I kolejny rok za nami. Mam nadzieję, że rok 2014 będzie lepszy, ale nie gorszy od 2013 również w blogowym świecie. Tymczasem zapraszam Was do zapoznania się z kosmetycznymi odkryciami 2013 roku. Podzieliłam to na dwa posty: pielęgnacje oraz kolorówkę i paznokcie. Jak się domyślacie po tytule, dziś zajmiemy się pielęgnacją.
Rok 2013 upłynął mi pod znakiem testowania różnych dla mnie firm i marek. Na wyróżnienie zasługuję Sylveco, które jest polską firmą produkującą świetne kosmetyki o bardzo dobrych składach w przyjemnej cenie. Jeszcze nie używałam wszystkich z powyższego zdjęcia, ale te które używam znajdują się w moich ulubieńcach. Dodam, że na zdjęciu znajdują się dwa lekkie kremy brzozowe. Jeden kończę, drugi czeka w kartoniku.
Następnie chciałabym wyróżnić kategorie, a nie dokładnie powyższy kosmetyk. W minionym roku zaczęłam używać pianek do mycia twarzy. Zużyłam wie butelki rewelacyjnej pianki do cery trądzikowej z Pharmaceris (na pewno kupię kolejne opakowanie, jeśli znajdę go w promocyjnej cenie). Pod koniec roku używałam propozycji Himalaya Herbals, która żadnej części ciała nie urwała. Jest tylko przyzwoita. Pomimo to planuję spróbować jeszcze jakiegoś kosmetyku z tej firmy (asortyment jest bardzo szeroki).
Na początku 2013 roku zainteresowałam się kosmetykami The Secret Soap Store. Najbardziej moją uwagę zwróciły kremy do rąk i stóp z masłem shea. Charakteryzują się świetnym działaniem, ciekawym opakowaniem i składem. Kremy do rąk możemy kupić w kilku wariantach zapachowych. Wg mnie najlepiej pachnie waniliowa wersja, jak ciasteczka.
Nie mogłabym też zapomnieć o rewelacyjnej edycji limitowanej Balea. Nadal w zapasach mam ananasową wersję zapachową. Podejrzewam, że nie są już do zdobycia, ale inne zapachy dostępny w regularnej sprzedaży również zasługują na uwagę. Domyślam się, że gdybym policzyła wszystkie żele, które zużyłam to najwięcej wyszłoby mi tych dostępnych w niemieckiej sieci DM.
Drugą kategorią, którą chciałabym wyróżnić są masła do ciała. Uwielbiam je za gęstą, treściwą konsystencje, że się nie rozlewają i mają przepiękne zapachy (to akurat zwykle moja zasługa, ponieważ nie wybieram byle czego). Na plus również zaliczam opakowanie, w którym zwykle znajduje się masło. Odkręcany słoiczek może nie jest za bardzo higieniczny, ale pozwala zużyć kosmetyk do ostatniej kropelki, bez rozcinania/znęcania się nad nim. Masło z powyższego zdjęcia również zasługuję na wyróżnienie. Ma cudowny zapach, opakowanie, jest gęste. Czegóż chcieć więcej (niedługo pojawi się recenzja).
Ostatnimi kosmetykami, który chcę wyróżnić są peelingi z serii Tutti Frutti Farmony. W sumie powinnam wyróżnić całą serię Tutti Fruti, która zaskakuję cudownymi, nie powtarzalnymi, owocowymi zapachami.
Co odkryłyście w 2013 roku?
Naomi
nie znam żadnych kosmetyków z Sylveco.. a na to masło kakaowe mam ochotę :)
OdpowiedzUsuńJest świetne. Pięknie pachnie i bardzo dobrze nawilża. Jest idealny na sezon grzewczy. Niestety go kończę.
Usuńpeelingi Tutti Fritti sa świetne :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Miałam jagodowy, używam figi (?), a będę wiśnie.
Usuńżele Balea i peelingi Tutti Frutti lubię również ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dobre kosmetyki. W tym roku również będą mi towarzyszyć.
UsuńPeeling Tutti Frutti mam - jeżynowy. I niedawno dostałam lekki krem brzozowy :)
OdpowiedzUsuńNa razie jeżyna jest moim ulubionym zapachem, ale wiśnia zapowiada się równie ciekawie.
UsuńMnie podobał się żel z Balea o zapachu mango:)
OdpowiedzUsuńMi się podobały wszystkie warianty zapachowe.
UsuńJa właśnie otwarłam krem nagietkowy. Niestety jest za tłusty na dzień więc używam go na noc. Bogaty skład więc mam nadzieje że wzbogaci moją cerę :)
OdpowiedzUsuńJa krem brzozowy właśnie kupiłam w tym celu. Również mam zamiar go używać na mrozy.
