czwartek, 28 lutego 2013

Foto pstryk #3 Stołówka pod ośnieżonym świerkiem

Robiąc zdjęcia do lakierowego tygodnia, przez przypadek trafiłam na taki o to obrazek. Zdjęcie jest dla mnie przeurocze, a żółte brzuszki sikorek przepiękne. Mam nadzieję, że to ostatnie zdjęcie zimy, a od tej pory pojawiać się będą tylko te z pierwszymi oznakami wiosny.


Pozdrawiam
Naomi

środa, 27 lutego 2013

Zakupy z ostatnich 28 dni (TBS, DM, Rossmann)

W lutym, tak samo jak w styczniu miałam ambitny plan wydania mniej niż 100 zł. Jak mi poszło? Szczegóły poniżej. 

Mniej więcej wszystkie kosmetyki kupione w lutym:



Gdy byłam w Krakowie udało mi się zajść do The Body Shop. W końcu skusiłam się na bananową odżywkę do włosów (19 zł). Czytałam o niej wiele dobrego i mam nadzieję, że również sprawdzi się na moich włosach. Dodatkowo wzięłam żel odświeżający do dłoni o zapachu mango (10 zł). Mam zamiar nosić go w torebce i w kryzysowej sytuacji użyć.


Początkiem lutego zaszłam do czeskiego DM-u. Głównym celem był niestety wycofany już olejek Alverde (100 Kc ~ 16,50 zł). Żeby nie było mu smutno kupiłam na próbę zmywacz bezacetonowy do paznokci z pompką Ebelin professional (40 Kc ~ 6,40 zł). Na razie zaliczamy wzloty i upadki, ale zobaczymy jak to będzie w przyszłości.


Kolejne zakupy z początku lutego. W roli głównej Biedronka, Auchan i Rossmann. Płatki mam już drugi raz i są tak dobre jak Tami. Dodatkowo miały atrakcyjną cenę (5,55 zł). W Auchan kupiłam krem koloryzujący z wyciągiem z henny, który już zdążyłam zużyć, a w Rossmannie najlepszy szampon do pędzli Babydream (3,99 zł) oraz ulubiony tonik Soraya (9,29 zł).


Następnie znowu Rossmann i moim zdaniem alternatywa kremu do rąk Isana z mocznikiem. Ten z Eveline (4,49 zł) o wiele lepiej pachnie i ma bogatszy skład. Następnie krem do ciała z mocznikiem Isana. Ledwo się u mnie pojawił i jest już wycofywany. Mi udało się go kupić za jedyne 3,59 zł. Na koniec mój ulubiony krem do twarzy z AA Technologia wieku (16,69 zł).


Kolejne zakupy z Biedronki, wzięłam drugi 3-pak płatków kosmetycznych (5,55 zł). Stwierdziłam, że za taką cenę warto zrobić sobie zapas. Zgarnęłam także płyn 2-fazowy z Bielendy z Awokado (4,49 zł). W zwykłej drogerii kupiłam w końcu jedwab do zabezpieczania końcówek z Marion (5,90 zł). Użyłam go na razie dwa razy i jestem zadowolona.


Na koniec wymiana z France30 dzięki której stałam się posiadaczką lakieru Golden Rose Rich Color nr 06, który zdążyłam wam już pokazać. Dodatkowo w paczuszce znalazłam lakier Safari oraz cień z Avon Color Trend "Blue Wave".

Podsumowując, w lutym wydałam na kosmetyki: 119,40 zł.

Nadal więcej niż zamierzałam, ale lepiej niż w styczniu.

Pozdrawiam
Naomi

wtorek, 26 lutego 2013

Makijaż kosmetykami Grashka

Ostatnio chciałam stworzyć makijaż, w którym mam wykorzystać wszystkie kosmetyki z Grashki, które dostałam w ramach akcji HexxBox. Póki co zdradzę, że mam w stosunku nich mocno mieszane uczucia, więc chcę je jeszcze trochę poużywać. Prawdopodobnie recenzje pojawią się dopiero na przełomie marca i kwietnia.


Głównym celem makijażu było sprawdzenie jak sprawdzi się szary cień, który pigmentacją nie grzeszy. Dodatkowo dobrałam do niego matowy cień Inglot o nr 379 w zewnętrznym kąciku. Natomiast w wewnętrznym znalazł się Inglot nr 399. Na dolnej powiece nic innego, jak Inglot w kolorze 428. Nr szarego cienia z Grashki to 06.

Cienie zostały nałożone na bazę z Grashki. Oczywiście nałożyłam ją także na usta pod szminkę. Kreski wykonałam eyelinerem Grashka. Dodatkowo na rzęsach znalazł się tusz Maybelline One by One Satin Black.



Jak wam się podoba?

