Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oriflame. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oriflame. Pokaż wszystkie posty

piątek, 11 października 2013

Wrześniowe zużycia

Już 11 października, a ja mam kilka zaległości jeszcze z września. Między innymi nie uporałam się z zużyciami, których w minionym miesiącu uzbierała mi się całkiem pokaźna gromadka. Nie przedłużając przejdźmy do sedna.


Na zdjęciu zapodział się balsam z Sylveco, którego zostało mi niewiele, ale jeszcze go nie zużyłam, ponieważ został w domu. A w związku z tym zmuszona jestem używać czegoś innego.


Balea żel do golenia o zapachu maślanki i limonki
10 zł/150 ml

O kosmetykach do depilacji z Balea czytałam dużego dobrego. I związku z tym wymagałam od tego żelu czegoś więcej niż od Rossmannowej Isany, która swoją drogą sprawdziła się u mnie bardzo dobrze. Niestety żel Balea jest tylko przyzwoity. Wiązałam spore nadzieję z zapachem. Miałam nadzieję, że będzie intensywny, ale niechemiczny. Niestety zapach jest bardzo subtelny i wg mnie słabo wyczuwalny. Poza tym nie podoba mi się, że z pewnej ilości żelu tworzy się tak mało piany. Nie mogę mu zarzucić złego działania, ponieważ jest dobre. Spełnia swoją rolę, ale spodziewałam się czegoś więcej. Żel mnie nie uczulił, ani nie spowodował żadnych podrażnień. Niestety jest niewydajny. Używałam go od połowy czerwca do połowy września i w dodatku niezbyt często.

Nie jestem zadowolona z tego żelu i raczej nie kupię tej wersji ponownie. Aktualnie używam żelu również z Balea limitowanego o zapachu kokosu i jest bez porównania lepszy.


8 zł/200 ml

Świetnie się sprawdził jak tonik do codziennego użytku. Fajnie odświeża skórę. Nie pozostawia żadnej lepiącej warstwy. Nie przyczynił się do powstania nieprzyjaciół. Ma przyjemny zapach i moim zdaniem skład.

Bardzo polubiłam ten kosmetyk i możliwe, że do niego wrócę.


10 zł/150 ml

Ten płyn dwufazowy ciekawił mnie od dłuższego czasu i nie zawiodłam się. Bardzo dobrze i szybko zmywa makijaż. Bez problemu radzi sobie z tuszem do rzęs i eyelinerami. Pozostawia lekką tłustą warstwę, ale nie powoduje mgły na oczach. Poza tym dobrze wpłynął na moje rzęsy.

Z pewnością kupię go ponownie. Wpierw muszę zużyć wszystkie inne kosmetyki o podobnym zastosowaniu. 


30zł/150ml

Jest to moje drugie opakowanie tego kosmetyku i ponownie jestem z niej zadowolona. Świetnie myję i oczyszcza skórę twarzy. Przy okazji jej nie wysuszając. Pompka od pierwszego do ostatniego użycia działa bez zarzutu. Minusem może być nieadekwatna cena do wydajności.

Z pewnością w przyszłości kupię kolejne opakowanie.


12 zł/225 ml

Było to całkiem niezłe masło, ale niestety nie pozbawione wad. Zapach przy częstym stosowaniu stawał się nudny i trudny do zniesienia. Minusem również jest fakt, że masło farbuję ubrania i dość długo się wchłania. Na plus mogę zaliczyć wydajność oraz nawilżenie, które jest bardzo dobre.

Raczej nie wrócę do tej wersji zapachowej.


4 zł/120 ml

Bardzo dobry peeling o świetnych właściwościach ścierających. Moim zdaniem jego największym plusem jest zapach, idealny na lato. Jego zapach pozostaje na skórze, ale również przez chwilę unosi się w łazience. Ubolewam tylko nad tym, że jest tylko w takim małym opakowaniu.

Z pewnością kupię go ponownie, ale również przetestuje inne wersje zapachowe.


0,65 €/300 ml

Według mnie najlepszy żel pod prysznic z letniej edycji limitowanej. Rewelacyjnie pachnie. Mogłabym go tylko wąchać i wąchać. Poza tym ma bardzo podobne właściwości do innych żeli pod prysznic z Balea. Jest dość rzadki, dobrze się pieni. W 100% spełnia swoją rolę.

Niestety nie będzie mi już dany ponowny zakup, ponieważ pochodzi z edycji limitowanej. 


