do powiek Sleek. Ja w swoich zbiorach mam 3 i z każdej jestem równo zadowolona. Za około 30 zł dostajemy świetnej jakości 12 cieni.



Pozdrawiam 
Naomi
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...