Pozdrawiam
Naomi

poniedziałek, 25 lutego 2013

Lakierowy tydzień w dzień

Dziś notka dla tych, którzy przegapili lakierowy tydzień. Specjalnie dla nich wszystkie wcześniej pokazywane lakiery w jednym miejscu.

Poniedziałek, 18 lutego



Wtorek, 19 lutego



Środa, 20 lutego



Czwartek, 21 lutego



Piątek, 22 lutego



Sobota, 23 lutego



Niedziela, 24 lutego 



Który z lakierów podoba wam się najbardziej?

Pozdrawiam
Naomi

niedziela, 24 lutego 2013

Lakierowy tydzień #7 Golden Rose Rich Color nr 06

Dziś kończy się rozpoczęty w poniedziałek lakierowy tydzień. Jednym z plusów tej akcji jest to, że kolejka lakierów do pokazania drastycznie się skróciła. Dziś pokaże wam lakier o wykończeniu, które rzadko gości na moich paznokciach (tak samo jak wczorajsze). Niezbyt znam się na wykończeniach lakierów, ale moim zdaniem jest to brzoskwiniowy lakier z milionem zatopionych w nim złotych drobinek. Osobiście bardzo przypomina mi lakier Essence nr 119 "boho chic". Jednak tutaj drobinki są subtelniejsze. 



Lakier nie jest gęsty, ani rzadki, taki w sam raz. Pędzelek jest gęsty oraz gruby, ma zaokrąglone boki. Przyznam, że ułatwia to malowanie. Buteleczka, w której znajduje się lakier bardzo mi się podoba. Lakier jest świetnej jakości. Bardzo łatwo się nakłada, szybko schnie oraz ma dobrą trwałość. Jedynym minusem jest zmywanie. Bardzo trudno doczyścić paznokcie ze złotych drobinek. 


Z tej serii pokazywałam na blogu w czwartek nr 28.

Pozdrawiam
Naomi

sobota, 23 lutego 2013

Lakierowy tydzień #6 NYC "Skin Tight Denim Creme" nr 115

To już przed ostatni lakier, który chciałabym wam pokazać. Pochodzi z nieznanej mi wcześniej firmy NYC, czyli New York Color. Swoją buteleczkę kupiłam w Pepco za 4,99 zł. Buteleczka zawiera 13,3 ml lakieru, które należy zużyć w ciągu 30 miesięcy od otwarcia. 


Trudno mi określić wykończenie lakieru, ale na pewno jest to lakier z milionem zatopionych w nim drobinek. Niestety widać ruchy pędzelka. Lakier jest dość rzadki i lejący, ale o dziwo łatwo nim malować. Pędzelek jest cienki, ale bardzo precyzyjny. 

Ma całkiem dobrą trwałość. Przez 3 dni wygląda, jak świeżo malowany, później zaczyna się ścierać o odpryskiwać. Szybko schnie. 


Pozdrawiam
Naomi

piątek, 22 lutego 2013

Lakierowy tydzień #5 Golden Rose nr 150 "przybrudzona brzoskwinia"

Ostatnie lakiery, które pokazywałam, były dość ciemne i kolorowe. Dziś chciałabym pokazać coś delikatniejszego. Lakier dostałam w wyniku wymiany. Kolejny raz powtórzę, że to jest moja ulubiona seria.


Tym lakierem bardzo dobrze się malowało. Ma idealną konsystencję, dość gęstą, ale ja nie lubię rzadkich lakierów. Do idealnego krycia potrzebne są dwie warstwy. Lakier dość szybko schnie i standardowo, jak na tą serię się utrzymuje. Kolor przypomina mi taką przybrudzoną brzoskwinie. 


Wcześniej pokazywane przeze mnie kolory z tej serii:
239,  246, 228, 125, 202, 08

Pozdrawiam
Naomi

czwartek, 21 lutego 2013

Lakierowy tydzień #4 Golden Rose Rich Color nr 28

Wczoraj przedstawiłam wam ostatni lakier, który posiadam z p2. Dziś przejdźmy do czegoś łatwiej dostępnego, ale również bardzo dobrego z Golden Rose. Jestem wielką fanką ich lakierów i jeszcze żaden mnie nie zawiódł. 


Lakier pochodzi z najnowszej serii Golden Rose. Wszystkie kolory lakierów dostępne w sklepie internetowym za 6,90. Jednak polecam rozejrzeć się po pobliskich drogeriach. Często są tam tańsze niż online. Dla przykładu ten lakier kupiłam za 4,99 zł. W buteleczce znajduję się 10,5 ml lakieru, które należy zużyć w ciągu 8 miesięcy. Nie zawiera toluenu i formaldehydu. Został wyprodukowany w Turcji.