Oriflame krem do twarzy drzewo herbaciane&rozmaryn
75 ml

Wygrałam ten krem na jakieś imprezie i od razu wiedziałam, że nie zużyje go na twarz. Ma niezachęcający skład, więc ostatecznie poszedł na nogi i stóp, gdzie sprawdził się średnio. Nie wchłaniał się, zostawiał warstwę, która później się łuszczyła. Poza tym nieciekawie i chemicznie pachnie.

Z pewnością nie kupię go sama. 


Ava laboratorium krem z zieloną herbatą i koenzymem Q10+R*
20 zł/50 ml

Moim zdaniem jest to średni krem. Działa na skórę jak obiecuję producent, ale nic poza tym. Niczym mi się nie wpisał w pamięć. Ma bardzo lekką i rzadką konsystencje, która szybko się wchłania. Dobrze nawilża, ale wymaga przypudrowania.

Niczym mnie nie zachwycił, aby do niego wracać.


Sunviva Med masło shea 100%*
30g

Jest to moje pierwsze spotkanie z półproduktami, ale na pewno nie ostatnie. Ma bardzo gęstą konsystencje, która w wyniku ogrzewania mięknie. Zużyłam go głównie do stóp, ponieważ miałam nadzieję, że pomoże mi w wyprowadzeniu ich na dobro stronę. Muszę orzec, że spełnił się w swojej roli. Miałam tylko 30 g opakowanie, ale wystarczyło mi na wbrew pozorom długi czas używania.

Myślę, że w najbliższym czasie zamówię sobie czyste masło shea.


21 zł/70 ml

Jest to mój pierwszy kosmetyk z tej firmy. Krem świetnie się spisał. Utrzymał efekt po czystym maśle shea, ale nadal poprawiał ich wygląd. Świetnie nawilża, ale dość długo się wchłania, więc często ubierałam na niego skarpetki. Powodowało to jeszcze lepsze efekty.

Na pewno do niego jeszcze wrócę.


7 zł/3 g

Z tego denka jestem najbardziej zadowolona. Pierwszy raz zdarza mi się, że zużyłam cień. Zajęło mi to lekko ponad dwa lata. Używałam go do praktycznie każdego makijażu do wyrównaniu kolorytu powieki lub pod kredkę. Nie rolował się, dobrze utrzymywał się na bazie. Jest dobrze napigmentowany.

Cień jest teraz dostępny w odnowionej serii. Ja pewnie nie kupię go ponownie, ponieważ mam do zużycie odpowiednik tego cienia z Inglota.


9zł/8 ml

Nigdy nie spodziewałam się, że tak polubię tusz z Lovely, zwłaszcza po niewypale od siostrzanej marki Wibo. Na szczęście ten okazał się świetny. Uwielbiam wydłużenie, które mi zapewnia oraz podkręcenia. W końcu było widać, że mam rzęsy. Minusem może być to, że bardzo szybko wyschnął. Kupiłam go pod koniec maja, a już w sierpniu jego używanie stało się niemożliwym. 

Myślę, że kiedyś kupię go ponownie, ponieważ jest świetny, a kosztuje niewiele.


Jak widzicie trochę mi się tego zebrało. Niestety coś czuję, że październik nie będzie taki "bogaty".

Używałyście czegoś z powyższych kosmetyków?

Naomi

Kosmetyki otrzymałam na spotkaniach blogerek w Katowicach.

niedziela, 27 maja 2012

Lakierowa kolekcja: błękity, zielenie, brązy...

Tak jak obiecywałam dziś druga część mojej kolekcji. W drugiej części bardziej bure lakiery, ale czasami mam na takie ochotę. Jeśli ktoś nie widział zapraszam do części 1.


Przyjrzyjmy się tym zielonym, niebieskim i brązowym lakierom:


Od lewej:
  • Wibo Express Growth nr 307
  • Wibo Color power 2
  • Bell Air Flow nr 712
  • H&M "Blue" (też z zestawu letniego)
  • Virtual Fruit Cocktail nr 140
  • Wibo Express Growth nr 58
  • Miss Sporty Clubbing Colors nr 320
  • Essence Multi Dimension nr 76 "Cool at the gang"
  • Golden Rose Paris nr 106
  • Essence I love Berlin nr 02 "I'm Berliner"
  • Avon "Peppermint leaf"
  • Essence Show your feet nr 10 "In the jungle"
  • Miyo nr 29 "papaya/mango"
  • Oriflame very me (brak koloru i numerka)
  • Catrice nr 280 "London's weather forecast"
  • Golden Rose Pretty color nr 162
  • NYC nr 115 "Skin Tight Denim Creme"
  • Miyo nr 33 "lilac"
  • Sensique Trendy nails nr 141 (stara wersja)
  • Oriflame "Dark brown"
  • Golden Rose with protein nr 266
  • Manhattan 1010N

