piątek, 17 maja 2013

Gliss Kur szampon i odżywka do włosów zniszczonych i suchych

Dziś chciałabym wam coś napisać o zestawie do włosów bardzo zniszczonych i suchych z Gliss Kur. Nigdy nie miałam nic z tej firmy. Jednak zawsze intrygowało mnie jak na mnie zadziałają te silikony i wszystkie inne paskudne rzeczy wpakowane do tych kosmetyków. Będąc w Super-pharm znalazłam zestaw szampon+odżywka+lakier do włosów+kosmetyczka za jedyne 19,99. Nie mogłam nie skorzystać z okazji i po pewnym czasie rozpoczęło się testowanie.


Kosmetyki Gliss Kur są bardzo dobrze dostępne. Widziałam je zarówno w mniejszych drogeriach, jak i sieciowych oraz supermarketach. Cena szamponu i odżywki oscyluje w granicach 10 - 12 zł. Szampon ma pojemność 250 ml (widziałam chyba też wersje 400 ml), które należy zużyć w ciągu 12 miesięcy. Natomiast odżywka ma pojemność 200 ml, które również należy zużyć w ciągu 12 miesięcy.



Bardzo podobają mi się opakowania. Czarne opakowanie bardzo dobrze komponuje się ze złotymi napisami. Niestety nie można kontrolować zużycia. Opakowania są wykonane z twardego, grubego plastiku. Jeszcze nie mam problemu z wydobyciem resztek, ale coś czuję, że może być ciężko. W ruch na pewno pójdą nożyczki. Poza tym opakowania mają dobre zamknięcia. Bardzo łatwo otworzyć kosmetyk nie łamiąc sobie paznokci. W czasie używania nic się nie złamało.

Zamknięcie jest takie same w szamponie i odżywce.


Jednym z poważniejszych wad szamponu i odżywki jest ich ciężki, chemiczny zapach. Zarówno szampon i odżywka mają gęstą konsystencje. Szampon bardzo dobrze się pieni, a odżywka nie spływa z włosów.

Szampon


Odżywka 


W końcu przejdźmy to najistotniejszego punktu, czyli działania. Niestety szampon bardzo plącze włosy i konieczne jest nałożenie porządnej odżywki (np odżywka z tej samej serii lub ew. maska z Balea figa i perła). Bez niej nie dałabym rady rozczesać włosów. Poza tym nie jestem pewna, czy dobrze oczyszcza włosy. Czasami mam wrażenie, że są niedomyte i myję jeszcze raz. Niestety zauważyłam, że po jego użyciu włosy szybciej się przetłuszczają. Najbardziej przy skórze głowy. Włosy nie są "odbite" od skóry głowy.

Bardziej byłam zadowolona z odżywki jednak nadal nie zachwycona. Odżywka dobrze dyscyplinuje włosy po szamponie. Łatwo je rozczesać. Są lejące i nie wywijają się w każdą stronę, zwłaszcza końcówki. Niestety kosztem obciążenia. Zbijają się w strąki i są nieprzyjemne w dotyku. Kilka razy próbowałam nałożyć odżywkę na końcówki jako zabezpieczenie. Jednak nie był to dobry pomysł, ponieważ były szorstkie i dziwne w dotyku.

Na koniec powinnam się odnieść do obietnicy producenta, że szampon w pakiecie z odżywką "regeneruje nawet mocne uszkodzenia". Moje włosy na szczęście są w całkiem niezłym stanie, więc nie jestem w stanie określić, czy polepszył ich stan. Pewne jest tylko jedno, że czuję ich więcej na głowie, czyli można założyć, że wpływa na objętość włosów.


Podsumowując nie jestem zadowolona z tego zestawu. Jednym z niewielu plusów jest ich zdyscyplinowanie i to, że przez pierwszy dzień po umyciu ładnie się układają. Niestety kosztem obciążenia. Z każdym dniem jest gorzej. Kolejnym istotnym minusem jest zapach, wyjątkowo chemiczny. Nie kupię ponownie i nie polecam.

Używałyście kosmetyków Gliss Kur?

