Już ponad miesiąc temu byłam na wycieczce w Niemczech, a nie pokazałam Wam pamiątek. Oczywiście w moim przypadku są to kosmetyki. Jak wiadomo nie można zapomnieć o odwiedzeniu drogerii DM będąc u naszych zachodnich sąsiadów. :) Starałam się zachować umiar i kupić tylko te kosmetyki, które i tak bym kupiła lub na pewno zużyję. Głównie skupiłam się na żelach pod prysznic i włosach. Wstąpiłam także do Rossmanna, który zupełnie się różni od naszego i można tam znaleźć sporo perełek, których próżno szukać w Polsce.
Moim celem przede wszystkim były żele z letniej edycji limitowanej. Niestety w żadnym stopniu nie umywa się do zeszłorocznej. Wybrałam żele o zapachu mango i karamboli. Arbuza w kosmetykach szczerze nienawidzę, dlatego go nie kupiłam. Zamiast niego wybrałam truskawkę, która zaskoczyła mnie swoim aromatem. Każdy z żeli kosztował 0,65 €.
Następnie dwa z trzech kosmetyki z Rossmanna. Skusiłam się na krem do rąk o zapachu ciasteczek z Essence. W Polsce ta edycja limitowana pojawiła się dopiero nie dawno i głównie online. Do testów wybrałam żel pod prysznic, który nigdy nie widziałam w polskich drogeriach, a w Niemczech widziałam go zarówno w DM-ie i Rossmannie. Używam go już od pewnego czasu i żałuję, że nie wzięłam jeszcze innego wariantu zapachowego. Żel ma bardzo fajną konsystencje, zapach, a najbardziej podoba mi się, że ma takie coś, że żel się nie wylewa (niekapek? -nie mam pojęcia jak to się fachowo nazywa). Krem do rąk kosztował 1,95 €, a żel pod prysznic 0,79 €.
Do koszyka wpadły także dwa żele do mycia twarzy. Wybrałam krem do mycia twarzy z Balea oraz emulsję do mycia z rumiankiem z Alverde. Oba kosmetyki często przewijają się na blogach i youtube, i zwykle zbierają bardzo dobre oceny. Kupiłam także kolejną butelkę delikatnego szamponu z Alverde. Byłam z niego bardzo zadowolona, więc to chyba zrozumiałe, że zrobiłam zapas. Na próbę wzięłam wersję dodającą objętości. Szampony do włosów kosztowały 1,95 € za sztukę, emulsja 2,25 €, a krem do mycia 1,45 €.
Oprócz żelu pod prysznic i kremu do rąk w Rossmannie moją uwagę przykuły chusteczki do demakijażu o zapachu jabłkowym. Nie dawno je użyłam i naprawdę pachną jabłkami. Zawsze gdy oglądałam zakupy z Niemiec widziałam, że szczególną uwagą cieszyły się czekoladowe maseczki z Schaebens, dlatego udało mi się nie zapomnieć i kupić dwie saszetki (0,55 € za sztukę). Chusteczki kosztowały 0,79 €.
Jakiś czas temu moją uwagę przykuły seria do twarzy Fit Me z Maybelline. Oczywiście w Polsce tej serii nie uświadczymy, dlatego ucieszyłam się, że znalazłam ją w DM. Na uwagę, zasługuję fakt, że do wyboru było kilka kolorów, w tym najjaśniejszy na który się skusiłam. Był najdroższym kosmetykiem kupionym w Niemczech, kosztował 5,75 €.
Dałam drugą szansę kosmetykom do włosów z Balea z serii profesjonalnej. Do koszyka wpadł cały zestaw szampon+odżywka. Dotychczas użyłam go dwa razy. Raz byłam niezadowolona, a drugi raz nawet, nawet efekt mi się podobał. Niestety kosmetyki zawierają w wysoko w składzie proteiny, które nie do końca sprawdzają się na moich włosach. Do koszyka wpadła także odżywka z Garniera, której nigdy nie widziałam w Polsce. Jeszcze jej nie używałam, ale ma przyjemny zapach. Za szampon i odżywkę z Balea płaciłam po 1,45 €, a z Garniera 1,35 €.
Jedynym kosmetykiem z p2, który przykuł moją uwagę jest lakier do paznokci serii Volume Gloss w kolorze 007 love agent. Myślałam, że kupię coś więcej, ale niestety nie znalazłam nic godnego uwagi. Lakier kosztował 1,95 €.
I to wszystko... Dużo, mało?
Naomi
Bardzo ciekawe zakupy o kilku z tych produktów czytałam bardzo pozytywne opinie, więc życzę miłego używania :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, mam nadzieję, że się nie zawiodę. :)
UsuńFajne zakupy:) tez zamierzam kupić coś z balei :)
OdpowiedzUsuń:) Nie można wrócić z Niemiec bez czegoś kosmetycznego.
Usuńżele żele żele :D
OdpowiedzUsuń:D O cudownych zapachach.
