niedziela, 31 lipca 2011

Szał zakupów w Inglocie

Wczoraj pisałam, że dziś napiszę o ciuschowych zakupach lipca. Niestety muszę z mienić plany, ponieważ byłam dziś na zakupach i co nieco wpadło do mojej szafy. W takim razie postanowiłam że dziś napiszę o Inglocie. Myślę, że do Inglota nie mam jakoś wybitnie utrudnionego dostępu. W moim mieście jest szafa Inglot z paroma produktami tej marki, jakieś cienie, pojedyncze lakiery, szminki i coś tam jeszcze. Niestety próżno szukać pędzli oraz paletek freedom, które chodziły mi po głowie od jakiegoś czasu. Do większego Inglota mam jakieś 30 km. W jednym miejscu jest wyspa, w kolejnym salon. Ja swoich zakupów dokonałam na wyspie. Dodam, że niestety moja sprzedawczyni niestety nie była zbyt miła, ale mi się śpieszyło i nie miałam czasu na pogadankę z nią. Bodźcem dzięki którym poczyniłam te zakupy były moje urodzinki, mianowicie środki finansowe które dostałam.

Dawno, dawno temu postanowiłam, że kupię:
-pędzel do podkładu 21T-włosie syntetyczne
-pędzel do korektora 22T-włosie syntetyczne
-pusta paletka magnetyczna
-kwadratowy wkład cienia do powiek AMC shine 144

 


Długo zastanawiałam się pomiędzy tymi pędzlami, a odpowiednikami sephorowymi. Po długich rozmyślaniach i przeczytaniu recenzji, wybrałam te, ponieważ:
-21T ma śliczne dwukolorowe włosie
-oba mają piękne napisy i oznaczenia
-są bardzo poręczne
-metalowa skuwka i w ogóle całe wykonanie sprawia,że tymi pędzlami będziemy operować lata
-dzięki porządnej metalowej skuwce problem z wylatywaniem włosie będzie rzadkością
-włosie jest bardzo dobrze zbite i wyjątkowo miękkie
-idealnie leżą w dłoni
-są porządnie wykonane
-maja także idealną długość...

O ich plusach można by było pisać w nieskończoność. Użyłam ich dziś przy wykonaniu makijażu i jestem pod wielkim wrażeniem zwłaszcza pędzla do korektora.


Nad taką paletką równie długo rozmyślałam. Długo prowadziła ta na 10 okrągłych wkładów. Niestety po tym, gdy przeczytałam o tęczowych wkładach a takowy też zamierzam mieć w swojej kolekcji. Stwierdziłam że najlepszą opcją będzie paletka bez przegródek. Mogę tu zapakować zarówno okrągłe cienię do powiek Inglot i KOBO oraz inne produkty Inglot w formie wkładów m. in. puder prasowany, róż i korektor.

Jeśli chodzi o wkład wybrałam ten, ponieważ jest to taki brudny róż, który będzie dobrze wyglądał solo, gdy nie będę miała więcej czasu na make-up. Myślę, że jest podobny do takiego jednego mojego ulubionego cienia z paletki Original ze Sleeka, który namiętnie używam.


Pozdrawiam
Naomi

sobota, 30 lipca 2011

Teraz jest ten czas

Tak, teraz jest czas na spowiedź. Mianowicie zakupy lipca. Postanowiłam że zrobię dwa osobne posty, jeden dotyczący kosmetyków, a drugi ubrań. Z góry uprzedzam że post ubraniowy połączę z recenzją lakieru Catrice o nr 280 "London's weather forecast". Dodam, że tak jak pisałam miesiąc temu byłam na zakupach w Inglocie. Kupiłam to, co planowałam od dłuższego czasu, ale o tym chciałabym napisać osobno. Chcę też uprzedzić, że w tym miesiącu tak jak poprzednio nie będzie zużyć, ale nie martwcie się. Na bieżąco coś zużywam. Związku z tym planuje pod koniec sierpnia zrobić na ten temat obszerniejszą notkę.

Nim zacznę, chciałabym przedstawić moje nowe szufladki na kolorówkę z biedronki. Nie uwierzycie, ale specjalnie jechałam po nie do biedronki, ponieważ wszędzie kosztuję ponad 20 zł (w tym momencie mam na myśli Castoramę, Leroy Merlin, Auchan). Przyznam, że bałam się, że ich nie będzie. Moje obawy były błędne, ponieważ był ich tam pełen stos. Dodam, że są ładniej wykonane niż poprzednie oraz w ładniejszych kolorach, choć mają mały minus. Mianowicie brak im pewnego zahaczenia, które miała poprzednia wersja. Tutaj taka małe przypomnienie dla mnie, jak innych posiadaczy tych szufladek trzeba uważać żeby powoli je wyciągać, bo przez przypadek możemy uszkodzić kosmetyki.