  • Miss Sporty -bezbarwny lakier
  • Essence cracking top coat 
  • Essence 15sek żel do usuwania skórek
  • Avon odżywka z zdrobinkami złota
  • Avon baza pod lakier
  • Eveline 3w1 top coat
  • Eveline odżywka 8w1
  • Nail tek Foundation 2
  • Seche Vite
Na szczęście to już koniec mojej lakierowej kolekcji. Używacie czegoś z ww lakierów?

Pozdrawiam
Naomi

sobota, 24 marca 2012

Bawiąc się kolorem....

... wyszło coś takiego.

Dziś na tapecie moja kolejna makijażowa próba. Jestem totalnie zła, jak aparat wraz komputerem zjadł kolory. Poza tym wzięło mnie na robienie makijażu po 16, gdy skończyłam była 17 i światło delikatnie do d***. Bardzo mi się podoba ten makijaż. Jest mocny, na pewno wieczorowy, na dzień się nie nadaje. Zapewniam was, że w rzeczywistości jest o wiele bardziej intensywny. Według mnie jest to jeden z lepszych, który stworzyłam. Porównując to co było rok temu a teraz, wydaję mi się, że wykonałam krok milowy. Dla porównania klik. Wtf co to było? 





Do wykonania użyłam:
-baza pod cienie KOBO (swoją drogą tak stwardniała, że prawie nie da się jej używać)
-w wewnętrznym kąciku Inglot AMC 111
-w załamaniu cień z paletki Sleek "Monaco" Midnight Garden
-na ruchomej powiece cień z paletki Catrice LE "Big city life-Berlin" Brandeburger tor
-tusz do rzęs Catrice Lashes to kill
-tusz do rzęs Wibo Extreme Lashes
-zestaw 3 korektorów Oriflame
-podkład Maybelline Afinittone "Sand beige"
-transparentny sypki puder Catrice

Co sądzicie, napiszcie.

PS. Szukam fajnego tuszu, po którym będę mogła powiedzieć wow. Macie coś sprawdzonego?

Pozdrawiam
Naomi

niedziela, 29 stycznia 2012

Na fioletowo

 Dawno nie było tutaj makijażu, a akurat dzisiejszy wyjątkowo mi się udał, więc postanowiłam się nim z wami podzielić. Myślę że nie jest zły, a całkiem fajny. Na pewno jeden z lepszych w moim wykonaniu. hehe

 Zdjęcia w cieniu:







Z lampą:

A teraz nie przestraszcie się ;)


Do makijażu użyłam:
-zestaw 3 korektorów Oriflame
-krem tonujący Ziaja kolor 01
-puder z jedwabiem Eveline 10 "Cream"
-baza pod cienie Art Deco
-cień do powiek MySecret nr 505
-cień do powiek Inglot 440 Pearl
-fioletowy cień do powiek z paletki Sleek "Original"
-cień do powiek KOBO "Golden Rose"
-tusz do rzęs "I love Extreme" Essence
-tusz do rzęs "Lashes to kill" Catrice
-konturówka do oczu Avon "Sugar plum"

Zapytacie dlaczego użyłam dwóch tuszów, już wyjaśniam. Tusz z Essence robi efekt, świetnie pogrubia, widać, że rzęsy są pociągnięte tuszem. Niestety jego duża szczoteczka uniemożliwia dotarcie do rzęs w kącikach oraz ciężko nim pomalować dolne rzęsy. Z kolei ten z Catrice robi wszystko czego nie potrafi Essence.

Co sądzicie?