Zacznijmy od względów wizualnych. Buteleczka bardzo mi się podoba. Jest prosta, nie przesadzona. Na etykietce znajdziemy skład. Zaznaczę, że rzadko się to zdarza na lakierach i w ogóle kolorówce. Lakier ma gruby gęsty pędzelek, ale nierówno przycięty. Na szczęście nie przeszkadza to w malowaniu.

Lakier bardzo dobrze kryje już po pierwszej warstwie, ale dla wzmocnienia efektu lepiej nałożyć dwie. Bardzo szybko wysycha i bez żadnych uszczerbków utrzymuje się na paznokciach 3 dni. 


Pozdrawiam
Naomi

środa, 20 lutego 2013

Lakierowy tydzień #3 p2 "Night out" nr 541

Dziś pokaże wam ostatni lakier z p2, który został mi do pokazania. Jest to piękny przygaszony granat, który na serdecznym paznokciu wzbogaciłam o kropeczki. Robiłam je pierwszy raz, więc mogą być nieidealne. Kropki wykonałam lakierem, który pokazywałam w poniedziałek

Nie będę się rozwodzić nad jakością tego lakieru, ponieważ w niczym nie ustępuje swoim poprzednikom (620, 601, 543, 690). Mam fajny pędzelek i konsystencje. Malowanie paznokci nim to przyjemność. 



Pozdrawiam
Naomi

wtorek, 19 lutego 2013

Lakierowy tydzień #2 niefotogeniczny p2 "artful" nr 620

Są takie lakiery, których nie sposób uwiecznić na zdjęciach. Należy do nich ww lakier z p2. Próbowałam różnych ustawień, oświetleń. Niestety lakier przerósł oba moje aparaty. Z ciekawości zajrzałam w google i zauważyłam, że nie tylko ja mam z tym problem. Musicie mi uwierzyć na słowo. Na żywo lakier jest o wiele bardziej nasycony i nie tak rozbielony jak na zdjęciach poniżej.


Do lakierów p2 pałam miłością bezgraniczną. Jeszcze żaden mnie nie zawiódł. Lakiery z tej serii mają świetne pędzelki, idealną konsystencję oraz duży wybór kolorów. Dodatkowo ich dużym plusem jest trwałość na paznokciach. U mnie jest to około czterech do pięciu dni. Kosztują nie wiele, ale niestety są dostępne tylko w Niemczech.



Pozdrawiam
Naomi

poniedziałek, 18 lutego 2013

Lakierowy tydzień #1 CHI "różowa czerwień"

Dziś pierwszy dzień z cyklu, który wymyśliłam w czasie tworzenia planu notek na luty. Mam ambitny plan codziennie coś dodawać i na razie idzie dobrze. W związku z tym brakło mi pomysłów na recenzję. To co chciałam zrecenzowałam, a resztę za krótko używam żeby wydać opinie. Rozejrzałam się po moich kosmetykach i znalazłam pudło z lakierami, gdzie większość nie była jeszcze pokazywana na blogu, dlatego od dziś do niedzieli będę pokazywać wam lakiery, które mam w swoim "niewielkim" zbiorku.


Na pierwszy ogień idzie lakier z CHI w kolorze "Passion on mediterranean cruise". Jest to bardzo ładna czerwień wpadająca w róż albo na odwrót. Bardzo lubię takie trudne do zidentyfikowania kolory. Lakier znajduje się w bardzo ładnej, dość prostej buteleczce. Zakrętka jest pokryta warstwą antypoślizgową. Dzięki temu lakier o wiele łatwiej odkręcić. Nie mam pojęcia, gdzie można je dostać, ani ile kosztują. Ja swój egzemplarz mam z wymianki.

Lakier ma dość rzadką konsystencje, co utrudnia malowanie. Dodatkowo pędzelek jest dość cienki. O wiele bardziej wolę gęstsze pędzelki. Lakier dość dobrze kryje po jednej warstwie, ale ja z przyzwyczajenia położyłam dwie. Ma standardową trwałość, wytrzymuje na paznokciach dwa, trzy dni bez żadnych uszczerbków. Schnie dość długo, więc polecam użycie wysuszacza.


Spotkałyście się kiedyś z lakierami CHI?

Pozdrawiam
Naomi

niedziela, 17 lutego 2013

Jest taki dzień, czyli dzień kota

Z pewnością wiele z was wie o tym jaki dziś jest doniosły dzień. Dziś swoje święto mają nasi futrzaści przyjaciele, którzy chadzają krętymi drogami.

W związku z tym chciałabym życzyć naszym futerkowym towarzyszom:
 Wszystkiego najlepszego, 
duża zdrowia,
pysznego jedzonka,
dobrych właścicieli, 
i
wygodnego łóżeczka.