W tym miesiącu w moich zakupach królowała kolorówka, niewiele jest pielęgnacji. Co nieco już prezentowałam. Zrobiłam jedno zbiorowe zdjęcie oraz kilka zbliżeń na kosmetyki, które nie były prezentowane.


Jak widać kolekcja imponująca. O tym, czym już pisałam dodam linki do postów, do reszty mam bardziej szczegółowe zdjęcia poniżej opisu.
Od lewej:
-lakier p2 i H&M, pisałam o nich TU
-krem tonujący Ziaja nuno w kolorze 01- mam go już od pewnego czasu i wyrobione zdanie, wkrótce recenzja
-paletka cieni Hean "hot chocolate" nr 405, pisałam o nich co nieco TU
-żel pod prysznic Fa "Acai berry"-prezent
-żel pod prysznic Original Source "Lemon&Tea Tree"
-cienie do powiek elf i Pease-więcej TU
-pękający lakier do paznokci Lovely nr 06 (granatowy) więcej TU
-podwójne cienie do powiek Sephora "intense blue" nr 02
-lakier do włosów syoss "shine&hold" pisałam o tym TU
-szminki z LE "50's reloaded" essence kolory 01 i 02, więcej TU
-zestaw do stempelków z jakiegoś chińskiego marketu
-lakiery do paznokci z Wibo z serii różanej w kolorach 5 i 8, pisałam o tym TU
-lakiery z Wibo z serii express growth w kolorach 307 i brak nr na buteleczce, o 307 wspominałam TU
-lakiery z H&M na więcej informacji zapraszam TU

P.S. zapomniałam o kredce z limitowanki "50's reloaded", więc zapraszam TU

Kosmetyki z bliska o których nie było mowy wcześniej:


PS.2 zdjęcia można powiększyć.            

Pozdrawiam
Naomi                                 

piątek, 29 lipca 2011

Limitkowe zdobycze 50's reloaded

Tak jak w tytule dziś rzecz o najnowszej edycji limitowanej essence. Szkoda, że nie widzieliście mojej miny, kiedy przeczytałam o tym, że w pobliskiej drogerii jest ta edycja limitowana. Mój wyraz twarzy bezcenny. To było wielkie zaskoczenie. Zupełnie się nie spodziewałam, że ją tam dorwę.

Źródło grafika google
W limitowance jest dostępne:
-5 lakierów
-2 szminki
-3 zestawy cieni do powiek
-sypki puder transparentny
-3 kolory kredek
-dwustronny pędzelek

A to wszystko utrzymane w marynarskich barwach. Ja sobie wybrałam 3 produkty, choć podobały mi się 4. Niestety pędzelek, który miał kosztować 6,99, kosztował 12,99. Doszłam wiec do wniosku  że wolę dołożyć trochę pieniędzy i kupić porządniejszy z Inglota, Sephory lub z bambusową rączką z Elite.

Moje zdobycze:
-2 szminki
-kredka


Kredka w kolorze 01 "You're a heartbreaker"



W rzeczywistości powiedziałabym że ta  kredka jest w kolorze brudnego szarego, lekko metalicznego.

Szminki w kolorach 01 "Back to the 50's" orzaz 02 "I'm sailing". Szminki są bardzo dobrze napigmentowane i przyjemnie kremowe.



Pozdrawiam
Naomi

wtorek, 26 lipca 2011

paczka od 82inez

Dziś notka z obczyzny, tzn. całe 14 km od mojego miejsca zamieszkania. Na pewno nadal w Polsce, w doborowym towarzystwie tworze post na temat świetnej paczki, którą otrzymałam od blogerki 82inez w wyniku wymianki. Dostałam ją dzisiaj tuż przed moją daleką wyprawą. Jestem z niej bardzo zadowolona, więc nie wybaczyłabym sobie, gdybym wam tego nie pokazała. Wybrałam 4 lakiery i 4 cienie do powiek.