Pozdrawiam
Naomi

P.S. Aktualizowałam zakładkę "Galeria lakierów", teraz wszystkie prezentowane lakiery w jednym miejscu z linkiem do pełniejszej recenzji. W najbliższym czasie postaram się coś takiego zrobić z zakładką "Recenzję".
Oczywiście o wszystkim was poinformuje.

piątek, 26 sierpnia 2011

Wróciłam

Ahoj!!!
Tak jak w nagłówku wróciłam z wakacji. Byłam na basenach termalnych na Słowacji, a dokładnie Velky Meder. Spędziłam tam świetny czas na pływaniu i opalaniu ;). Były tam świetne lody włoskie- połączenie sorbetu truskawkowego z wanilią i czarnej porzeczki z jogurtem- Mniam. Taplałam się na basenach 5 dni, a zrobiłam dokładnie cztery zdjęcia, w dodatku tylko pokoju, które nie nadają się do publikacji. Nie byłabym sobą gdybym nie odwiedziła okolicznych drogerii. Znajdowała się tam jakaś niesieciowa oraz DM. Kusiło kilka rzeczy, ale ostatecznie skusiłam się tylko na balsam do ust Garnier. Z czego pamiętam niedostępny w Polsce. Niestety na razie jego zdjęcia mam tylko na aparacie, dodam do jakiegoś posta w najbliższym czasie.

Odnośnie komputera na razie strzela fochy, co jakiś czas gdy go włączam mówi mi że brakuje mu jakiegoś pliku, a gdy włączam go ponownie wszystko jest ok. Niestety z tego powodu moja aktywność postowa może znacznie spaść. Jednakże planuje zakup laptopa w okolicach listopada, grudnia. Teoretycznie kasa na niego już jest, ale pożyczyłam moim rodzicom, a teraz są ważniejsze wydatki, więc muszę poczekać. Obiecuję będę dzielna.


Pozdrawiam
Naomi

wtorek, 5 lipca 2011

Tag: jak mieszkają twoje kosmetyki

Jak wczoraj obiecywałam dziś zamieszczę kilka zdjęć z tym jak mieszkają moje kosmetyki. Niestety nikt mnie nie otagował, ale to nie zmienia faktu, że tag ten bardzo mi się podoba. Poza tym kilka blogerek  napisały, że tagują te osoby które nie zrobiły jeszcze tego tagu. Tak więc korzystam dziś z tej możliwości i pokazuje wam moje całkiem niewielkie zbiory.

Zaczynajmy:


99% moich kosmetyków mieszka sobie na takiej półce, jest to część nadstawki biurka. 

Teraz zajrzyjmy co znajduję się w tych wszystkich pudełkach, koszyczkach.


W kolorowym pudełku od lewej znajdują się lakiery. Dla mnie jest to wielka kolekcja, w porównaniu z innymi dość skromna.
















Koszyczek z Jyska w przybliżeniu, a w nim wszystko od pędzli przez kredki po błyszczyki. Przybliżę wam też jego zawartość.


























Jak widać trochę tego jest. Na tapetę weźmy następnie kolorowe szufladki. Pokazuje je od góry.


 Pomadki, korektory, podkłady, pudry czyli wszystko co się da.


Cienie do powiek + baza pod cienie.


Chusteczki oczyszczające, zmywacz do paznokci, próbki, zalotka, bajery do włosów, strugawka do kredek itp. itd.  
I mały look do łazienki tutaj tego naprawdę jest niewiele, oprócz tego można znaleźć w innych miejscach szampon i żel pod prysznic i coś tam jeszcze.



Pozdrawiam
Naomi

niedziela, 3 lipca 2011

Ulubieńcy Czerwca

Wiele blogerek robi taki post, to pomyślałam czemu nie. Na wstępie napiszę, że dołączyłam do ulubieńców czerwca podkład i puder, których używam cały czas, ale wynika to z tego że mam tylko jeden podkład i puder. Przyznam, że nie czuję jakieś głębszej potrzeby posiadania dwóch czy trzech podkładów. Jeśli chodzi o puder mam jeszcze jeden ten LE Blossoms, ale przyznam że jakoś się nie lubimy. Może to dlatego że to mój pierwszy puder rozświetlający, zwykle wybieram te matujące.

Wracając do rzeczy:


Micelarny żel do mycia i demakijażu twarzy i oczu z biedronki- bywają jego lepsze i gorsze dni, czasami zmyje wszystko tak jak trzeba. Ogólnie bardzo się lubimy. Planuję jakąś szerszą recenzję w przyszłości.
Isana zmywacz do paznokci- bardzo się polubiliśmy jest lepszy niż jego różowy brat. Pachnię znośnie jak na zmywacz. Dobrze zmywa, jest wydajny.
Alterra nawilżane chusteczki oczyszczające- tak jak z żelem micelarnym bywają jego lepsze i gorzsze dni. Ogólnie jedne z lepszych chusteczek, porównując np. do chusteczek z Cleanic.

