Pokazywanie postów oznaczonych etykietą avon. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą avon. Pokaż wszystkie posty

środa, 6 lutego 2013

Lakierowo od kuchni: najlepsza baza pod lakier

Jak można zauważyć na moim blogu bardzo rzadko przewija się firma Avon. Swego czasu byłam nią zafascynowana. Wszystkie kosmetyki miałam z Avon. Aktualnie mi przeszło i bardzo, bardzo rzadko cokolwiek zamawiam. Niecały rok temu zamówiłam rewitalizującą bazę pod lakier. Wcześniej przeczytałam o niej kilka pozytywnych recenzji. Nie spodziewałam się, że okaże się taką perełką. 


W buteleczce jest 12 ml, które należy zużyć w ciągu 24 miesięcy. Ja za nią zapłaciłam około 12 zł w promocji. Nie mam pojęcia, czy jest nadal dostępna w katalogu, na allegro widziałam kilka sztuk. Baza znajduje się w prostej, przezroczystej buteleczce, która jest wykonana ze szkła. Na przodzie buteleczki nie ma zbyt wielu informacji. Zachowany został minimalizm. Początkowo buteleczka znajdowała się w czarnym kartoniku. Konsystencja bazy jest średnio-gęsta, bardzo łatwo ją nałożyć na paznokcie. Również bardzo lubię pędzelek, który załączony jest do tej bazy. Jest odpowiednio gęsty i sprężysty. Malowanie nim to przyjemność.

Baza stała się moją perełką, ponieważ w znaczny sposób przedłuża trwałość lakierów. Niektóre trzymają się  na niej prawie tydzień (większość z Golden Rose seria Paris oraz Joko "Sexy lady"), a pozostałe dłużej niż bez żadnej bazy. Prawie żaden lakier nie bąbelkuje na tej bazie (zawsze może się znaleźć wyjątek). Dodatkowo bardzo szybko wysycha. Można jej użyć jako bezbarwny lakier. Podobno ma wspomagać wzrost paznokci. Nic takiego nie zauważyłam. Poza tym nie zależało mi na tym. Świetnie chroni przed zabarwieniem płytki. Odkąd jej używam żaden ciemny lakier nie zabarwił mi płytki.


Skład:
Acetone, Alcohol Denat., Amyl Acetate, Isopropropyl Alcohol, Nitrocellulose, Adipic Acid/Neopentyl Glycol/Trimellitic Anhydride Copolymer, Butyl Acetate, Trimethyl Pentanyl Diisobutyrate, Triphenyl Phosphate, Sucrose Benzoate, Camphor, Benzophenone-1, Acrylates Copolymer, Ethyl Acetate, Trimethylsiloxysilicate, Carthamus Tinctorius Oil, Panax Ginseng Extract, Paullinia Cupana Extract, Ethyl Tosylamide, Stearalkonium Bentonite, Diacetone Alcohol, Citic Acid, CI 19140, CI 42053.

Podsumowując bardzo polubiłam tą bazę. Używam jej na zmianę z Nail tekiem i świetnie się sprawdza. Zastanawiam się, czy nie zrobić małego zapasu tej bazy.

Używałyście tej bazy pod lakier? A może macie coś innego godnego polecenia?
Napiszcie, z przyjemnością przeczytam :)

Pozdrawiam
Naomi

piątek, 28 grudnia 2012

Ulubieńcy 2012 - paznokcie

Dziś pierwszy post z serii "Ulubieńcy 2012". Postanowiłam podzielić to na trzy części, ponieważ gdybym chciała zamieści wszystko w jednym poście, wyszedłby strasznie długi.

W 2012 roku moje serce skradły dwie marki lakierów:

  • p2 Color Victim
Uwielbiam je za jakość, trwałość, buteleczkę, pędzelek, cenę. Nie mogę nim nic zarzucić oprócz dostępności. Można je kupić tylko w Niemczech.

W mojej kolekcji znalazły się (od lewej):
543 break the rules; 690 forever; 601 good luck!; 620 artful; 541 night out;


  • Golden Rose Paris

Moje ulubione lakiery ze względu na jakość, cenę, trwałość, bogactwo kolorów, w miarę dobrą dostępność.

