Wczoraj nastąpiła długo wyczekiwana chwila. Mianowicie została otwarta pierwsza drogeria Hebe w Krakowie. Oczywiście musiałam wykorzystać fakt, że aktualnie tutaj mieszkam i pójść na otwarcie. Nie dawno dostałam również kupon -10 zł, przy zakupach za 40 zł, więc była to świetna okazja na jego wykorzystanie.
Wiedziałam, że na pewno coś wpadnie mi do koszyka, ponieważ na otwarcie zaplanowano specjalne promocje. Kupiłam osławiony top coat Essie Good to Go. Jest to pierwszy mój lakier z tej firmy i mam nadzieję, że się nie zawiodę. Moja odżywka z The Body Shop się kończy, a maska z Biovax została w domu i potrzebowałam coś do włosów na już. Jedna z pań pracujących w Hebe poleciła mi maskę z firmy Sleek Line do włosów suchych i zniszczonych. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.
Wzięłam także płyn dwufazowy z Bielendy. Widzę, że zmieniono mu opakowanie i mam tylko nadzieję, że producent nic nie pomieszał w składzie. Poprzednią wersję bardzo lubiłam.
Poza tym od dłuższego czasu planowałam powrót do kremu do rąk z Palmer's, którego używałam latem. W Hebe jest najtańszy, więc to było oczywiste, że nie zostawię go samego. Pamiętam, że nie był idealny, ale bardzo mi odpowiadał zapach. Ostatnim kosmetykiem jest liner we flamastrze z Essence. Używałam już eyelinerów w żelu i kałamarzu. W końcu musiał przyjść czas na flamaster.
Z okazji otwarcia przewidziano sporo atrakcji. Jedną z nich był konkurs z nagrodami. Wystarczyło odpowiedzieć na jedno pytanie i można było zgarnąć garść próbek. Oczywiście spróbowałam swoich sił i się udało. Dodatkowo na zdjęciu możecie dojrzeć próbki żelu oczyszczającego z Palmer's, które dostałam od konsultantki oglądając pozostały asortyment tej firmy.
Byłyście na otwarciu?
Co sądzicie o drogeriach Hebe?
Naomi