Dziś chciałabym napisać kilka słów na temat kremu, który używam od blisko dwóch miesięcy bez przerwy. Właśnie zbliżam się do końca opakowania, więc to idealny czas na recenzję.
Kosmetyki AA są dostępne w Rossmannach, Super-pharm (tam kupiłam swój słoiczek) i pewnie wielu innych miejscach. Z dostępnością kosmetyków AA nie ma najmniejszego problemu. Słoiczek zawiera 50 ml, które należy zużyć wciągu 6 miesięcy od otwarcia. Ja za swój egzemplarz zapłaciłam 14 zł z groszami w promocji. Cena regularna waha się w przedziale 16-21 zł.
Słoiczek pierwotnie był zapakowany w kartonik. Dodatkowo otoczony folią. Mamy pewność, że w naszym nowym kremie nikt nie maczał palców. Słoik jest plastikowy, bardzo dobrze się zakręca. Z kartonika i opakowaniu jesteśmy bombardowani wieloma informacjami, czego ten krem nie robi. Z drugiej strony podoba mi się, że jest utrzymany w kolorach bieli i błękitu. Krem dodatkowo był zabezpieczony sreberkiem.
Krem ma lekką konsystencję, która bardzo dobrze się rozsmarowuję. Ma kolor biały. Ciekawie pachnie, nie mogę porównać tego do żadnego zapachu. Moim zdaniem jest to jednak taki chemiczny zapach, który mi się nie podoba. Jest bardzo wydajny. Używam go od dwóch miesięcy i nadal mam go całkiem sporo.
Początkowo bardzo sceptycznie podchodziłam do tego kremu. Wielkich wymagań nie miałam, głównie zależało mi na tym aby pozbyć się suchych skórek na policzkach. Typowych dla cery mieszanej. Jak już wspomniałam krem łatwo się rozsmarowuję. Szybko się wchłania. Nie podrażnił mojej cery. Odkąd go używam wyeliminowałam całkowicie niespodzianki z życia. Bardzo podoba mi się idea, że jest uniwersalny. Nie potrzebuje dwóch odrębnych kremów. Z drugiej strony nie posiada ochrony przed słońcem. Coś za coś.
Świetnie nadaję się pod makijaż. Nie spływa. Pozbyłam się także problem suchych skórek. Po jego użyciu warto jednak przypudrować skórę, ponieważ nieco się świeci. Działanie matujące nie za bardzo zauważyłam. Fajnie nawilża skórę, przy tym jej nie zapychając. Nawilżenie nie jest spektakularne, ale ja go nie potrzebuje. Z pewnością nie jest to kosmetyk dla osób z suchą skórą. Skóra po jego użyciu jest gładka i nawilżona.
Podsumowując bardzo polubiłam ten krem za działanie, atrakcyjną cenę. Podczas jego używania moja cera jest w lepszej kondycji, nie mam suchych skórek ujawniających się podczas nakładania podkładu. Dodatkowo nie pamiętam, kiedy ostatnio na mojej cerze pojawiły się niespodzianki. Chętnie kupiłabym go ponownie, ale na razie mam coś innego na oku.
Pozdrawiam
Naomi
Brzmi świetnie, pomyślę nad jego kupnem:)
OdpowiedzUsuńchciałam go kupić:)
OdpowiedzUsuńAch, dla mnie to bardziej coś 23+ :D ale dobrze wiedzieć co polecać młodszym koleżankom :D
OdpowiedzUsuńMam parę pędzli do oczu LancrOne, więc gdybyś kupowała to najbardziej polecam Large Shader E168, Small Tapered Blending E152 i Pencil E174 :)
OdpowiedzUsuńdziękuje za uwagę, zaraz się nim przyjrzę na allegro :)
UsuńA wiesz, tak nie wiedziałam co kupić do tego mycia pędzli i w końcu przypadkiem kupiłam szampon babydream bo był na promocji :)
OdpowiedzUsuńświetna recenzja.
OdpowiedzUsuńnigdy go nie miałam, ale może wypróbuję jak skończę mój obecny krem ;)
dziękuję :)
Usuńnie miałam z nim jeszcze do czynienia, muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńdodaję do obserwowanych :)
chyba się za nim rozejrzę, gdy wykończę kremy, które teraz używam:)
OdpowiedzUsuń