Moja kolekcja składa się z (od lewej):
239; 228; 106; 212; 202; 246; 125; 08


Oprócz dobrych lakierów ważna jest baza i top coat. U mnie najlepiej sprawdziła się rewitalizacyjna baza pod lakier Avon. Znacząco przedłużała żywotność lakieru na moich paznokciach. Dłużej się utrzymywał i trudniej ścierał. Jako top coat sprawdził się Nail Tek Intensive therapy. Przyśpiesza wysychanie lakieru oraz wzmacnia paznokcie.


Na koniec mój ulubieniec od zawsze, czyli zmywacz do paznokci Isana. Nie mogę mu nic zarzucić, a to jest moja kolejna buteleczka. Z pewnością nieostatnia.


Czy wy macie ulubieńców wśród kosmetyków do paznokci? Napiszcie =D

Pozdrawiam
Naomi

czwartek, 9 sierpnia 2012

Moja mazidła do ust: zagubione sztuki

Część ostatnia mojej kolekcji. W tym poście będzie totalny misz-masz. Pokażę wam sztuki, które kupiłam po zrobieniu zdjęć do tamtych zdjęć, albo po prostu zgubiły się w tym czasie w moim bałaganie.


1) p2 -szminka nr 020 "Kartnerstrasse". Planuję jej większą recenzję, ale to kiedyś. Na razie jest to jedna z moich ulubionych szminek. Kolor pięknie podkreśla usta. Utrzymuje się bez jedzenie i picia ponad 4h. Gdy pierwszy raz miałam ją na ustach, słyszałam kilkadziesiąt komplementów na jej temat. Piękne opakowanie i to za niecałe 2 €. Jedynym minusem jest to, że jest bardzo miękka i już zaczęła mi się łamać.

2) Lip tint Essence LE "A new league" nr 1 "my retro jacket's red". Kolejny jeden z najnowszych nabytków, z którym bardzo się polubiłam. Jedna warstwa usta są bardzo ładnie podkreślone, więcej to mocno czerwone usta. Trzeba uważać z tego typu produktem ponieważ wysusza. Idealne usta to podstawa. Długo się utrzymuje, ale niestety nie równo się ściera oraz zbiera w kącikach.

3) Błyszczyk Essence z LE "Ballerina Backstage" nr 02 "On your gracile tiptoe". Błyszczyk ma bardzo fajny aplikator w postaci pędzelka. Zawiera drobinki, ale nie są  nachalne. Jest bardzo gęsty, co nieco utrudnia aplikację. Ponadto jest okropnym klejuchem.

4) Balsam do ust jeszcze nieotwarty- zużywam to co mam :).

5) Błyszczyk w kulce Avon "Blackcorrant". Przypomina mi mój pierwszy w życiu błyszczyk z kulką. Ładnie pachnie i nic poza tym.

6) Grapefruitowy balsam do ust z Balea. Ładnie pachnie, dobrze pielęgnuje usta. Nie nadaję żadnego połysku. Po użyciu usta są dobrze nawilżone i zadbane. Polecam :)

Podsumowując w mojej kolekcji do ust jest:

Jak dla mnie spora kolekcja, a mam ochotę na więcej :)

Pozdrawiam 
Naomi

sobota, 4 sierpnia 2012

Moje mazidła do ust: błyszczyki

Część przedostatnia sagi o kosmetykach na ustnych. W tej części błyszczyki, których mam najwięcej. Do błyszczyków nie mam wielkich wymagań. Ma być niezbyt rzucający się w oczy, zwykle mocniej maluję oczy. Lubię delikatne róże oraz niedawno odkryte kolory nude. Musi mieć przyzwoitą trwałość, co najmniej godzinę oraz ładne opakowanie. Nie lubię w błyszczykach milionów drobinek, wolę efekt tafli.


1) Tzw. szminko-błyszczyk Avon. Bardzo fajna zabawka. Swego czasu moje ulubione mazidełko do ust. Niestety posiada wiele drobinek. Aktualnie poszedł w odstawkę. Nie wiem czy jest nadal dostępny.

2) Błyszczyk Sephora "pink ballerina". Jeden z moich ulubionych błyszczyków. Dzięki delikatnemu kolorowi, mogę bez patrzenia w lusterko pomalować usta. Kolor dość długo utrzymuję się na ustach, nie waży się. Równo się ściera. Nie klei się.

3) MySecret Fashion Lipgloss. Nie wiem jaki to kolor napisy dawno się starły. Ma ładny kolor, daje efekt tafli. Długo się utrzymuję. Właściwie powinnam go wyrzucić.

4) Manhattan Soft Mat nr 95G, czyli matowa pomadka. Niestety nie podszedł mi ten rodzaj wykończenia. Dodatkowo mam za ciemny kolor i się to gryzie z moją karnacją. Poza tym długo się utrzymuje. Nie klei się.

5) Manhattan Water flash lipgloss. Mój jeden z ulubionych błyszczyków. Ma bardzo ładny kolor, daje efekt tafli na ustach. Nie klei się. Jego poważną wadą jest trwałość, utrzymuje się maksymalnie 45 minut, trochę mało. Mam też zastrzeżenia do zakrętki, która jest stanowczo za krótka. Przez przypadek można sobie pobrudzić inne rzeczy.

6) Avon GlazewearSparkle "Sugar Cane". Jeszcze jeden kosmetyk z mojej fascynacji Avon-em. Dużo drobinek, dające efekt tafli, ale mi się to nie podoba. Drobinki później migrują po całej twarzy. Dodatkowo słaba trwałość. Nie wiem czy jest nadal dostępny.

Macie swoje ulubione błyszczyki? Napiszcie :)
Ostatnio zastanawiam się nad błyszczykiem Bell "Air Flow". Miałyście?

Pozdrawiam
Naomi

Inne posty z tej serii:

czwartek, 26 lipca 2012

Moje mazidła do ust: szminki

Dziś przyszedł czas na kolejną część kosmetyków na ustnych. Szczerze mówiąc (pisząc?) szminkami zainteresowałam się stosunkowo niedawno. Póki co mam kilka szminek na liście must have, ale nigdy nie miałam natchnienia aby je kupić. W tym momencie mam na myśli m.in. Catrice oraz Rimmel (kultowa "Airy Fairy" mocno kusi).


Jak widać na powyższym zdjęciu kolekcja szminek jest bardzo skromna (od lewej):

1) Maybelline Color Sensational 025 "Pink please". Kupiłam na allegro jakiś czas temu. Bardzo ją polubiłam. Subtelnie podkreśla usta. Świetnie nadaje się do makijaży, gdzie oczy grają pierwsze skrzypce. W miarę długo się utrzymuje, później stopniowo znika. Nie warzy się. Jedynym minusem może być fakt, że wymaga bardzo dobrze zadbanych ust. Wszelkie suche miejsca podkreśli.

2) Essence LE "50's girls reloaded" nr 02 "I'm Sailing". Absolutnie moja ulubiona szminka. Pasuje do praktycznie każdego makijażu. Najczęściej jej używam. Utrzymuje się na ustach do pierwszego picia, czy jedzenia. Nie warzy się. Może podkreślać suche skórki.

3) Essence LE "50's girls reloaded" nr 01 "Back to the 50's". Kilka razy nosiłam się z zamiarem włożenia jej do zakładki "wymianka". Z drugiej strony taką klasyczną czerwień powinna mieć każda kobieta w swoich zbiorach. Czasami lubię się nią pomalować i "postraszyć" ludzi. Jeśli chodzi o walory pielęgnacyjne zachowuję się tak samo jak poprzedniczka.


4) Avon "pink pop". Została jeszcze z czasów zafascynowania Avon -em. Aktualnie nie lubię jej używać. Jak dla mnie za dużo brokatu. Jest bardzo miękka, nieraz się złamała. Jest półprzezroczysta. Jedynie nie mogę się przyczepić do opakowania, jest bardzo ładne i dopieszczone. 


Kolory:


Od lewej: 2, 1, 3, 4

Jacy są wasi szminkowi ulubieńcy? Napiszcie, chętnie poczytam :)

Pozdrawiam
Naomi

sobota, 21 lipca 2012

Moje mazidła: balsamy do ust

Ostatnio doszłam do wniosku, że zrecenzowałam wam większość kosmetyków, które chciałam. Kolejne testuję, ale na razie nie wyrobiłam sobie o nich zdania. Nie chciałabym pisać o czymś, co użyłam raz, czy dwa razy.


 Od dziś chciałabym wam prezentować moje szminki, balsamy, błyszczyki i inne kosmetyki, które zebrały się w mojej kosmetyczce. Swego czasu były to przeze mnie najczęściej kupowane kosmetyki, teraz zdarza się sporadycznie.

Póki co nie jestem w stanie się wypowiedzieć, czy jestem bardziej szminkowa, czy błyszczykowa. Lubię oba typy kosmetyków kolorowych, choć ostatnio bardziej fascynują mnie szminki ;)

W dzisiejszej pierwszej części, chciałabym wam zaprezentować balsamy do ust.


Od lewej:
1) Carmex wszystkim znany, na powyższym zdjęciu w wersji słoiczkowej. Ja już go kończę. Jak widać opakowanie trochę sfatygowane. Na pewno skuszę się na kolejny, ale tym razem w wersji sztyftu. Świetnie działa, w zeszłym roku doprowadził moje usta do stanu używalności. Aktualnie używam go sporadycznie, kiedy czuję, że moje usta są mocno wysuszone.

2) Avon Color Trend balsam do ust gruszkowy. Kupiony ze względu na to, że potrzebowałam balsamu do ust, a chciałam żeby był ciekawy oraz w intrygującym kolorze. Nie ma jakiś nadzwyczajnych właściwości pielęgnacyjnych. Aktualnie nie używam go często, a wkrótce jego jedynym przeznaczeniem będzie kosz.

3) Balsam do ust Garnier Nourish. Kupiony na Słowacji. Ostatnio widziałam je w czeskim DM-ie. W Polsce nie widziałam balsamów do ust Garnier i dobrze. Nie polubiłam się nim. Nie działał na moje usta, a właściwie je podrażnił. Bardzo piekły i były wysuszone. Jeden z niewielu kosmetyków, który spowodował u mnie uczulenie. Nie polecam. Aktualnie leży i czeka aż minie termin na jego wykorzystanie.

4) Isana rozświetlająca malinowa pomadka. Jeden z moich balsamowych ulubieńców. Zapach może drażnić, ale jest do wytrzymania. Dobrze pielęgnuje i nawilża usta, pozostawiając im lekki blask. Zapobiega wysuszeniu ust. Jest stałym bywalcem mojej podręcznej kosmetyczki.

W następnej części pokaże wam błyszczyki :)

Miałyście któryś z wyżej wymienionych balsamów? Jak wrażenia?

Pozdrawiam
Naomi

piątek, 1 czerwca 2012

Zużycia ostatniego (prawie) pół roku

Nim zacznę kilka słów co się u mnie dzieję. No cóż nauki jakby nie ubywało, ale przybywało. Jednakże, widzę już światełko tunelu. W przyszłym tygodniu tylko dwa sprawdziany (z chemii i podstaw przedsiębiorczości) i zaliczyć diagnozy z łaciny. A potem czterodniowe słodkie lenistwo :)

Dawno nie było u mnie zużyć. Związku z tym zebrało się u mnie tego trochę. Szczerzę mówiąc już miałam zdjęcia porobione jakiś czas temu, ale odwlekałam to i zbierały się kolejne puste opakowania. Uprzedzam, że będzie to dość długi post, ponieważ zużytych kosmetyków jest około 20.

Poglądowe zdjęcie (prawie) całej gromadki:

Kilka słów o każdym zużyciu:
Alterra szampon dodający objętości "Papaja i bambus"
Nie zmieniłam o nim zdania od recenzji (klik). Ładnie pachnie, ale nic poza tym. Z pewnością więcej go kupię.
Garnier Peeling Brusher
Fajny bajer, ale nic poza tym. Nie nadaje się do suchej oraz wrażliwej skóry. Strasznie wysusza skórę. Przez pewien okres używałam go dwa razy dziennie przez dwa tygodnie. Początkowo pomogło, pozbyłam się tzw. syfów, ale strasznie przesuszyłam sobie cerę. Specyficznie, chemicznie pachnie. Strasznie jest wydajny, co w tym przypadku jest minusem, ponieważ nie da się go zużyć. Ja też go nie zużyłam, a termin przydatności minął.


