Tak jak pisałam wczoraj, dziś kilka słów o pękaczu lovely, który kupiłam wczoraj. Jako lakieru bazowego użyłam żółtego lakieru z Wibo nr. 307.
Jak widać ja wybrałam granatowy pękacz z lovely. Jest 6 albo 7 kolorów. Wpierw kilka słów nt. aplikacji tego żółtego. Niestety nie jest to lakier najwyższych lotów, niesamowicie smuży. Potrzebne co najmniej 3 warstwy, aby wyglądało jako tako. Pod pękacz ok, ale aby został solo potrzebuje jeszcze jednej warstwy. Szybko schnie, pędzelek ok. Wykończenie wydaje mi się że kremowe. Na plus działa fakt że należy do serii o bardzo ciekawej palecie kolorów. W pierwszym momencie myślałam że jest to kolekcja na lato. Chętnie kupiłabym jeszcze jakiś z tej serii. Cena korzystna 4,79 za szt. ale pigmentacja i smużenie daje nim znak zapytania.
Pękacz lovely jak pisałam wcześniej występuje w 6 albo 7 kolorach (sprawdzę). Aktualnie jest za 6,99, cena regularna to 8,99. Na pewno na plus dostępność, nie spotkałam jeszcze w Polsce Rossmanna bez szafy lovely, a Rossmannów w Polsce jest ponad 500. Oczywiście także paleta kolorów, aktualnie chyba są to najtańsze pękacze na rynku w takiej palecie kolorów za tę cenę. Robi bardzo ciekawe wzorki. W zależności od grubości warstwy pękacza. Po plusach czas na minusy. Niestety ma za cienki jak dla mnie pędzelek. Mam dość szerokie paznokcie, zawsze staram się malować za pomocą trzech pociągnięć, a tu po dwóch ruchach, na pędzelku zostaje bardzo mało lakieru. Trzeba albo szybko przekręcić pędzelek na drugą stronę, albo ponownie zanurzyć go w lakierze. Dodam że z pękaczem z Essence nie było takich problemów.
Na drugim i trzecim paznokci widać że po dwóch ruchach pędzelka na jednej stronie widać że brakowało mi lakieru. Na czwartym od lewej podwójna warstwa pękacza. Myślałam że nie spęka, za gruba warstwa, ale pozytywnie mnie zaskoczył. Wzorek całkiem ciekawy. Na ostatnim czarny pękacz Essence dla porównania.
Na razie niestety wolę pękacz z Essence, ale to pierwsze podejście do lovely, więc mam nadzieję że jeszcze się polubimy.
Pozdrawiam
Naomi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz