Zacznijmy od pielęgnacji włosów. Rok ten upłynął pod znakiem zwiększonej troski o włosy. Po raz pierwszy użyłam maski, odżywki, olejowałam, a nawet raz laminowałam włosy. Niestety jeszcze nie znalazłam ulubionej maski do włosów, ale odkryłam odżywkę, która bardzo dobrze sprawdziła się u mnie. Mianowicie jest to naturalna oliwkowa odżywka Ziaja. Włosy po jej użyciu były miękkie i świetnie się układały. Po wielu zachwytach zaczęłam olejować włosy. Póki co brakuje mi systematyczności, ale widzę już efekty. Do olejowania używałam olejku Alverde paczuła i cassis. Olejek ma bardzo ładny zapach, ale intensywny, który na dłuższą metę jest męczący.
Rok 2012 to także poszukiwanie idealnego szamponu. Niestety takiego znalazłam, choć bardzo dobrze sprawdził się kokosowy z Balea. Bardzo dobrze oczyszcza. Włosy po jego użyciu były, miękkie i lśniące. Dodatkowo atrakcyjna cena oraz całkiem ładna opakowanie.
Następnie przejdźmy do pielęgnacji ciała. Nadal nie używam balsamu do ciała codziennie, ale jest lepiej niż rok temu. Zużyłam kilka mazideł i najbardziej sprawdził się kokosowy krem do ciała Balea. Nie długo o nim napiszę więcej, ale na razie zdradzę, że jest piekielnie wydajny, dobrze nawilża i ma ładny, delikatny zapach.
Bardzo polubiłam kremować dłonie kilka razy dziennie. Dzięki temu zyskała, nie tylko skóra, która jest teraz gładka i delikatna, ale także paznokcie i skórki wokół. Wszystko o wiele lepiej się prezentuje. Najlepiej sprawdziły się dwa kremy: Isana z 5% mocznikiem oraz Balea o zapachu mango.
Wielkim odkryciem 2012 to żele pod prysznic Balea. Dość duże butelki 300 ml, atrakcyjna cena, świetna wydajność. Ładna szata graficzna, wiele zapachów. Moje ulubione to malinowy oraz czekolada i figa. Niestety oba z edycji limitowanych.
Kolejne to pielęgnacja twarzy. Tutaj także były kosmetyki, które sprawdziły się lepiej i gorzej. Również w tym roku moim ulubionym tonikiem jest Soraya. Co prawda zaliczyłam romans z dwoma innymi, ale nie wyszedł moje skórze na dobre. Mój ulubieniec miał ładny zapach, szybko wysychał pozostawiając skórę gładką, delikatną i odświeżoną.
W 2012 odkryłam bardzo fajny żel do mycia twarz. Mianowicie Balea - żel do mycia skóry mieszanej. Ma fajny cytrynowy zapach. Bardzo dobrze domywa resztki demakijażu. Nie ściąga skóry ani jej nie wysusza. Na pewno pojawi się jeszcze jego szersza recenzja. Dodatkowo znalazłam krem, który spełnia wszystkie moje wymagania. Jest lekki i szybko się wchłania, choć na zimę zbyt lekki. Jest to AA pielęgnacja młodości - krem normalizująco - matujący.
Na koniec największe odkrycie grudnia, czyli masełka do ust Nivea, które bardzo szybko zdobyły blogosferę. Masełka są genialne. Świetnie nawilżają, pielęgnują usta. Mają bardzo ładne zapachy. Zapakowane w fajne metalowe puszki. W swojej kolekcji mam wersję: macadamia i wanilia oraz karmelową.
Tak prezentują się moi pielęgnacyjni ulubieńcy.
Pozdrawiam
Naomi