Zebrały mi się 3 kosmetyki, którym nie warto poświęcać osobnej notki, więc postanowiłam zawrzeć to wszystko w jednej.
Bell Liquid eyeliner
Kupiłam go w Biedronce za 5 zł z groszami. Na zużycie jest 6 miesięcy od otwarcia. Nie podobają mi się napisy na opakowaniu, ogólnie całe opakowanie trąci tandetą. Na szczęście się nie ścierają. Eyeliner zamiast pędzelka ma gąbeczkę, którą bardzo trudno zrobić równą kreskę. Trzeba bardzo dużo spokoju i doświadczenia, aby zrobić kreskę idealną. Przyznam, że mi nie zawsze wychodziła prosta.
Poza tym, że bardzo trudno kreskę namalować, to ona w ogóle się nie utrzymuje się na powiece. Zacznijmy od tego, że kreska w ogóle nie jest czarna. Dla mnie jest to ciemny szary, który nawet po dodaniu n-tej warstwy nie przypomina czarnego. Eyeliner bardzo długo zasycha, a utrudnia to fakt, że jest bardzo wodnisty. Trwałością również nie grzeszy, szybko się ściera i lubi się odbijać na górnej powiece.
Podsumowując, nie polecam go. Jedyną zaletą jest niska cena, ale nic poza tym. Moim zdaniem lepiej kupić Wibo, który nie jest idealny, ale z pewnością lepszy niż ten.
Maybelline płyn do demakijażu oczu
Kupiłam go w zestawie z tuszem One by One Satin Black w Rossmannie za około 27 zł. W butelce jest 125 ml płynu, które należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Został wyprodukowany w Niemczech. Buteleczka wyjątkowo mi się podoba, choć nie ma w niej nic nadzwyczajnego. Jest utrzymana w niebieskiej stylistyce z granatową zakrętką. Trochę drażni mnie nawał napisów na przedniej etykietce, która nie jest przejrzysta. Niestety na etykietce nie ma polskich napisów. Ma specyficzny zapach, nawet całkiem przyjemny. Płyn ma konsystencję wody. Pieni się, ale nie wpływa to komfort demakijażu.
Moim zdaniem jest to poprawny płyn. Całkiem nieźle radzi sobie z mocnym makijażem oczu, ale trzeba zużyć na to sporo kilka płatków. Dobrze zmywa delikatny makijaż, jednak warto domyć resztki żelem lub pianką do mycia twarzy. Na pewno nie używałabym go samodzielnie. Dodatkowo nie podrażnia, nie szczypie w oczy.
Podsumowując, nie jest zły, ale nie kupię go ponownie, ponieważ nigdzie nie widziałam go samodzielnie w sprzedaży. Jedynie w zestawach. Poza tym jest całkiem niezły do zmywania lekkiego makijażu.
Synergen peeling do twarzy dla skóry wrażliwej
Jest to jeden z tych kosmetyków, których jeśli sama nie wypróbuje, to nie uwierzę, ale po kolei. Kosmetyki Synergen są dostępne w każdym Rossmannie. Kosztuje w granicach 5-7 zł za ta 100 ml. Został wyprodukowany w Niemczech . Należy zużyć w ciągu 12 miesięcy. Znajduje się w prostej , różowej tubce. Na przedniej etykietce został zachowany umiar. Ogólnie wygląd nie robi szału, ale może być. Zamknięcie działa na klik. Bardzo łatwo go otworzyć nawet mokrymi dłońmi. Tubka jest wykonana z dość miękkiego plastiku, choć pod koniec opakowania na pewno będzie problem z wydobyciem resztek. Wtedy pójdą w ruch nożyczki.
Peeling jest dość gęsty. Ma biały kolor i zawiera dość duże, ostre i różowe drobinki, których jest dość dużo. Drobinki powodują, że peeling jest dość ostry i trzeba uważać, ponieważ można nim zrobić sobie krzywdę. Nawet dla mojej mieszanej cery jest dość mocny, już nie wspominając o wrażliwej. Aby sobie nie zaszkodzić używam bardzo małej ilości na całą twarz i masuje skórę bardzo delikatnie, aby jej nie podrażnić. Dzięki temu jest gładka i pozbawiona suchych skórek.
Podsumowując, nie jest to kosmetyk dla każdego. Trzeba go używać w sposób rozsądny, ponieważ możemy sobie tylko zaszkodzić.
Miałyście może coś z tych kosmetyków?
Jak się sprawdziły?
Pozdrawiam
Naomi
no to bedę pamiętać żeby ich unikać :)
OdpowiedzUsuńJa próbowałam tego peelingu z Rossa i był koszmarkiem, myślałam, że twarz mi odpadnie podczas zmywania, a mam skórę mieszaną, tym bardziej nieodpowiedni dla wrażliwców.
OdpowiedzUsuńUżywałam/używam płynu Maybelline i peelingu Synergen i u mnie oba te produkty sprawdziły się. Mogę śmiało stwierdzić, że peeling Synergen to jeden z moich ulubieńców w tej kategorii :)
OdpowiedzUsuńPłyn Maybelline nie jest zły. Wyjątkowo go polubiłam, ale nawet jakbym chciała go kupić to nie mam gdzie. :)
UsuńChciałam wypróbować ten peeling, ale u mnie w Rossmannie go nie było, chyba na moje szczęście :P
OdpowiedzUsuńOstatnio Synergen zmienia szatę graficzną. Może dlatego??
Usuńnie miałam żadnego z tych kosmetyków,ale po Twojej recenzji wiem, żeby ich nie kupować :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę mieć ten peeling ;) Jak będę w Rossmannie to już wiem co kupię ;)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news ;*
Czaję się na ten peeling, uwielbiam ostre, bo najlepsze są :) Mimo, że mam cerę mieszaną to sądzę, ze zbytniej krzywdy sobie nie zrobię, ale przekonam się jak spróbuję :)
OdpowiedzUsuńDawno temu był szał na ten płyn Maybelline, ale kojarzę go w innym opakowaniu. Chyba ;) miałam tylko odlewkę na spróbowanie, nie był zły, ale nie rozumiałam ogólnego polowania na niego.
OdpowiedzUsuńReszty nie znam i raczej nie poznam po takiej prezentacji ;)
nie miałam i dzieki Tobie miec nie bede:)
OdpowiedzUsuńten peeling to jakaś porażka! zużyłam go do ciała bo szkoda mi było wyrzucać cały produkt...
OdpowiedzUsuń