Pozdrawiam
Naomi i Milek

sobota, 16 lutego 2013

Balea kokosowy krem do ciała - ideał za 2€

Już dawno temu wyrosłam z typowych pamiątek. Zwykle ograniczam się do pocztówek, które zajmują niewiele miejsca. Poza tym zaglądam do drogerii, sklepów z biżuterią, gdzie mogę kupić coś bardziej praktycznego, a używanie tych rzeczy będzie mi przypominać o miejscu, w którym byłam. Gdy w czerwcu byłam w Berlinie musiałam wstąpić do DM-u. Niestety wtedy niewiele trafiło do mojego koszyka kosmetyków z Balea, o dwóch już pisałam (balsam i żel pod prysznic). Dziś napiszę wam kilka słów o kremie do ciała.


Niestety kosmetyki Balea są dostępne tylko w DM-ach. Kokosowy krem do ciała kosztuję 2€ za 500 ml. Jest wegański. Zawiera olej kokosowy i avokado oraz masło shea (szkoda, że po zapachu).

Skład:
Aqua, Glyceryl Stearate SE, Isopropyl Palmitate, Glycerin, Ethylhexyl Stearate, Cocos Nucifera Oil, Butylene Glycol, Cetyl Alcohol, Phenoxyethanol, Dimethicone, Persea Gratissima Oil, Parfum, Sodium Cetearyl Sulfate, Carbomer, Butyrospermum Parkii Butter, Methylparaben, Tocopheryl Acetate, Hydrogenated Coco-Glycerides, Ethylparaben, Sodium Hydroxide, Tetrasodium Glutamate Diacetate


Krem znajduje się w sporych rozmiarów plastikowym słoju. Plastik, z którego jest wykonany jest dość miękki. Ja bym nie rzucała tym kremem, ponieważ opakowanie mogłoby nie wytrzymać. Opakowanie jest bardzo praktyczne, przy denkowaniu nie będzie problemu z wydobyciem resztek. Poza tym design etykietek opakowania nie jest wyszukany, ale zważywszy na cenę mogę przymknąć oko.

Ma bardzo treściwą konsystencje, jeszcze nie jest tak gęste jak masło, ale nie tak rzadki jak zwykły balsam. Ja bym porównała ją do budyniu. Krem ma białą barwę. Zapach powinien przypominać kokos, mi bardziej kojarzy się ze śmietankowym budyniem. Poza tym jest bardzo delikatny, nie nachalny, rzekłabym otulający. Szybko się ulatnia.


Krem bardzo zaskoczył mnie swoją wydajnością. Używam go już dość długo, a jeszcze trochę jest go w opakowaniu. Co pewien czas robię przerwę i używam coś innego aby mi się nie znudził. Bardzo dobrze nawilża, skóra jest delikatna, jedwabista i miła w dotyku. Zwykle mam bardzo szorstkie łokcie, dwa, trzy użycia sprawiły, że szorstkość pozostała smutnym wspomnieniem. Szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustego filmu, chyba, że przesadzimy z ilością kremu. Bardzo łatwo go rozsmarować.


Podsumowując krem świetnie działa na mojej nie wymagającej skórze. Szybko się wchłania, pozostawiając delikatną woń. Z chęcią kupiłabym ponownie, ale wpierw chcę wypróbować wersję z masłem shea, która ma bardzo ciekawy skład. 

Pozdrawiam
Naomi

piątek, 15 lutego 2013

Wypad do Krakowa i inne takie

Wczoraj wraz z przyjaciółką wybrałam się do Krakowa. Głównym celem były zakupy, ale również spacer po mieście. Niekoniecznie tam, gdzie jest pełno turystów. Wycieczka świetnie się udała, ale była męcząca. Zwłaszcza, że wszędzie chodziłyśmy na piechotę.

Kilka migawek z Krakowa i niewielkie zakupy:

Przygotowania ;)


Pomyliłyśmy ulicę i przez przypadek trafiłyśmy do Cupcake Corner. Oczywiście kupiłyśmy po jednej muffince.



Mój wybór padł na czekoladowe confetti. Była pyszna, chcę więcej. ;)






Na krakowskim rynku było układane serce z różowego Frugo. Jedną butelkę się dostawiało, drugą można było zabrać. Różowe Frugo nie było nadzwyczaj dobre, ale i tak wypiłam.

Moje zakupy:

skarpetki w koty z Colloseum


sweterek z rękawem 3/4 H&M w bardzo żywym kolorze, niestety aparat zjadł cały kolor


Kolczyki z Claire's, była świetna promocja, że za 5 przecenionych rzeczy płacimy 20 zł. Pierścionek wzięła moja przyjaciółka. Były jeszcze jedne kolczyki, ale gdzieś je zgubiłam. Podejrzewam, że zostały w Krakowie. 


zoom na krówki, mówiłam kiedyś, że je lubię; chyba nie :)


Kupiłam też coś kosmetycznego, ale pokaże to pod koniec miesiąca. 

Pozdrawiam
Naomi
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...