UsuńJa mam w zapasie żel Balea Fiji Passionfruit - uwielbiam go za kolor i zapach. ;]
OdpowiedzUsuńJa też, ale niestety mi się kończy. :( Mam nadzieję, że w tym roku Balea wypuści coś równie rewelacyjnego.
UsuńUwielbiam masła. Moja skóra kocha ich gęstą,zbitą konsystencję. Mam chrapkę na markę
OdpowiedzUsuńBalea. Muszę namówić siostrę mojego TŻ żeby mi cos przywiozła, bo mieszka w Niemczech a Dm ma pod nosem
Ooo zazdroszczę. Ja w sumie nie mam tak źle z dostępem, ale nigdy mi się nie chcę tam przejechać. ;)
UsuńSylveco wypróbowałabym bardzo chetnie! Tak samo zresztą Himalayę, ale szukałam jej w Hebe (tam podobno jest), niestety nie znalazłam.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, muszę poszukać przy okazji. Ja już w sumie się nastawiłam, że jak będę coś potrzebować to zamówię online.
UsuńZ tego co zauważyłam największy asortyment ma apteka gemini.
mi się marzy Balea juz od długiego czasu, a niestety nic jeszcze nie miałam, może jak bedę w Polsce to na jakimś stoisku z niemiecką chemią uda mi się znaleźć, jak na razie zazdroszczę :P
OdpowiedzUsuńpeeling tutti frutti to również mój ulubieniec, ale ten o zapachu jeżyny:)
Tutaj chciałam ogólnie napisać o tych peelingach. Tego ze zdjęcia jeszcze nie używałam, ponieważ niedawno go dostałam, ale peeling o zapachu jeżyny uwielbiam. Również figa jest całkiem niezła.
UsuńZ pokazanych kosmetyków miałam tylko peeling Farmony :)
OdpowiedzUsuńI jak? Ulubieniec?
Usuńo tak,. też uważam że Sylveco zasługuje na wyróżnienie...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie, poza tym uważam, że trzeba wspierać polskie firmy. :)
UsuńTeż lubię żele Balea :) Pianki do mycia twarzy jeszcze nigdy nie miałam, ale pewnie kiedyś się skuszę na tą z Pharmaceris.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w nowym roku!
Dziękuję. :*
UsuńTobie również wszystkiego najlepszego.
Zapomniałam o tym kremie TSSS w moim zestawieniu :P
OdpowiedzUsuń;) W sumie zastanawiałam się dlaczego go nie umieściłaś.
UsuńSame smakołyki, na które na pewno zwrócę uwagę. Moja WishLista na nowy rok się zwiększa! :D
OdpowiedzUsuńMoja niestety też, a dodatkowo mam ochotę na kilka nieco droższych kosmetyków. ;)
UsuńMoim odkryciem (ukaże się dopiero pojutrze) jest również krem do rąk Z TSSS tylko w wersji z zieloną herbatą która pachnie nieziemsko. Żel z sylveco również miałam i polubiłam jedynie różnił się wersja zapachową (miałam rumiankową) ale ten tymiankowy jest również na mojej liście "kosmetyków do wypróbowania":)
OdpowiedzUsuńKrem z zieloną herbatą mam w zapasach. Kupiłam go, ponieważ wcześniej próbkę. Otworzę go, gdy tylko zużyję choć jeden z kremów, których teraz używam.
Usuńchlip, nic nie miałam z tych hitów, ale to się na pewno zmieni :D
OdpowiedzUsuń:) Konieczni musisz spróbować.
UsuńHimalaya zachwyciłą mnie kremem nawilżającym do ciała, chociaż używałam go jedynie na twarz. Pięknie nawilżona skóra, bez zapychania. Cudo! Dlatego też zakupiłam żel do twarzy, ale czytając u Ciebie o piance nie wiem czy będę zadowolona i pewnie okaże się zwykły, bez szału. Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie w Realu dostępnych jest kilka kosmetyków Hinalayi a mieszkam w nieduzym miescie (ok 80 tys mieszkańców) a sklep nie jest jakiś ogromniasty. Rozejrzyj się, może stacjonarnie można tez je zdobyć :)
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę się rozejrzeć. Niestety do Reala mi nie po drodze. :(
UsuńPiankę udało mi się dorwać stacjonarnie ostatnią. Myślę, że niestety jednorazowo mieli w tej drogerii te kosmetyki.
Muszę coś spróbować z Sylveco :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, bardzo dobra polska firma.
Usuń