Wszystko prezentuję się tak:


Lakiery do paznokci:

Od lewej:
-p2 Color Victim o nr 269 "flamboyant"
-H&M "Beautylicious"
-H&M "Fashionista"
-H&M "Goddess On Stage"

Cienie do powiek:


Górny rząd od lewej:
-Paese nr 48s
-elf "Blueberry"

Dolny rząd od lewej:
-elf "Eggplant"
-elf "Black Licorice"


Pozdrawiam
Naomi

poniedziałek, 25 lipca 2011

Manhattan Soft Compact Powder czyli kompaktowy puder w kamieniu

Przepraszam, że nic wczoraj się nie pojawiło, ale nie miałam pomysłu na notkę. Przez kolejne 3,4 dni nie będzie mnie w domu, co prawda tam gdzie jadę będzie internet, ale na pewno wciągną mnie inne sprawy. Tak jak można przeczytać w tytule dziś o pudrze do twarzy z którym jestem, byłam bardzo związana. Jest to mój drugi puder, po  Avonie, który był nie miłosiernie ciemny. Mimo to dobiłam denka, opakowanie jeszcze się gdzieś wala z pokruszonym resztkami. Ten puder kupiłam wraz z moim pierwszym prawdziwym podkładem, półtorej roku temu. Pomyślicie że jest mega wydajny, pewnie jest, ale ja go bardzo nieregularnie używałam. Był to mój pierwszy puder, który samodzielnie wybrałam w Rossmannie. Wtedy nawet nie byłam tak rozeznana w kosmetykach, jak teraz, a wybrałam jak się za chwilę okaże całkiem niezły kosmetyk, za nie duże pieniądze. Pochwalę się że zużyłam go pól roku przed upływem daty ważności.


Sprawy organizacyjne:
W opakowaniu mamy 9g pudru. Na jego zużycie od daty otwarcia mamy 24 miesiące. Wyprodukowany w Niemczech. Z czego się orientuję dostępny w większości Rossmannów. Na pewno nie kupimy go w Drogeria Natura. Dostępny w siedmiu odcieniach.


Skład:
Talc, Kaolin, Polyethylene, Lanolin, Cetearyl Ethylhexanoate, Paraffinum Liquidum, Lanolin Alcohol, Tocopheryl Acetate, Methylparaben, Caprylic/Capric Trygliceride, Propylpareben, Isopropyl Myristate, Oleyl Alcohol, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Parfum


Słowa od producenta:
Delikatna struktura pudru ułatwia jego równomierne rozprowadzanie. Nadaje cerze świeży, jedwabisto-matowy wygląd. Witamina E pielęgnuje i chroni przed utratą wilgoci. Doskonały do drobnych korekt i odświeżania makijażu. Przetestowany dermatologicznie.


Słowa ode mnie:
Mój kolor to 1 "naturelle" jest bardzo jasny, a ja białolica jestem i ten jest idealny. Stapia się ze skóra. Matuje w zimniejsze dni na 5-6 godzin, w cieplejsze na krócej. Opakowanie jest bardzo poręczne. Dobrze trzyma się w dłoni. Nieźle się go nakłada pędzlem, trzeba czasami pokręcić pędzlem po pudrze.Jest dobrze zmielony, dzięki czemu myślę że jest bardzo wydajny. Na pędzel się nabiera tyle ile potrzeba. Na plus na pewno bajer z  gąbeczką, może nie jest jakąś wybitna, ale do małych poprawek w ciągu dnia się nadaje. Jest to bardzo dobry produkt, ale ma również kilka minusów pierwszy i to poważny mógłby mieć lusterko, którego brakuje podczas poprawek w ciągu dnia. Potrzebujemy więc coś dodatkowego z lusterkiem. Plastik z którego jest wyprodukowany mógłby być twardszy. Nie pamiętam jaki to był okres czasu, ale w  pewnym momencie zatrzask zamykający wieczko się wyłamał. Tan aspekt mógłby być mocniejszy. Mimo to pudełko z pudrem nie otwierało się w torebce, a rzadko noszę kosmetyczkę, więc często latał luzem. Gdy projekt denko był bardzo zaawansowany, puder występował tylko po bokach, po silnych turbulencjach się pokruszył, ale to mu wybaczam. Przynajmniej mam teraz próbkę pudru sypkiego;). 







Werdykt:
Mimo kilku minusów technicznych, myślę że to całkiem niezły produkt, za niewielkie pieniądze. Nie daję mocnego efektu, więc efekt maski jest wykluczony. Szczerze mówiąc  na tym mi najbardziej zależy, ponieważ znam pewną osobę która wybitnie używa za ciemnego pudru i ma potem ohydną maskę. Co jest dla mnie największym błędem w makijażu i symbolem kiczu.


Cena: nie pamiętam dokładnie, ale w przedziale od 15-20 zł
Ocena: 8/10


Pozdrawiam
Naomi
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...