Od lewej:
Puder kompaktowy w kamieniu Manhattan- bardzo się lubimy ma idealny odcień i wiem że nic sobie nim nie zrobię. Jeśli nie znajdę sensownego następcy kupie po prostu kolejny ten.
Podkład Stay Matte- jw. idealny odcień dla mnie. Nie jest mocno kryjący, co w tym wypadku jest dla mnie plusem. Nie robi maski. Wyrównuje koloryt.
Tusz do rzęs "all eyes on me" Essence- jak chciałam zaszaleć wrzucałam na rzęsy fioletowy tusz. fajnie rozczesuje rzęsy. Również planuje o nim szerszą recenzję.
Tusz do rzęs Avon "soperSHOCK"- pisałam o nim wcześniej. Nieźle pogrubia. Nie osypuje się. Bardzo się lubimy.
Kredka do oczu MIYO "blue"- fajny błękit, przyznam że użyłam ją tak naprawdę jeden raz, ale to i tak rekord. Fajny mocny odcień niemieckiego. Fajnie się nią robi kreski.


Od lewej:
Paletka cieni Sleek "original"- ma bardzo zróżnicowane cienie kolorystycznie, można nią wykonać rożne makijaże. Jaśniejsze cienie świetnie się sprawdziły na zakończenie roku szkolnego. Jej wielkim plusem jest gigantyczne lusterko. Często pomagało mi wykonywaniu makijażów.
Baza pod cienie Kobo- tutaj nie warto się rozpisywać. Obszerna recenzja była niedawno. Nadal kremowa i świetnie podbijająca cienie.
Błyszczyk Manhattan "water flash"- świetny nude kolorek. Pisałam o nim wcześniej, dodam że mógłby się dłużej trzymać na ustach.
Szminka i błyszczyk 2w1 Avon- świetny kolor szminki na dzień, idealnie kremowa. Dobrze napigmentowana.
W tym miesiącu rzeczywiście po nią najczęściej sięgałam.

Na zdjęciu zabrakło zestawu korektorów z Oriflame, ale miały już swoją recenzję wcześniej. Mogłam dać zdjęcie toniku z Garniera którego ostatnio często używam, ale to raczej z tego powodu, ponieważ jakoś się wybitnie nie polubiliśmy, więc do ulubieńców zaliczyć go nie mogę. Możecie się spodziewać jego recenzji w najbliższym czasie.

Chcę uprzedzić, że w tym miesiącu nie będzie zużyć czerwca ponieważ nic nie zużyłam. Dodam że w pielęgnacji jestem dość ascetyczna.


Pozdrawiam
Naomi

piątek, 20 maja 2011

mała wariacja

Tak mam zamiar wyjść z tym do ludzi.



1. lakier z serii "summer nails" w h&m w kolorze green
2. Avon "Peppermint"
3.Essence LE "I love berlin" nr 02 "I'm berliner"
4.Oriflame seria "Very me" kolor "Blue metal"
5. MIYO nr 17 "Summer" 

czwartek, 21 kwietnia 2011

Zestaw trzech korektorów- Oriflame

Obiecałam wam tą recenzje już dawno, ale niestety nie składało się aby ją napisać Jest to moja pierwsza styczność z tego typu kosmetykiem, nie licząc krótkiego epizodu z korektorem w szmince(?) z ColorTrend Avon. Kupiłam go, nawet się polubiliśmy aż w pewien jeden z ważniejszych dotychczas moich dni uczulił mnie. Dziś na szczęście nie o nim.


Tak więc ad rem.
Używam go od około dwóch miesięcy i się polubiliśmy. Zielony nakładam na zaczerwienia i krostki, i dobrze na nie działa. Brązowy z beżowym mieszam i nakładam pod oczy. Myślę, że spełnia swoje zadania. Nie jest tani ja kupiłam go za 19,90 w promocji, a cena regularna bodajże jest 29,90(?), ale nie jestem pewna.
Za taką cenę dostajemy po 1 g każdego koloru. Opakowanie całkiem mi odpowiada, jest zrobione z mocnego plastiku. Zatrzask jest dobrze zamyka opakowanie, ale także ciężko się nie odmyka. Jego zamykanie i otwieranie jest jego wielkim plusem. Do szczęścia brakuje tylko pędzelka.

Cena: 29,90 ale często bywają promocję (całe szczęście)
Ocena: 9/10 za jego wygórowaną cenę

Pozdrawiam
Naomi
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...