Co o nich sądzicie?

Pozdrawiam
Naomi

czwartek, 16 maja 2013

Kosmetyki z DM - recenzje w jednym miejscu

Dawno mnie tu nie było. Od ostatniego posta minął tydzień. Jednak mam coś w zamian. Zauważyłam, że ostatnio kosmetyki Balea i Alverde stały się bardzo popularne. W związku z tym postanowiłam stworzyć zakładkę z linkami do recenzji kosmetyków z DM. Chciałam żeby podstrona była jak najbardziej czytelna. W tytule linku zamieściłam także informację, czy kosmetyk pochodzi z edycji limitowanej oraz czy jest nadal dostępny. Stworzyłam podział na kosmetyki do włosów, ciała itd. Mam nadzieję, że podstrona jest czytelna.  Wraz z upływem czasu i pojawianiem się nowych notek będę aktualizować podstronę. 


Podoba wam się nowa podstrona? Co o niej myślicie?

Co powinnam zmienić?

Naomi

czwartek, 9 maja 2013

Krótko o Farmona Sweet Secret krem do rąk słodkie trufle i migdały

Nie tak dawno pisałam o waniliowej wersji, która mnie nie zachwyciła. Głównie przeszkadzało mi długie wchłanianie oraz tłusta warstwa. Migdałowa wersja niewiele różni się od waniliowej. Więc tym razem ograniczę się do najistotniejszych aspektów.


W porównaniu do wanilii, migdały i praliny o wiele lepiej pachną. Najbardziej czuć migdałową nutę. Jednak odbieram ten zapach w dwojaki sposób. Najpierw wyczuwam chemiczną bazę, która nic mi nie przypomina. Następnie dopiero migdały, które mają maskować chemię. Na szczęście zapach szybko się ulatnia.



Następnie przejdźmy do działania. Jest podobne do wanilii. Krem dość łatwo się rozsmarowuje, ale długo wchłania. Zostawia tłustą warstwę. Na szczęście całkiem nieźle pielęgnuje i nawilża. Dłonie są miękkie i przyjemne w dotyku. 



Podsumowując zawiodłam się na tych kremach do rąk. Spodziewałam się od nich czegoś więcej. Ich największym minusem jest zapach. Nie ratuje ich nawet działanie, ponieważ zostawia tłustą warstwę. Niestety nie kupię ponownie.

Używałyście?
Co sądzicie o serii Sweet Secret Farmony?

Naomi

niedziela, 5 maja 2013

Kwietniowe zakupy (DM, Rossmann, Drogerie Natura)

Między właściwościami pierwiastków a chemią organiczną chciałabym wam pokazać co kupiłam w minionym miesiącu. Ostatnio miałam fazę na lakiery do paznokci i żele pod prysznic. Przybyły mi aż cztery.


W końcu do mojego DM-u dotarły limitowane żele z Balea. Na razie wybrałam dwie wersję zapachowe (ananas i marakuja), ale na pewno wypróbuję melon. Za każdy z nich zapłaciła 25 Kc, czyli około 4 zł.


Kolejne zdjęcie i kolejne żele pod prysznic. Dzięki kodowi na rossnet.pl kupiłam taniej żele Original Source o zapachu maliny i wanilii. Zapłaciłam za niego 5,29 zł. Następnie żel z Isany o zapachu figi i pomarańczy. Widziałam go już kilka tygodni temu na blogach, ale mi się udało go dorwać dopiero teraz. W promocji kosztował 2,99 zł. Z Isany kupiłam także limitowany krem do rąk masło shea i kakao za około 4 zł. W końcu dochodzimy do mojego nowego szklanego pilnika. Kosztował około 13 zł.


W kwietniu przybyło mi sporo lakierów. Przez ostatnie miesiące było dość skromnie w tej kategorii. Na powyższym zdjęciu znajduje się mój pierwszy lakier z najnowszej serii Lovely. Myślę, że jest to zmiana na plus. Pojawiło się sporo ślicznych kolorów. Ja na razie wybrałam fiolet o numerze 128. Kosztował niecałe 6 zł. Dodatkowo w Rossmannie była promocja na saszetki peelingów z Perfecty. Wzięłam oba do przetestowania. Za każdą saszetkę zapłaciłam 1,49 zł.


