Jednymi z najbardziej znanych kosmetyków Balea są te pod prysznic. Występują w wielu zapachach, formach a co najważniejsze w niskiej cenie. Dziś pod lupę weźmiemy olejek o wdzięcznej nazwie "Queen of the night" i kremowy żel pod prysznic z marulą i proteinami mleka. Jeden z nich bardzo polubiłam, a o drugim chciałabym zapomnieć.
Kremowy żel pod prysznic z marulą i proteinami mleka
Olejek "Queen of the night"
Informacje podstawowe:
Oba kosmetyki zawierają po 250 ml produktu. Możemy je kupić w drogeriach DM w różnych europejskich krajach, ewentualnie na allegro lub możemy poszukać w sklepach z niemiecką chemią. Zarówno olejek, jak i kremowy żel kosztują po 0,95 €. Na zużycie każdego z kosmetyków mamy po 24 miesiące.
Wrażenia wizualne:
Butelka w której mieści się kremowy żel pod prysznic jest dość solidna., wykonana z grubego plastiku. Zamknięcie z łatwością się otwiera. Butelka bardzo dobrze leży w dłoni choć pod prysznicem i tak się wyślizguje. Wygląd etykiety nie jest zachęcający, choć Balea ma zwykle ładne.
Natomiast opakowanie olejku o wiele bardziej wpada w mój gust. Może dlatego, że jest utrzymany w fioletowym kolorze. Poza tym butelka jest wykonana z grubego plastiku, nawet grubszego niż u poprzednika. Zamknięcie trudno się otwiera, nawet po kilkudziesięciu otwarciach. Butelka dobrze leży w dłoni, ale jest bardzo śliska i niestety podczas jednego z pryszniców wyślizgła mi się z dłoni. W wyniku czego wyłamał zatrzask.
Konsystencja, zapach i pozostałe:
Zarówno olejek, jak i żel są bardzo gęste. Jednak olejek bardziej. Bardzo trudno wydobyć go z opakowania i trzeba się z tym nie lada natrudzić. Olejek bardzo mocno pachnie i nie podoba mi się jego zapach. Kojarzy mi się z mocnymi perfumami. Ma postać żelu o fioletowym zabarwieniu, w którym gdzieniegdzie występują drobinki.
Kremowy żel pod prysznic ma ładny, otulający zapach. Idealny na zimę. Jak wspomniałam jest gęsty, ale nie tak trudno wydobyć go z butelki. Ma biały kolor.
Rzecz najistotniejsza, czyli działanie:
Olejek bardzo słano się pieni i mam poczucie, że nie do końca oczyszcza moją skórę. Dodatkowo mam problem z jego spłukaniem. Poza tym zauważyłam, że bardzo wysusza skórę i użycie balsamu lub kremu jest koniecznością jeśli nie chcemy czuć się jak sucharek. Dodam, że zwykle nie mam problemu z nawilżeniem nawet, gdy nie użyje żadnego kremu. Zapach olejku nie utrzymuje się na skórze, tylko czasami jest lekko wyczuwalny.
O wiele bardziej przypadł mi do gustu żel z proteinami mleka. Lepiej się pieni niż poprzednik i mamy poczucie, że skóra jest umyta. Nie wysusza skóry a śmiem twierdzić, że ją delikatnie nawilża, ponieważ po osuszeniu jest delikatna i miła w dotyku. Jego delikatny zapach utrzymuje się na skórze i czuć go jeszcze 2-3 godziny po prysznicu.
Podsumowując:
Olejek zupełnie nie spełnił moich oczekiwań. Nieciekawie pachnie, nie pieni się i wysusza skórę. Szkoda, ponieważ podoba mi się kształt butelki i kolor olejku. Na szczęście kremowy żel lepiej się spisał. Skóra po prysznicu jest miękka i nawilżona, a zapach dość długo utrzymuje się na skórze. Jedyne zastrzeżenia mam do wyglądu butelki, ale zawartość mi to wynagradza.
Pozdrawiam
Naomi
a ja ostatnio kupiłam olejek, tylko że jeszcze nie próbowałam..
OdpowiedzUsuńMiałam 'olejek', ale z tej poprzedniej serii i bardzo go lubiłam.
OdpowiedzUsuńJeszcze nic nie miałam i strasznie żałuję.
OdpowiedzUsuńTe olejki to chyba takie średnie są, bo już czytałam raz o nim, że żadna rewelacja;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie podobno te olejki nie są nadzwyczajne
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam olejku pod prysznic i trochę się boję uczucia "niedomycia" właśnie.
OdpowiedzUsuńCiekawy ten żel :D Faktycznie etykieta słabo zachęca, ale skoro działa... :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki pod prysznic z Balea. Tych wariantów jeszcze nie miałam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitamy :) Nie używałyśmy wcześniej kosmetyków pod prysznic Balea. Być może kiedyś spróbujemy.
OdpowiedzUsuńhttp://jakdwiekroplewody.blogspot.com/
Obserwujemy?