Nim ją kupiłam, chodziła mi po głowie przez ponad pół roku, ale odstraszała cena. Wypatrzyłam ją u kogoś na youtube. W końcu ją kupiłam w promocji w Super-pharm i już na początku zdradzę, że jestem z niej strasznie zadowolona, a dlaczego szczegóły poniżej.
Kosmetyki Pharmaceris są marką apteczną i tam należy je szukać. W zależności od miejsca cena może się wahać w granicach 25-30 zł, ewentualnie czekać na promocje. Za swój egzemplarz zapłaciłam niecałe 23 zł. Pianka, którą posiadam jest przeznaczona do skóry trądzikowej, ale z Pharmaceris jest także dostępna wersja do skóry wrażliwej. Butelka zawiera 150 ml, które należy zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia. Została wyprodukowana w Polsce.
Pianka znajduje się w dość wysokim smukłym opakowaniu. Cieszę się że plastik jest przezroczysty, ponieważ możemy kontrolować zużycie. Etykieta wygląda prosto i podoba mi się. Jest na niej zamieszczone sporo informacji, ale na szczęście tych najważniejszych. Pompka bardzo dobrze działa, ani razu mi się nie zacięła. Jest wykonana z porządnego plastiku. Są nikłe szansę, że się zepsuje.
Początkowo pianka to bardzo gęsty płyn, który dzięki pompce zmienia się w przyjemną pianę. Ma całkiem przyjemny zapach. Niestety minusem jest słaba wydajność, o której czytałam na kilku blogach. Dlatego używam jej bardzo oszczędnie, tylko raz dziennie. Bardzo rzadko dwa. Poza tym, gdy na początku jej używałam dwa razy dziennie, to moja skóra lekko się przesuszyła. O wiele lepsze efekty dało mycie nią raz dziennie. Na jeden raz zużywam 1,5 pompki i zupełnie mi tyle wystarcza. Pianki używam od początku stycznia i jeszcze dość sporo mi zostało (aktualnie jestem przy napisie- pianka głęboko oczyszczająca).
Pianki używałam w celu usunięcia zanieczyszczeń, które w nagromadziły się w ciągu dnia oraz jako dopełnienie demakijażu. Do samodzielnego zmywania makijażu, się nie nadaję, ale do pozostałych zadań jest idealna. Po umyciu skóra jest delikatna i dobrze oczyszczona. Nie ściąga skóry. Niespodzianki jak się pojawiały tak się pojawiają, ale w mniejszej ilości i to nie ta pianka jest ich przyczyną. Plusem jest to, że łagodzi to co się pojawia i działa antybakteryjnie. Co powoduje, że szybciej znikają. Nie szczypie w oczy. Dodam, że obietnica matowej skóry jest spełniona. Może niezadługo, ale ważne że jest.
Podsumowując jestem bardzo zadowolona z tej pianki. Najważniejsze, że porządnie zmywa wszystkie zanieczyszczenia nagromadzone w ciągu dnia. Skóra jest gładka i przyjemna w dotyku. Minusem może być nieco niekorzystna cena w stosunku do wydajności, ale ja będę polować na promocje. Na pewno kupię kolejne opakowanie.
Naomi
Mi też chodzi ona po głowie :)
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę jej spróbować:)
OdpowiedzUsuńJa wahałam się między Decubalem a tą pianką i jednak pod wpływem ostatnich pozytywnych recenzji zakupiłam Decubal.
OdpowiedzUsuńWidziałam. :) Jak się skończy będę miała dylemat, czy szukać Decubal, czy pozostać przy sprawdzonym kosmetyku. :)
Usuńuwielbiam ją, mam już drugie opakowanie:)
OdpowiedzUsuńMiałam, świetna jest :) Na pewno kupię kolejne opakowanie.
OdpowiedzUsuńBrzmi na prawdę kusząco:)
OdpowiedzUsuńCóż może się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię produkty Pharmaceris :) W marcu moim ulubieńcem jednym z podkładów był właśnie Pharmaceris :) I bardzo skusiłaś mnie na tą piankę :) W kwietniu wyląduje u mnie w koszyku :) Pozdrawiam i witam jako 180 obserwatorka :)
OdpowiedzUsuńWitam 180 obserwatorkę
UsuńZ Pharmaceris jest to mój pierwszy kosmetyk, ale na pewno nie ostatni. :)