sobota, 17 stycznia 2015

Puste opakowania z października-listopada-grudnia

Po krótkiej przerwie wracam z nowym postem, czyli denkiem. Ostatni tego typu post pojawił się na blogu początkiem października. Od tego czasu zużyłam ponad 20 kosmetyków. Niestety nie wszystkie dotrwały zdjęć i spoczywają w spokoju w koszu na śmieci. Skupmy się jednak na tych, które dotrwały do zdjęć.


Niestety na zdjęciach pojawi się jeden wyrzutek. Niestety nie jestem w stanie używać tego kosmetyku, ani nie widzę dla nie alternatywnego zastosowania.


WŁOSY
  • Yves Rocher szampon ułatwiający rozczesywanie 3w1. Kosmetyk jest zupełnie przeciętny. Niczym mnie nie zaskoczył, ani nie rozczarował. Na jego nie korzyść jest to, że plącze włosy, ale dobrze oczyszcza i myje. Fajnie się pieni. Na czuję potrzeby żeby do niego wrócić.
  • Yves Rocher szampon stymulujący przeciw wypadaniu włosów. Zdecydowałam się na niego, ponieważ latem i jesienią borykałam się z tym problemem. Niestety nie używałam go regularnie, więc nie wiem, czy się spisał. Na pewno nie kupię go ponownie, ponieważ do gustu nie przypadł mi zapach. Poza tym słabo się pienił i był dość niewydajny.
  • Nivea Long Repair odżywka odbudowująca do włosów. W zeszłym roku zaczęłam szukać kosmetyków, do których będę mogła wracać. Ten do nich na pewno się zalicza. Jest to moja trzecia zużyta butelka. Odżywkę lubię za to jak wygładza i nadaje blask moim włosom. Z pewnością nie ostatnie opakowanie.
  • Garnier Fructis Vitamin Force Hydra odżywka wzmacniająca. Jak poprzedniczka również moja ulubiona odżywka. Uwielbiam ją za rewelacyjny egzotyczny zapach. Poza tym robi co do niej należy i na pewno nie jest to moje ostatnie opakowanie. Lubię ją używać wraz z szamponem z tej samej serii.


TWARZ
  • Tołpa Dermo Face Physio żel do mycia twarzy (miniatura). Po mimo niewielkich rozmiarów kosmetyk wystarczył mi na dość długo. Nie wysusza, dobrze myje i oczyszcza skórę. Nie wykluczam zakupu pełnowymiarowego opakowania w przyszłości.
  • Ziaja Liście Manuka tonik zwężający pory. Uważam, że jest to bardzo przyjemny kosmetyk. Co prawda nie zwęża porów, ale świetnie odświeża i przygotowuje skórę do kolejnych zabiegów pielęgnacyjnych. Bardzo fajnie pachnie. Myślę, że to nie była moja ostatnia butelka.
  • Yves Rocher Hydra Vegetal tonik nawilżający. Bardzo przyjemny kosmetyk. Myślę, że jeden z lepszych kosmetyków z YR, które używałam w ostatnim czasie. Dobrze odświeża skórę i w żaden negatywny na nią nie wpływa, więc chcąc z korzystać z jakieś oferty pewnie do niego wrócę.
  • Yves Rocher Pure System tonik głębooczyszczający. Niestety to jest ten kosmetyk, który musiałam wyrzucić. Użyłam go dosłownie kilka razy i nie jestem w stanie tego robić. Tonik powinien odświeżać skórę. Ten ją oblepiał, długo wysychał i miałam wrażenie, że skóra nie oddycha. Nigdy więcej.


  • Rival de Loop płyn uniwersalny do demakijażu. Kupiłam pod wpływem pozytywnych opinii oraz dzięki bardzo niskiej cenie (2,99 za 100 ml). Niestety taka wersja demakijażu nie przypadła  mi do gustu. Proces trwał długo oraz płyn był bardzo niewydajny. W mgnieniu oka go zużyłam. Z pewnością nie kupię ponownie.
  • Sephora płyn dwufazowy. Bardzo fajny i skuteczny kosmetyk. Szybko rozprawia się z makijażem oczu. Nie podrażnia, nie zostawia mgły na oczach oraz tłustej warstwy. Gdyby był tańszy na pewno częściej pojawiałby się w mojej kosmetyczne. Nie wykluczam kolejnego opakowania.
  • Uriage woda termalna. Rewelacyjny kosmetyk w przyjemnej dla portfela cenie. Świetnie odświeża i tonizuje skórę. Latem przyjemnie chłodzi. Na pewno kupię kolejne opakowanie.
  • Rival de Loop chusteczki oczyszczające o zapachu jabłkowym. Sprawdziły się u mnie całkiem dobrze. Robiły co do nich należy. Żałuję, że w polskich Rossmannach można znaleźć tylko standardową wersję tych chusteczek, a w Niemczech co chwilę wychodzą nowe edycje limitowane. Chętnie kupiłabym je ponownie.