Nailty zmywacz do paznokci
Wszystkim znany zmywacz z Biedronki. Bardzo fajny.  200ml butla wystarcza na bardzo długo. Nie posiada acetonu. W bardzo atrakcyjnej cenie. Z pewnością kupię go ponownie.
Isana zmywacz do paznokci
Kolejny zdenkowany zmywacz. Niestety posiada aceton, ale w zmywaniu nawet tych bardziej opornych lakierów jest niezastąpiony. Na pewno kupię jeszcze nie jedną butelkę.
Garnier 3w1: żel myjący, peeling i maseczka
Bardzo lubiany przeze mnie kosmetyk. Używany głownie jako peeling, czasami maseczka. Na pewno nie do użytku na co dzień, ponieważ grozi to przesuszeniem cery. Więcej w recenzji tutaj.
Bebeauty micelarny żel myjący
Bardzo fajny i nie podrażnia oczu. Dobrze sprawdza się w demakijażu oczu. Więcej w recenzji tutaj. Czas pokaże czy kupię go ponownie. Na pewno jest wart uwagi.







Dwufazowy płyn do demakijażu oczu
Cieszę się zużyłam ten koszmarek. Strasznie szczypał w oczy. Dodatkowo słabo zmywał. Dobrze, że był to gratis do jakiegoś zestawu, ponieważ bardzo żałowałabym zakup. Nie polecam i nie kupię go ponownie. Ba, nie wezmę go nawet za darmo. Recenzja tutaj.






Tonik przeciwtrądzikowy Soraya "Care&Control"
Mój ulubiony tonik ever. Już zgubiłam się w liczeniu, które są to moje butelki. Uwielbiam go za wszystko. Gorąco polecam. Link do recenzji: klik-klik







Syoss szampon do włosów "Substance&Strength"
Na zmianę z szamponami Alterra kupuje szampony Syoss. Ten ma za zadanie wzmocnić strukturę włosa. Lubię ja za cenę. W promocji w Rossmannie kosztują tylko 9,99 za 500ml. Co jest bardzo opłacalne. Niestety nie działa rewelacyjnie. Robi to co ma szampon czyli myję, ale bez spektakularnych efektów. Lekko obciąża i plącze włosy. Polubiłam jego specyficzny (ale chemiczny) zapach. Nie planuję kolejnej butelki z tej serii.




Cleanic Chusteczki dodemakijażu
Lubię takie rzeczy, ponieważ w kryzysowych sytuacjach świetnie się sprawdzają. Niestety te są o wiele gorsze od chusteczek Alterra. Są słabo nawilżone. Szybko wysychają, a co za tym idzie nie nadają się do użytku. Z pewnością nie kupię ponownie.


Nivea Antyperspirant "Double effect"
Nie wiem ile tych kulek zużyłam, ale naprawdę je polubiłam. Daje taką ochronę jakiej potrzebuje. Taka kulka wystarcza mi na około 3 miesiące codziennego użytkowania. Co za tym idzie jest bardzo wydajna. W tym momencie zaczynam kończyć kolejną. Na pewno jeszcze ją kupię.


Bielenda Łagodny 2-fazowy płyn do demakijażu oczu
Kolejny płyn dwufazowy. Na szczęście o wiele lepszy. Już wiem skąd biorą się tak dobre opinie o nim. Naprawdę dobrze zmywa makijaż, nawet ten wodoodporny. Niestety trochę odstrasza mnie cena 10 zł za 125ml to dużo. Jak będę miała okazję go kupić w promocji, to z pewnością się skuszę.






Kilka kosmetyków z kolorówki:

Eveline odżywka 8w1 do paznokci
To dzięki niej moje paznokcie wyglądają wyjściowo. Może nadal nie jest idealnie, ale 100 razy lepiej niż kiedyś. Są mocniejsze mniej się łamią, rozdwajają. Zużyłam ją głownie  jako bazę pod lakier. Czy kupię ponownie? -już kupiłam.