Tutaj mamy kolejne buteleczki lakierów. Mój pierwszy top z Essence nr 13 "Mrs&Mr Glitter", kosztował 8,99 zł. Następnie dwa wycofane lakiery z Catrice w promocyjnej cenie 7,29 zł: nry 790 "The Pinky And The Brain" oraz 400 "Blue Cara Ciao". Ostatni lakier to mój piasek (czy też tynk) z Barry M w kolorze 310 "Ridley Road". W MintiShop zapłaciłam za niego niecałe 20 zł.


Na koniec różności. Patyczki higieniczne służą mi do poprawek makijażu. Kosztowały 1,49 zł. Obok tonik z Under Twenty, którego użyłam już kilka razy i zdradzę, że mam wyjątkowo mieszane uczucia. Kosztował lekko ponad 10 zł w promocji. Na koniec maseczka z Bielendy, za którą zapłaciłam 2,69 zł (była w ofercie cena na do widzenia.

W sumie na kosmetyki w kwietniu wydałam około 100 zł. Nieco przegięłam z żelami pod prysznic, ale na pewno się nie zmarnują. ;)

Co ciekawego wpadło wam do kosmetyczki w kwietniu?
Napiszcie :)

Naomi

czwartek, 2 maja 2013

Zużyte w kwietniu :)

W marcu moje denko było dość skromne. W tym na szczęście jest o wiele lepiej. W końcu zużyłam kilka kosmetyków, które dość długo u mnie zalegały. Niestety nie wszystkie, jednak mam nadzieję, że w maju się nich w końcu pozbędę.

Nie przedłużając poniżej gromadka pozbawiona już zawartości:




To jest jeden z kosmetyków, które chciałam w końcu zużyć. Nie dlatego, że był zły, ale zalegał mi w łazience i zalegał. Na szczęście już po. Poza tym był to bardzo przyzwoity żel o bardzo świeżym cytrynowym zapachu. Dobrze sprawdzał się w oczyszczaniu cery z resztek makijażu i zanieczyszczeń nagromadzonych w ciągu dnia.

Nie wiem, czy kupię ponownie.



Niestety zawiódł mnie ten krem. Miał okropny, duszący zapach. Dodatkowo długo się wchłaniał i strasznie się kleił. Jego jedynym plusem były całkiem niezłe właściwości pielęgnacyjne.

Na pewno nie kupię ponownie.



Niestety nie sprawdził się u mnie ten szampon. Plątał włosy oraz skracał czas, kiedy były świeże. 

Na pewno nie kupię ponownie.



Bardzo fajny szampon. Całkiem nieźle się pienił oraz miał przyjemny zapach. Dobrze oczyszcza włosy, również z olei. Włosy po umyciu świetnie się układają i są lśniące.

Planuje zakup kolejnej butelki. 


Isana zmywacz do paznokci o zapachu migdałów

Co prawda zapach nie ma nic wspólnego z migdałami, ale świetnie zmywa lakier. Jest to jeden z najlepszych zmywaczy w tej półce cenowej. 

Na pewno kupię kolejne opakowanie.



Niestety u mnie się nie sprawdził. Nawet nieźle zmywa makijaż, ale poza tym strasznie podrażnia oczy i ma fatalne opakowanie.

Nie kupię ponownie. 



Kolejna propozycja Balea pod prysznic. Tym razem mleczko pod prysznic znajduje się w tubce, co trochę utrudnia użytkowanie. Poza tym ma świetny kwaśny zapach.

Nie kupię ponownie, była to edycja limitowana. 



Mój ulubieniec wśród toników. Najbardziej lubię to w nim, jak odświeża cerę. Jednak ostatnio zauważyłam, że coraz słabiej na mnie działa, więc muszę sobie zrobić od niego przerwę. 

Na pewno kupię ponownie.

I to wszystko.

A jak wam poszło denkowanie?
Napiszcie :)

Naomi

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...