UsuńTeż nie znoszę arbuza. Krem ciasteczkowy musi cudownie pachnieć. ;]
OdpowiedzUsuńA myślałam, że tylko ja tak mam i nie mogę zrozumieć zachwytów na tym zapachem. Dla mnie arbuz istnieje tylko w postaci owocu. :)
UsuńZakupy jak najbardziej udane :) Bardzo zazdraszczam kremiku z Essence :D
OdpowiedzUsuńno proszę, ja na majówce robiłam zakupy w czeskim DM-ie i kupiłam zupełnie inne rzeczy :D teraz trochę żałuję, że nie wzięłam na spróbowanie żadnego szamponu Alverde... miłego zużywania!
OdpowiedzUsuńna takiej wycieczce nie żałowałabym sobie kupić żeli, mnóstwo żeli:)
OdpowiedzUsuńMi wpadło aż 4, więc sporo. W sumie kupiłam ich nawet 8, ale połowę rozdałam w ramach pamiątek. :)
Usuńno, żele muszą być :D
OdpowiedzUsuńa ciekawi mnie jak się sprawdzi szampon i odżywka Balea :)
Na razie użyłam jej dopiero dwa razy i jeszcze wszystko przede mną. Ani mnie porządnie zachwyciła, ani wkurzyła. Na pewno o tym zestawie coś prędzej, czy później napiszę.
UsuńMam tą czekoladową maskę, ale jeszcze nie używałam. Lakier z P2 fajny kolorek! :)
OdpowiedzUsuńCo ja mogę powiedzieć, widząc kosmetyki Balea, no po prostu zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńTruskawkowa Balea :3 moja miłość :D
OdpowiedzUsuńChciałabym wszystko!
OdpowiedzUsuńten lakier ma śliczny kolor!
OdpowiedzUsuńJa tą serię Fit z Maybelline bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że i u mnie się sprawdzi.
Usuńakurat skusilam sie na te same zele z Balea i jestem z nich zadowolona, bo sa to swietne zapachy na okres wiosenno-letni :) niestety szampony z Balea u mnie sie wogole nie sprawdzily :(
OdpowiedzUsuńJa jeszcze daje nim szansę. Na powyższy zestaw się skusiła, ponieważ była to nowość i liczę, że mnie zaskoczy.
UsuńCiekawi mnie cała seria Fit Me z Maybelline. Szkoda, że nie mogę jej upolować nigdzie u nas.
OdpowiedzUsuńW Polsce będzie ciężko ją dostać, przynajmniej dopóki Maybelline nie postanowi o wprowadzeniu tej serii u nas.
UsuńCUDA!
OdpowiedzUsuńŚwietne zakupy :) Ja ostatnio też obkupiłam się w niemieckie kosmetyki, ale żadnego z wyżej wymienionych nie posiadam - czekam na recenzje :D
OdpowiedzUsuńPróbuję teraz właśnie te kosmetyki z Balea z serii profesjonalnej jakiegoś wielkiego WOW nie robią ale dają radę.
OdpowiedzUsuńsuper zakupu , śliczne te żele są pewnie cudnie pachną:)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie również :)
Ciekawi mnie ta różowa seria z linii profesjonalnej :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam żele z Balea :-)
OdpowiedzUsuńMaaaaało :P Ja chyba bym wpadła w istny szał zakupów tam ;-)
OdpowiedzUsuńMi się wydaję, że to i tak dużo. Poza tym nie chciałam całej kasy wydać na kosmetyki. ;)
UsuńJa ostatnio tak się obkupiłam w ciuchy w Berlinie, że na kosmetyki już zabrakło miejsca :(
OdpowiedzUsuńświetnie zakupy :) Bardzo lubię żele Balea, ostatnio miałam ten żel o zapachu karamboli, bardzo świeży, tropikalny.
OdpowiedzUsuńWszystko boooskie! Szczególnie Balea <3
OdpowiedzUsuńzaciekawiły mnie chusteczki do demakijażu:)
OdpowiedzUsuńTRUSKAWKOWA BALEA brzmi bardzo kusząco :)
OdpowiedzUsuńgdzieżżż Ty jesteś? wracaj z nowymi postami :)
OdpowiedzUsuńJak miło, że ktoś o mnie pamięta. :) Nie ma mnie, ponieważ walczyłam z końcem semestru i sesją. Aktualnie mam już wakacje i zastanawiam się co dalej. Przez chwilę myślałam żeby skończyć ten pewien rozdział w moim życiu i przestać pisać. Jednakże czuję, że będzie mi tego brakować i mam nadzieję, że w najbliższych czas coś się pojawi.
UsuńPozdrawiam,
Naomi
Jakbym mogła nie pamiętać jednej z moich ulubionych blogerek :) Widzę, że jednak dobrze wybrałaś :) i bardzo mnie to cieszy.
UsuńOjej, czuję się zawstydzona. :)
UsuńNa razie mam sporo czasu, więc mogę pisać. Zobaczymy jak będzie później. Mam nadzieje, że nowe posty przypadną Ci do gustu.
Żele Balei pachną upojnie, ale w końcu żaden ze mną nie przyjechał. Nie miałam siły już więcej unieść. ;-)
OdpowiedzUsuńŻele z Balea są świetne. Próbowałaś może maski do włosów z Balea? Zdecydowanie mój ulubieniec. :) Pozdrowienia z Niemiec. :)
OdpowiedzUsuń