  • Schaebens czekoladowa maska do twarzy, którą można zjeść. Kolejna pamiątka z moich zeszłorocznych niemieckich zakupów. Maska długo czekała na zużycie, ale jak ją pierwszy raz użyłam to się zakochałam. Cudownie pachnie i smakuje (można ją jeść). Oprócz wyżej wymienionych walorów również rewelacyjnie oczyszcza pory. Przy najbliższej okazji zrobię jej większy zapas.
  • Sylveco lekki krem brzozowy. Było to moje drugie opakowanie. Po pierwszym miałam mieszane uczucie, dlatego zdecydowałam się na kolejne opakowanie i to błąd. Niestety bardzo źle wpływał na moją skórę. W czasie jego używania cały czas mi wyskakiwało. Po jego odstawieniu problem zniknął. Resztę kosmetyku zużyłam do stóp.
  • Yves Rocher Sebo Vegetal krem-żel przeciw niedoskonałościom. Kilka tygodni temu pisałam, jak źle ten krem się u mnie sprawdził. Długo się wchłaniał, zostawiał film na skórze i przede wszystkim się rolował. Na pewno nie kupię ponownie.


CIAŁO

  • Farmona Tutti Frutti masło do ciała jeżyna&malina. Początkowo byłam bardzo podekscytowana tą serią. Niestety z czasem mój entuzjazm opadł. Masło ma bardzo fajny, intensywny zapach, ale niestety długo się wchłania i pozostawia na skórze nieprzyjemną warstwę. Na pewno nie kupię ponownie.
  • Ziaja mleczko do ciała kakaowe. Męczyłam się z tym kosmetykiem dość długo. Na drugi raz pomyślę, jeśli będę chciała się wpakować w 400 ml. Kosmetyk jest bardzo wydajny, ma świetny zapach. Minusem jest to, że dość wolno się wchłania. Raczej nie kupię ponownie.
  • Essence krem do rąk z LE Cookies&Cream. Bardzo przyjemny kremik. Z przyjemnością go zużyłam. Na pewno będę wracać do kolejnych wariantów zapachowych.
  • Yves Rocher balsam do stóp lawendowy. Początkowo byłam zadowolona z tego kosmetyku, ale z czasem zauważyłam, że mnie uczula. Zużyłam go, ale na pewno nie wrócę.


  • Organique Savon Noir 100 g. Rewelacyjny kosmetyk, odkrycie minionego roku. Od tamtej pory muszę mieć go na stanie. Świetnie oczyszcza skórę. Minusem jest nieładny zapach, ale działanie wynagradza wszystko.
  • Max Factor Masterpiece Max. Mój ulubiony w zeszłym roku tusz do rzęs. Niestety nie zdążyłam zrobić efektu za czasów jego świetności. Ogromnym plusem jest to, że mogłam go używać blisko 5 miesięcy. Świetnie wydłuża i podkręca rzęsy. Na pewno kupię ponownie.



  • Tołpa botanic czarna róża żel pod prysznic. Całkiem przyjemny kosmetyk o bardzo niespotykanym zapachu. Robił co do niego należało. Ze względu na dość wysoką cenę nie wiem, czy wrócę do niego.
  • Balea  Mango Bambo żel pod prysznic. Bardzo lubię żele z Balea, ale niestety z każdą kolejną edycją limitowaną wydają się mi gorsze. Powyższy kosmetyk był ok, ale niczym się nie wyróżniał.
  • Vichy antyperspirant. Kolejny rewelacyjny kosmetyk, który się skończył. Nie jest tani, ale można go dorwać czasami w dobrej cenie. Jest bardzo wydajny. Powyższe opakowanie wystarczyło mi na prawie pół roku i uważam to za świetny efekt. Dużym plusem jest dla mnie fakt, że ma delikatny zapach i nie gryzie się z perfumami. Już używam kolejne opakowanie.
  • Tami płatki kosmetyczne. Moje ulubione płatki,do których lubię wracać. Tanie i bardzo dobre, na pewno nie jest to moje ostatnie opakowanie.

W końcu dobrnęliśmy do końca. Trochę się tego nazbierało, ale nic dziwnego denko jest z dość długiego okresu czasu. W końcu powoli rozstaje się z kosmetykami Yves Rocher. W poście znalazło się 6 i niestety tylko do jednego skłonna jestem wrócić. 

Miałyście któryś z powyższych kosmetyków? Co o nich sądzicie?

