Drogą głosowania pod wczorajszą notką wybrałyście ofiarę dzisiejszej notki, czyli krem do ciała o zapachu słonecznej brzoskwini. W cieplejsze miesiące lubię świeże i odświeżające zapachy, ale również takie, które nawiązują do aury za oknem. Teoretycznie krem Balea powinien idealnie się wpasować w moje letnie gusta. Czy tak będzie również w praktyce? -szczegóły w kolejnych linijkach tekstu.
Kosmetyki z Balea są dostępne w drogeriach DM, których niestety nie ma w Polsce. Kosztuje 1,95 € lub 60 Kc. W zależności od kursu walut wychodzi około 10 zł. Bardzo podobnie do kremów dostępnych w Rossmannie. Plastikowy słój zawiera 500 ml kremu, które należy zużyć 30 miesięcy od otwarcia. Niestety krem jest limitowany i podejrzewam, że w najbliższym czasie może zniknąć w z półek. W DM-ie znajdziemy jeszcze wersję waniliową oraz kokosową.
Krem znajduję się w sporym opakowaniu - słoju, wykonanego z dość twardego plastiku. Zastrzeżenia mam do plastiku, z którego wykonana jest zakrętka. Jest dość miękki i nie sprawia wrażenia solidnego. Po mimo tego, spełnia swoją rolę i dobrze się zakręca. Stylistyka opakowania nie jest nadzwyczajna, ale zwraca na siebie uwagę i trafia w mój gust. Zawartość jest zabezpieczona przed macaczami sreberkiem.
Bardzo podoba mi się konsystencja kremu, jest taka jak w nazwie - kremowa. Nie za rzadka, nie za gęsta. Świetnie się rozsmarowuje. Nie mam pojęcia jak określić kolor kremu. Wg mnie na brzoskwiniowy jest za ciemny, a na pomarańczowy za jasny. Minusem może być zapach, który nie każdemu może się spodobać. Na pewno nawiązuje do brzoskwini, ale nie jest to czysta brzoskwinia. Można wyczuć pewną chemiczną nutę.
Krem świetnie się sprawdził na mojej normalnej skórze, zwłaszcza teraz, gdy nie potrzebuję porządnego nawilżenia. Jak wspomniałam wcześniej, świetnie się rozsmarowuję. Bardzo szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy. Skóra jest miękka i wypielęgnowana. Nie mam pojęcia, jak sprawdziłby się na bardziej wymagającej skórze, ale ja jestem zadowolona. Zapach kremu przez krótki czas pozostaje na skórze, później się ulatnia. Nie jest to dla mnie minusem, ponieważ zapach nie do końca mi odpowiada.
Podsumowując krem spełnił moje oczekiwania, choć nie do końca podoba mi się zapach. Nie jest zły, ale ma coś w sobie, co mnie odrzuca. Poza tym jest to bardzo fajny krem do ciała, który dobrze spisuje się na mojej skórze. Polecam.
Naomi
Szkoda że trudno je dostać, ja widziałam chyba w sklepach z chemią niemiecką czy zagraniczną...
OdpowiedzUsuńKosmetyki Balea też można tam dostać. Niestety ze sporą przebitką. ;)
UsuńOj chciałabym, ale nie mam teraz dostępu do DM...
OdpowiedzUsuń;)
Usuńkolejna rzecz pozostajaca w sferze zachciewajek :)
OdpowiedzUsuńDzięki mnie tych zachciewajek jest chyba coraz więcej. ;)
UsuńEtykieta jest apetyczna :) i na tym zakończę :D bo nie specjalnie polubiłam się z mazidłami do ciała Bales. Zdecydowanie bardziej pasuje mi oferta Alverde. Jednak DM-mania przeszła mi, zostały zapasy, które krok po kroku napoczynam :)))
OdpowiedzUsuńJa na razie Balei nie mogę zarzucić, choć jak każda firma ma swoje gorsze produkty. Bardzo lubię ich kosmetyki, choć nie wszystkie kupuję.
UsuńNa Alverde pewnie przyjdzie czas, w końcu kiedyś Balea mi się na pewno znudzi. ;) Na razie w ogóle mnie do niego nie ciągnie.
Wszędzie ta Balea, chyba ulegnę i sobie coś zamówię :D
OdpowiedzUsuńNo niestety, rozpanoszyła się i nie chcę ustąpić.
UsuńWypróbowałabym, choć ja mam bardziej wymagającą skórę :)
OdpowiedzUsuńTo życzę, żeby się sprawdził.
UsuńTeż lubię świeże zapachy, szkoda, że ten jest trochę chemiczny.
OdpowiedzUsuńNiestety, zdecydowanie nie jest to przyjemna brzoskwinka dojrzewająca w słońcu.