JOKO Cosmetics preparat proteinowo - krzemowy
Poprzednik odżywki 8w1. To był totalny bubel. Jest przeznaczona do rozdwajających się paznokcie i używając jej jeszcze bardziej niszczyła paznokcie. Przyczyniała się do rozdwajania. Totalny bubel. Nie polecam jej najgzorszemu wrogowi.





Rimmel Stay Matte
Mój pierwszy podkład. Byłam z niego zadowolona ponieważ spełniał zadanie, które od niego wymagałam. Mianowicie wyrównywał kolory, niestety nic poza tym. Szybko się ścierał, słabo krył. Gama kolorystyczna również nie nastraja optymistycznie. Mogę go polecić osobom, które dopiero zaczynają przygodę z makijażem. Ja do niego na pewno nie wrócę.




Dwa błyszczyki z Avon: chłodzący i miętowy
Czas na zużycie dawno minął, więc ich przeznaczeniem jest tylko kosz. Oba mnie wybitnie nie zachwyciły. Cieszę się, że nasza przygoda się skończyła. Nie napiszę nic o nich, ponieważ długo ich nie używałam.

Zdjęcia specjalnie pomniejszyłam aby post był bardziej przejrzysty. Oczywiście każde zdjęcie można powiększyć.

Miałyście coś z tych rzeczy? Jak wrażenia?

Pozdrawiam
Naomi

niedziela, 27 maja 2012

Lakierowa kolekcja: błękity, zielenie, brązy...

Tak jak obiecywałam dziś druga część mojej kolekcji. W drugiej części bardziej bure lakiery, ale czasami mam na takie ochotę. Jeśli ktoś nie widział zapraszam do części 1.


Przyjrzyjmy się tym zielonym, niebieskim i brązowym lakierom:


Od lewej:
  • Wibo Express Growth nr 307
  • Wibo Color power 2
  • Bell Air Flow nr 712
  • H&M "Blue" (też z zestawu letniego)
  • Virtual Fruit Cocktail nr 140
  • Wibo Express Growth nr 58
  • Miss Sporty Clubbing Colors nr 320
  • Essence Multi Dimension nr 76 "Cool at the gang"
  • Golden Rose Paris nr 106
  • Essence I love Berlin nr 02 "I'm Berliner"
  • Avon "Peppermint leaf"
  • Essence Show your feet nr 10 "In the jungle"
  • Miyo nr 29 "papaya/mango"
  • Oriflame very me (brak koloru i numerka)
  • Catrice nr 280 "London's weather forecast"
  • Golden Rose Pretty color nr 162
  • NYC nr 115 "Skin Tight Denim Creme"
  • Miyo nr 33 "lilac"
  • Sensique Trendy nails nr 141 (stara wersja)
  • Oriflame "Dark brown"
  • Golden Rose with protein nr 266
  • Manhattan 1010N

  • Miss Sporty -bezbarwny lakier
  • Essence cracking top coat 
  • Essence 15sek żel do usuwania skórek
  • Avon odżywka z zdrobinkami złota
  • Avon baza pod lakier
  • Eveline 3w1 top coat
  • Eveline odżywka 8w1
  • Nail tek Foundation 2
  • Seche Vite
Na szczęście to już koniec mojej lakierowej kolekcji. Używacie czegoś z ww lakierów?

Pozdrawiam
Naomi

sobota, 26 maja 2012

Lakierowa kolekcja: róże, fiolety, pomarańczę...

Ostatni tydzień minął mi pod znakiem sprawdzianów i innych. Dziś w przerwie między sprzątaniem chciałabym wam pokazać moją kolekcję lakierów. Ostatni raz pokazywałam ją 1,5 roku temu, gdy mój blog dopiero co raczkował.


Oczywiście nie odpuszczę i przypomnę ten widok


Moja gigantyczna kolekcja zawierała aż 10 lakierów. Dziś moja kolekcja opiewa na 53 sztuki + 3 odżywki, 2 topy, 1 baza i preparat do skórek.