Naomi

32 komentarze:

  1. Tyle kosmetyków, a widzę, że ja żadnego z nich jeszcze nie miałam ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem jest bardzo godna uwagi. Dość mało się mówi o tej serii (fructis), a myślę, że jest godna uwagi, zwłaszcza ze względu na zapachy.

      Usuń
  3. Dużo kosmetyków YR, dlatego wielu nie znam.
    Zastanawiam się nad nowym tuszem - rozważam właśnie mastepiece a 2000calorie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po woli będzie ich coraz mniej. Przetestowałam wiele i jak widać nie sprawdziły się u mnie.

      Usuń
  4. Nawet parę kosmetyków znam :D Lubię bardzo zapach tej serii z czarną różą Tołpy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, mam z tej serii jeszcze krem do rąk. :)

      Usuń
  5. patrzę i patrzę i dochodzę do wniosku,że nic nie miałam :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta maska naprawdę nadaje się do jedzenia? Skąd takie cudo:D?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę się nadaje. Skład o tym mówi i etykieta. Co nieco przetłumaczyłam sama, a translator pomógł. Niestety dostępna chyba tylko w Niemczech. :/

      Usuń
  7. Zainteresował mnie ten tonik z YR. Tołpa - każdy ich kosmetyk mnie uczula. Krem z Sylveco u mnie spisuje się dobrze. Tonik z Ziaji - mam takie same zdanie na jego temat jak Ty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie na szczęście nic z Tołpy nie uczula i co więcej mam ochotę na kolejne kosmetyki.

      Tonik z YR był ok. Na pewno jeden z lepszych kosmetyków tej firmy, który używałam w ostatnim czasie.

      Usuń
  8. Jabłkowe chusteczki *-* Eh u nas nigdy nic fajnego nie ma :<<<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem tego. U nas zawsze tylko jakieś zwykłe i w dziwnych cenach. A w Niemczech można znaleźć takie cuda. Teraz mam malinowe z Balea, które kosztowały grosze.

      Usuń
  9. O proszę, jakie ogromne denko! :) Sporo kosmetyków YR widzę;) Ja też bardzo lubię tą firmę:) Szampony bardzo lubię ale tych które Ty wykończyłaś jeszcze nie miałam, ale widzę że średniaczki z nich także nie wiem czy wypróbuję. Za to skusiłaś mnie tym nawilżającym tonikiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja taką średnią sympatią darzę tą firmę. Niestety większość kosmetyków od nich była przeciętna, albo gorzej.

      Usuń
  10. Tonik z Ziaji u mnie się nie sprawdził, za to odżywkę z Nivea bardzo lubię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie się tonik z Ziaja sprawdził. Nie był ideałem, ale mnie nie zawiódł. Może kiedyś do niego wrócę.

      Usuń
  11. uriage miałam, świetna woda

    OdpowiedzUsuń
  12. Spore denko ! właśnie muszę wypróbować Uriage bo do tej pory używałam vichy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Vichy nie miałam. Teraz mam Avene i jest ok, ale Uriage jest najlepsza.

      Usuń
  13. Miałam ten tonik YR, tragedia z tym oblepianiem skóry. A krem Sylveco ostatnio jest moim ulubieńcem, świetnie sprawdza się u mnie pod makijaż :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie się nie sprawdzał. Zapychał mnie. Teraz używam czegoś nienaturalnego świetnie się u mnie sprawdza. Po krótkim romansie z Sylveco, kończę romans z tą marką.

      Usuń
  14. Przeczytałam od deski do deski :D Znam jedynie żel Balea Mango Mambo i mam takie samo zdanie jak Ty, że każda kolejna limitka jest słaba i zwyczajna. A w którym dokładnie sklepie kupiłaś tę maseczkę czekoladową? Ja bym ją chyba całą zlizała haha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje! Trochę się tego nazbierało, ale wolałam się z tym rozprawić od razu i nie dzielić posta na części.

      Maskę czekoladową kupiłam w niemieckim DM-ie, jak byłam w zeszłym roku na wycieczce. Widziałam ją wtedy też w Rossmannie. Poza tym robiłam małe rozeznanie na allegro i niestety jest dwukrotne przebicie ceny. :/

      Usuń
  15. Żel Physio miałam w postaci próbek i moją skórę niestety wysuszył :/ Nie spodobał mi się, więc jeden kosmetyk mniej do kuszenia.

    Kulkę Vicy (i drugą wersję) kiedys używałąm namiętnie, jednak przestała działać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja używam teraz drugiego opakowanie kulki Vichy, ale po niej planuje zrobić sobie przerwę. :)

      Mam nadzieję, że na mnie nie przestanie działać, bo na razie działanie bardzo mi się podoba.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...