Kilka lat temu przez przypadek kupiłam ten krem. Byłam z niego bardzo zadowolona, choć nie używałam go systematycznie. W zeszłym roku chciałam do niego wrócić i sprawdzić, czy coś się zmieniło od tamtego czasu. Niestety poszukiwania miałam utrudnione, ponieważ producent zmienił opakowanie. Na szczęście ktoś mi zwrócił na to uwagę i w listopadzie kupiłam nowy słoiczek.
Słoiczek zawiera 50 ml kremu, które należy zużyć w przeciągu dwóch lat. Kosztuje około 6-7 zł. Znajdziemy go w mniejszych drogeriach, sklepach firmowych Ziaja i hipermarketach (np Auchan). Został przebadany dermatologicznie i alergologicznie. Zawiera witaminy A i E oraz prowitaminę B5.
Informacje od producenta:
"Intensywnie nawilża skórę i reguluje aktywność gruczołów łojowych. Zmniejsza nadmierne złuszczanie się naskórka oraz skutecznie łagodzi podrażnienia. Stanowi doskonały podkład pod makijaż."
Krem znajduje się w prostym, typowym dla kosmetyków Ziaja opakowaniu. Bardzo podoba mi się taki design. Słoiczek jest wykonany z mocnego plastiku. Dobrze się zakręca. Zawartość była zabezpieczona sreberkiem.
Krem ma przyjemną, ale dość tłustawą konsystencje. Bardzo delikatnie pachnie, ale niestety nie jestem w stanie porównać go do czegoś innego. Początkowo bardzo rozważnie go używałam, ponieważ przestraszyła mnie gliceryna i parafina na drugim i trzecim miejscu w składzie. Na szczęście okazało się, że na szczęście takie kremy mnie nie zapychają.
Najbardziej byłam z niego zadowolona, w czasie mrozów. Mój ulubieniec z AA w takich warunkach wymiękł i miałam przesuszoną skórę. On bez problemu się z tym rozprawił. Najczęściej używałam go rano przed wyjściem. Niestety dość długo się wchłania i pozostawia świecącą się skórę. Warto go przypudrować. Dobrze nawilża. Nie wiem jak sprawdziłby się latem. Podejrzewam, że mógłby być zbyt treściwy.
Na pewno nie jest to krem dla każdego. Dla wielu jest zdyskwalifikowany ze względu na początek składu. Na szczęście nie jestem w gronie tych osób i krem się u mnie sprawdził. Zwłaszcza w ciągu tych okropnych zimowych miesięcy. Jednak nie wrócę do niego ponownie. Będę szukać czegoś o lepszym składzie.
Naomi
Chyba bym go wlasnie zdyskwalifikowala ze wzgledu na sklad :)
OdpowiedzUsuńTego się spodziewałam, że wiele osób z tego z względu go zdyskwalifikuje. :)
UsuńGliceryna i parafina na początku = u mnie wysyp tygodniowy. Podziękuję. Nie lubię nic do twarzy z ziaji.
OdpowiedzUsuńU mnie nawet, nawet się sprawdzał tonik, ale większość kosmetyków z Ziaja to średniaki i gorzej. Powoli wykańczam to co kupiłam i wracać nie zamierzam. :)
UsuńA ja bym go bardzo chętnie wypróbowała, jestem miłośniczką ziaji, przetestowałam na sobie już chyba połowę ich asortymentu :)
OdpowiedzUsuńJa może nie połowę, ale jakąś część i w większości były to kosmetyki bez szału.
Usuńu mnie niestety tego typu skład robi masakrę, więc na pewno się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że dla wielu skład będzie okropny. :)
Usuńczytałam o tym kremie i ciekawi mnie jak by się u mnie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńNie kosztuje wiele, więc zawsze można spróbować. :)
UsuńSzkoda, że ma taki skład i długo się wchłania:(
OdpowiedzUsuńNiestety. :(
Usuńparafina na zimę jest dobra , cera wtedy potrzebuje ochrony
OdpowiedzUsuńNie wiedząc o tym sama doszłam do tego wniosku. :)
UsuńNie przepadam za kremami Ziaji :) U mnie parafina strasznie zapycha... :((
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news ;*
Spodziewałam się, że skóra wielu z was nie toleruje tego składnika. :)
Usuńjak Ziaja to tylko kakaowa wersja :)
OdpowiedzUsuńZ tej serii jeszcze nic nie miałam, ale chyba już się nie skuszę. :)
Usuńboję się parafiny;)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się. :)
UsuńZaraz bedzie rec tych masel z Bielendy ... Szczerze, to one sa wg mnie tylko ladne i przyjemne...
OdpowiedzUsuńZaraz zajrzę. Szkoda, słyszałam o nich całkiem dobre opinie.
UsuńNie stosowałam i nie wyprobuj... jednak nie moja cera:)
OdpowiedzUsuńRozumiem. :)
Usuń