Podzieliłam ten temat na dwie notki. Teraz pierwsza część, czyli lakiery w kolorze nude, różu, pomarańczy i fioletu. Jeśli, któryś z delikwentów był już pokazywany na blogu, to pod nazwą będzie link :)


Od lewej:





  • Avon "Luxe Lavender"
  • Virtual Sreet fashion nr 104 "Violet angel"
  • Golden Rose Paris nr 202 (obfocony dawno, ale nie było okazji go pokazać)
  • Wibo "Extreme nails" nr 177
  • Manhattan nr 65W (powinnam go wyrzucić, ponieważ prawie go nie ma, zgęstniał, ale był to mój pierwszy tak ciemny lakier- ma do niego sentyment)
  • H&M "Goddes on the stage" 
  • H&M "Fashionista" 
  • Essence Colour&go nr 43 "Where is the party"

Trochę się tego uzbierało, jak widać najwięcej mam róży i fioletów. Na część kolejną zapraszam jutro :)
Niektóre z lakierów szukają nowego domku klik-klik :)
A jak liczne są wasze kolekcje?

Pozdrawiam 
Naomi

środa, 9 maja 2012

Zakupy i wymiana z Nesiav

Absolutnie i totalnie obiecuję, że już nic nie kupię w maju.  Czas trochę po oszczędzać, zwłaszcza (tutaj zdradzę), że w czerwcu wybieram się na wycieczkę szkolną do Berlina. A jak wiadomo nasi zachodni sąsiedzi to raj dla Essenco-, Catrico- i p2- maniaczek. Aby się obkupić tam muszę trochę przystopować.

Nie przedłużając zacznę o wymiany z Nesiav, zerknijcie na jej blog. Naprawdę wart uwagi, a prowadzi go bardzo miła i sympatyczna dziewczyna. W tym miejscu chciałabym cię serdecznie pozdrowić :)

Wszystko było bardzo ładnie zapakowane z miłą karteczką.


A to co się w tym pakunku znajdowało:


  • eyeliner Inglot w kolorze 77 (po prostu czarny)
  • Avon calming effects podkład rozświetlająco-nawilżający
  • mascara Rimmel Sexy curves w kolorze black
  • odsypka pudru transparentnego Dermacol i odlewka podkładu Dermacol
  • lakier Golden Rose seria "Pretty color" nr 162
  Jeszcze raz bardzo ci dziękuje :*

I w końcu moje zakupy:

Miszmasz sklepów:

Ostatnio pierwszy raz byłam w Pepco. Oczywiście nie mogłam wyjść bez niczego. Ostatecznie skusiłam się na lakier NYC w kolorze 115. W Inglocie skusiłam się na wielofunkcyjny kosmetyk, czyli płyn Duraline. A w Kauflandzie kupiłam żel myjący Soraya "Care control"

A w Drogerii Natura przytuliłam takie cosie:



Jeśli nie wiecie, to śpieszę z informacją, że w Drogeriach Natura trwa wyprzedaż limitowanek Kobo. Są to "Delicious" i Elegance.  Kosmetyki z tych serii są po 9,99. Znalazłam informację, że promocja trwa do wyczerpania zapasów, więc się śpieszcie ;) W związku z tym do koszyka wpadła paletka z dwoma cieniami z LE "Delicious". Dokładnie jest to paletka o numerze 404 "Birth of Nature". Z tą paletką o tyle jest świetna sprawa, że jest to paleta magnetyczna. Możemy z niej bez problemu wyciągnąć cienie i przełożyć gdzieś indziej. Do niej włożyć swoje ulubione. Jest niewielkich rozmiarów. Idealnie sprawdzi się do torebki, czy na wyjazd. Z limitowanki "Elegance" wybrałam cień o numerze 502 "Pearl mist".

Ostatnio szukam mascary, która ekstremalnie podkreśli moje rzęsy. W związku z tym kupiłam najnowszy tusz do rzęs Essence "Get big lashes". Ostatnio zamarzył mi się też korektor lakieru. W naturze znalazłam tylko z Sensique, w dodatku za 10 zł. Dużo, ale wzięłam. Zaraz po otwarciu stał się bublem wszech czasów. Był w środku wyschnięty na wiór. Jednakże, nie poddałam się i dolałam do niego zmywacz do paznokci. Po tej reanimacji działa jak należy.

