Już 11 października, a ja mam kilka zaległości jeszcze z września. Między innymi nie uporałam się z zużyciami, których w minionym miesiącu uzbierała mi się całkiem pokaźna gromadka. Nie przedłużając przejdźmy do sedna.
Na zdjęciu zapodział się balsam z Sylveco, którego zostało mi niewiele, ale jeszcze go nie zużyłam, ponieważ został w domu. A w związku z tym zmuszona jestem używać czegoś innego.
Balea żel do golenia o zapachu maślanki i limonki
10 zł/150 ml
O kosmetykach do depilacji z Balea czytałam dużego dobrego. I związku z tym wymagałam od tego żelu czegoś więcej niż od Rossmannowej Isany, która swoją drogą sprawdziła się u mnie bardzo dobrze. Niestety żel Balea jest tylko przyzwoity. Wiązałam spore nadzieję z zapachem. Miałam nadzieję, że będzie intensywny, ale niechemiczny. Niestety zapach jest bardzo subtelny i wg mnie słabo wyczuwalny. Poza tym nie podoba mi się, że z pewnej ilości żelu tworzy się tak mało piany. Nie mogę mu zarzucić złego działania, ponieważ jest dobre. Spełnia swoją rolę, ale spodziewałam się czegoś więcej. Żel mnie nie uczulił, ani nie spowodował żadnych podrażnień. Niestety jest niewydajny. Używałam go od połowy czerwca do połowy września i w dodatku niezbyt często.
Nie jestem zadowolona z tego żelu i raczej nie kupię tej wersji ponownie. Aktualnie używam żelu również z Balea limitowanego o zapachu kokosu i jest bez porównania lepszy.
8 zł/200 ml
Świetnie się sprawdził jak tonik do codziennego użytku. Fajnie odświeża skórę. Nie pozostawia żadnej lepiącej warstwy. Nie przyczynił się do powstania nieprzyjaciół. Ma przyjemny zapach i moim zdaniem skład.
Bardzo polubiłam ten kosmetyk i możliwe, że do niego wrócę.
10 zł/150 ml
Ten płyn dwufazowy ciekawił mnie od dłuższego czasu i nie zawiodłam się. Bardzo dobrze i szybko zmywa makijaż. Bez problemu radzi sobie z tuszem do rzęs i eyelinerami. Pozostawia lekką tłustą warstwę, ale nie powoduje mgły na oczach. Poza tym dobrze wpłynął na moje rzęsy.
Z pewnością kupię go ponownie. Wpierw muszę zużyć wszystkie inne kosmetyki o podobnym zastosowaniu.
30zł/150ml
Jest to moje drugie opakowanie tego kosmetyku i ponownie jestem z niej zadowolona. Świetnie myję i oczyszcza skórę twarzy. Przy okazji jej nie wysuszając. Pompka od pierwszego do ostatniego użycia działa bez zarzutu. Minusem może być nieadekwatna cena do wydajności.
Z pewnością w przyszłości kupię kolejne opakowanie.
12 zł/225 ml
Było to całkiem niezłe masło, ale niestety nie pozbawione wad. Zapach przy częstym stosowaniu stawał się nudny i trudny do zniesienia. Minusem również jest fakt, że masło farbuję ubrania i dość długo się wchłania. Na plus mogę zaliczyć wydajność oraz nawilżenie, które jest bardzo dobre.
Raczej nie wrócę do tej wersji zapachowej.
4 zł/120 ml
Bardzo dobry peeling o świetnych właściwościach ścierających. Moim zdaniem jego największym plusem jest zapach, idealny na lato. Jego zapach pozostaje na skórze, ale również przez chwilę unosi się w łazience. Ubolewam tylko nad tym, że jest tylko w takim małym opakowaniu.
Z pewnością kupię go ponownie, ale również przetestuje inne wersje zapachowe.
0,65 €/300 ml
Według mnie najlepszy żel pod prysznic z letniej edycji limitowanej. Rewelacyjnie pachnie. Mogłabym go tylko wąchać i wąchać. Poza tym ma bardzo podobne właściwości do innych żeli pod prysznic z Balea. Jest dość rzadki, dobrze się pieni. W 100% spełnia swoją rolę.
Niestety nie będzie mi już dany ponowny zakup, ponieważ pochodzi z edycji limitowanej.
Oriflame krem do twarzy drzewo herbaciane&rozmaryn
75 ml
Wygrałam ten krem na jakieś imprezie i od razu wiedziałam, że nie zużyje go na twarz. Ma niezachęcający skład, więc ostatecznie poszedł na nogi i stóp, gdzie sprawdził się średnio. Nie wchłaniał się, zostawiał warstwę, która później się łuszczyła. Poza tym nieciekawie i chemicznie pachnie.
Z pewnością nie kupię go sama.
Ava laboratorium krem z zieloną herbatą i koenzymem Q10+R*
20 zł/50 ml
Moim zdaniem jest to średni krem. Działa na skórę jak obiecuję producent, ale nic poza tym. Niczym mi się nie wpisał w pamięć. Ma bardzo lekką i rzadką konsystencje, która szybko się wchłania. Dobrze nawilża, ale wymaga przypudrowania.
Niczym mnie nie zachwycił, aby do niego wracać.
Sunviva Med masło shea 100%*
30g
Jest to moje pierwsze spotkanie z półproduktami, ale na pewno nie ostatnie. Ma bardzo gęstą konsystencje, która w wyniku ogrzewania mięknie. Zużyłam go głównie do stóp, ponieważ miałam nadzieję, że pomoże mi w wyprowadzeniu ich na dobro stronę. Muszę orzec, że spełnił się w swojej roli. Miałam tylko 30 g opakowanie, ale wystarczyło mi na wbrew pozorom długi czas używania.
Myślę, że w najbliższym czasie zamówię sobie czyste masło shea.
21 zł/70 ml
Jest to mój pierwszy kosmetyk z tej firmy. Krem świetnie się spisał. Utrzymał efekt po czystym maśle shea, ale nadal poprawiał ich wygląd. Świetnie nawilża, ale dość długo się wchłania, więc często ubierałam na niego skarpetki. Powodowało to jeszcze lepsze efekty.
Na pewno do niego jeszcze wrócę.
7 zł/3 g
Z tego denka jestem najbardziej zadowolona. Pierwszy raz zdarza mi się, że zużyłam cień. Zajęło mi to lekko ponad dwa lata. Używałam go do praktycznie każdego makijażu do wyrównaniu kolorytu powieki lub pod kredkę. Nie rolował się, dobrze utrzymywał się na bazie. Jest dobrze napigmentowany.
Cień jest teraz dostępny w odnowionej serii. Ja pewnie nie kupię go ponownie, ponieważ mam do zużycie odpowiednik tego cienia z Inglota.
9zł/8 ml
Nigdy nie spodziewałam się, że tak polubię tusz z Lovely, zwłaszcza po niewypale od siostrzanej marki Wibo. Na szczęście ten okazał się świetny. Uwielbiam wydłużenie, które mi zapewnia oraz podkręcenia. W końcu było widać, że mam rzęsy. Minusem może być to, że bardzo szybko wyschnął. Kupiłam go pod koniec maja, a już w sierpniu jego używanie stało się niemożliwym.
Myślę, że kiedyś kupię go ponownie, ponieważ jest świetny, a kosztuje niewiele.
Jak widzicie trochę mi się tego zebrało. Niestety coś czuję, że październik nie będzie taki "bogaty".
Używałyście czegoś z powyższych kosmetyków?
Naomi
Kosmetyki otrzymałam na spotkaniach blogerek w Katowicach.