UsuńSzkoda, że nie ma tej firmy w Polsce bo już nie jedną dobrą opinię czytałam a cenowo też źle nie stoją.
OdpowiedzUsuńcóż, w Polsce niestety bardzo często fajne kosmetyki są albo niedostępne, albo cięzko dostępne ;)
W Niemczech są w bardzo korzystnych cenach. Na allegro i innych portalach wychodzą drożej, ale zawsze to jakaś alternatywa i można wypróbować.
UsuńSzkoda, że ciężko dostępny jest w Polsce :/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w Polsce nie ma DM ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili ;3
sylwiaa-m.blogspot.com
Na pewno zajrzę. ;)
Usuńmyślałam, że będzie pięknie pachnieć ;(
OdpowiedzUsuńNiestety, trochę się nie miło rozczarowałam. Również liczyłam na piękny zapach.
UsuńW przyszłości może się na niego skuszę :) Chociaż szkoda, że zapach nie jest lepszy
OdpowiedzUsuńNo niestety, nie zachwyca. :)
UsuńMusze sobie kiedyś zamówić duża paczkę z produktami z Balea ;)
OdpowiedzUsuń:) W wyborze kosmetyków może Ci pomóc podstrona u góry bloga. :)
UsuńRaczej się na niego nie zdecyduję, ponieważ moja skóra wymaga solidnej porcji nawilżenia. Kiedyś chętnie sięgałam po produkty, które wchłaniały się ekspresowo. Obecnie wolę poczekać kilka-kilkanaście minut, ponieważ zauważyłam, że cierpliwość popłaca. Treściwe masła i kremy przynoszą ukojenie mojej suchej skórze.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie go unikaj. Suchej skóry na pewno nie nawilży. Lepiej poszukać czegoś o bardziej treściwej konsystencji. :)
Usuńuwielbiam go, uwielbiam! i podoba mi się jego zapach :) najbardziej pokochały go moje włosy :)
OdpowiedzUsuńNa włosy go ani razu nie nałożyłam i na razie nie zamierzam.
Usuńszkoda tej chemicznej nuty...
OdpowiedzUsuńNiestety. Mogło być lepiej. ;)
UsuńI ten brak do tych kosmetyków mnie najbardziej wkurza!
OdpowiedzUsuńNiestety, ale nie zapowiada się, aby coś się zmieniło.
UsuńSzkoda, że tak średnio z zapachem, ale nie można mieć wszystkiego. ;)
OdpowiedzUsuńNo nie, ale trzeba dążyć do ideału.
Usuńsama przyjemność smarować sie takim specyfikiem
OdpowiedzUsuńGdyby tylko miał ładniejszy zapach. ;)
UsuńSzkoda, że nie mam dostępu do tych kosmetyków. Na mojej skórze na pewno by się sprawdził, bo nie jest wymagająca :)
OdpowiedzUsuńNiestety trudno dostać kosmetyki Balea w Polsce.
Usuńlike it a lot! I have the same one at home :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńChciałam go ostatnio wrzucić do koszyka, ale stwierdziłam, że kolejny balsam nie jest mi potrzebny:-)
OdpowiedzUsuńJa na razie jestem w nie dobrze zaopatrzona. Można tylko używać.
UsuńMam wersję grejpfrutową i zapach jest wspaniały. A reszta się całkowicie zgadza z Twoim. Przyjemny do użycia w ciepłe dni.
OdpowiedzUsuńGrejpfrutowa jest chyba już wycofana. Na podobnej zasadzie działał kokosy, który miałam wcześniej. Tylko lepiej pachniał.
UsuńTeż lubię go używać
OdpowiedzUsuńnatala-nata.blogspot.com
Usuńjuż chcę go mieć
OdpowiedzUsuńPojemność 500ml mnie przeraża :P
OdpowiedzUsuńNie tylko Ciebie. Strasznie długo takie opakowania zużywam. W międzyczasie zainteresuje mnie coś innego i zaliczam skok w bok. ;)
UsuńOoo, ciekawe mazidło, na pewno się skuszę, ostatnio chodzę co chwilę do DMu i kupuję, bo tak ciekawa jestem wszystkich kosmetyków niedostępnych w Polsce. Pozdrawiam i zapraszam na mojego "świeżutkiego" bloga :)
OdpowiedzUsuńNa pewno zajrzę.
UsuńJa sobie dozuję DM do mniej więcej raz na miesiąc. ;)
Z kolei ja uwielbiam ten zapach! Jest genialny, wyczuwam tam gumę balonową :) Uwielbiam produkty Balea!
OdpowiedzUsuńJa gumy w nim nie wyczuwam. Zapach nie jest zły, ale to nie jest to czego szukam.
UsuńJa też bym chciała spróbować :D
OdpowiedzUsuń