Jak widzicie jest tego trochę. A ja w tym miejscu obiecuję brak zakupów w maju. Trzymajcie kciuki!

O czym chcielibyście najpierw przeczytać?

Pozdrawiam
Naomi

niedziela, 8 kwietnia 2012

Haul: paczki i zakupy

Witajcie!
Jak spędzacie święta? Mi wyjątkowo zimno, a na zewnątrz pada śnieg. Brakowało śniegu na święta Bożego Narodzenia, to teraz mamy na Wielkanoc. Chyba nie tylko dla mnie są to jakieś żarty. Wolałabym słońce jak w zeszłym roku. Niestety pogoda zmienną jest.

W ostatnim tygodniu trochę kosmetyków wpadło w moje łapki:
-tydzień zaczął się od wymianki z dzolls
  • lakier Essence Multi Dimension nr 76 "Cool and the gang"
  • lakier Virtual nr 83 "Sweet kiss"
  • kredka Catrice nr 130 "Bright Violet"
  • odsypka Mineral eyeshadow "Casual Friday"


-zakupy na allegro, wszystko kupione u tego sprzedawcy,

  • matowa pomadka w kremie Manhattan nr 95G
  • szminka Maybelline Color Sensational nr 025 "Pink please"
  • top coat Seche Vite
  • Nail Tek II foundation



-ostatnie zakupy

  • mineralny puder transparentny KOBO professional nr 201 z kolekcji "True"
  • rewitalizująca baza pod lakier Avon
  • lakier Golden Rose z serii Paris nr 125 (znalazłam taką drogerie gdzie są po 4,99 ;)
  • lekki krem nawilżający Sephora (aktualnie w promocji za 15 zł)
  • płatki kosmetyczne Sephora (aktualnie w promocji za 3 zł)
  • pęseta Essence 
  • kredki Emily w kolorze 106 i 114 (za 3,99 każda!!)


-na koniec zakup z którego najbardziej się cieszę. Mianowicie czółenka na platformie. Kupiłam je za 79 zł w Deichmann. Czy wy też tak macie, że np. 39 jest za małe, a 40 za duże?

O czym chciałybyście najprędzej przeczytać? Napiszcie!

Pozdrawiam
Naomi

piątek, 16 marca 2012

Lakiery na wiosnę i lato

Ostatnio zaroiło się od tego typu postów w blogosferze. Postanowiłam i swoje 3 grosze w tym aspekcie dorzucić. Wiosna i lato to moje dwie ulubione pory roku. Wiosna, ponieważ uwielbiam patrzeć jak wszystko budzi się do życia. Poza tym widząc, jak koty zaczynają zażywać słonecznych kąpieli, to wiadomo, że wiosna i ciepło tuż tuż. Lato to w ogóle cudowna pora roku, słońce, wakacje i moje urodziny. Już nie mogę się doczekać.


Ogólnie nie uznaję podziału lakierów na te letnie i zimowe. Np. jeśli w zimie ma ochotę na neonowy róż, to maluję. Nie mniej jednak ciepłe pory roku nastrajają do noszenia bardziej wesołych, zwariowanych kolorów na paznokciach. Moje propozycje:



 Róże:
-Essence colour&go nr 08 "Ultimate pink"
-MySecret 141 "Tutti frutti" (niedostępny)


Żółcie, pomarańczę:
-Wibo Express growth nr 307
-Catrice nr 020 "Man, go tango"
-Miyo nr 17 "Summer"
-p2 nr 269 "flamboyant"


Może pastele?
-Miyo nr 27 "Baby blue"
-Bell "Air Flow" nr 712
-Avon "Luxe Lavender" (chyba niedostępny, ale kolor lawendy niepowtarzalny)


Oraz na każdą okazję lakiery nude:
-Virtual Street Fashion nr 85 "Romantic"
-Catrice nr 830 "Salmon&Garfunkel"
-Golden Rose nr 305

A jakie są wasze propozycję? Napiszcie!

Pozdrawiam
Naomi
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...