Próbki, saszetki, miniaturki, próbeczki każda z nas uwielbia je dostawać do zakupów lub znajdować w czasopismach. Poza tym podczas zakupów wrzucamy do koszyka kolejne maseczki i peelingi. Nie kosztują wiele, a cieszą. Niestety ja w ten sposób wpakowałam się w niezły "kanał", ponieważ zebrał mi się ogromny stos wszelkiej maści saszetek z rozmaitą zawartością. Nie spieszyło mi się, żeby je zużyć i w kółko to odkładałam. Początkiem stycznia przejrzałam moje zbiory i postanowiłam zrobić z tym porządek.
Przede wszystkim przejrzałam daty i czy przypadkiem coś mi się nie przeterminowało. Niestety musiałam kilka próbek wyrzucić. Następnie ponumerowałam maseczki, którym w tym roku kończy się termin do zużycia, żeby wiedzieć, którą użyć w pierwszej kolejności. Poza tym starałam się jak najczęściej zaglądać do koszyka z próbkami i wybierać kolejne ofiary do zużycia. Koszyk stał w widocznym miejscu, co by cały czas o sobie przypominał.
Taka organizacja przyniosła wymierne korzyści i zużyłam sporą jak na mnie ilość saszetek. Poniżej możecie zobaczyć co zużyłam, a pod koniec co jeszcze mi zostało.
Na sam początek maseczki i peelingi. Bardzo lubię peelingi Perfecty i dość często kupuję je w takiej formie, ponieważ szybciej mi zużyć saszetkę niż całą tubkę, z którą zazwyczaj się przez długi czas męczę. Poza tym do gustu przypadły mi owocowe maseczki, czyli waniliowo-malinowa z Balea, truskawkowo-waniliowa z Rival de Loop (tą szczególnie polecam) oraz ananasowo-brzoskwiniowa z Efektimy. Często polecana maska oczyszczająca z Ziaji okazała się niestety taka sobie.
Na poprzednim zdjęciu znalazła się również czekoladowa maska z Schaebens, która najbardziej mnie zaskoczyła ze wszystkich. Ma genialny zapach i działanie, które widać. Żaden wcześniej kosmetyk tak nie oczyszczał porów jak ta maska. Bardzo żałuję, że jest dostępna tylko w Niemczech. :(
Następnie chciałabym wspomnieć o płatkach oczyszczający na nos, brodę i czoło. Testowałam dwie firmy: Marion i Beauty Formulas. Niestety nie spełniły moich oczekiwań i nie robiły właściwie nic. Szkoda, zwłaszcza, że z BF zostały mi jeszcze 4 płatki.
Na powyższym zdjęciu znajduje się zbiór próbek z różnych firm, między innymi Natura Siberica, La Roche Posay, Tołpa, Vichy... Niestety żadna z nich mnie nie zainteresowała.
Nazbierało mi się kilka próbek z Organique, które okazały się genialne. Zużyłam dwie próbki peelingów do ciała o zapachu kawy i żurawiny oraz kawowe masło do ciała. Na pewno na któryś z tych kosmetyków się skuszę. Z próbek kremów do twarzy z LRP najbardziej przypadł mi próbka Toleriane Ultra. Krem bardzo fajnie nawilżał skórę. Może kiedyś go kupię w pełnowymiarowym opakowaniu.
Podsumowując zużyłam ponad 30 saszetek. Niestety nie mogę Wam podać dokładnych liczb, ponieważ zgubiłam kartkę, gdzie miałam to zapisane. Pomimo to uważam rezultat za całkiem niezły i mam nadzieje, że dalej pójdzie mi tak dobrze.
Poniżej zdradzam co siedzi w moich zapasach i mam nadzieję systematycznie zużywać.
Na początek prezentuje maseczki. Na zdjęciu doliczyłam się 13. Najwięcej na zużycie czeka z Tołpy, następnie z Balea, Bielendy i Ziaja.
Tutaj mamy resztki Natury Siberici oraz chusteczkę zapachową z Yves Rocher.
Następnie różności i kolejna saszetka peelingu z Perfecty, które aktualnie używam (wystarcza mi na kilka użyć). Później kapsułki nawilżające z Rival de Loop, płatek oczyszczający z Marion (już zużyty) oraz płatki z Beauty Formulas (zostały jeszcze 4).
Na powyższym zdjęciu znajduje się spora kolekcja rozmaitych próbek z Tołpy w ilości 16 sztuk.
Na koniec zbieranina różności do twarzy. Znajdziemy tutaj Organiwue, Palmer's, Ziaję, Sylveco oraz podkłady Yves Rocher (w bardzo ciemnych kolorach, z którymi nie wiem co zrobić).
Na szczęście to już koniec. Trochę się tego zebrało. Mam nadzieje, że w najbliższym czasie uda mi się choć trochę ograniczyć ich ilość. Jeśli chcecie zobaczyć, jak moja kolekcja maseczek i próbek wyglądała 1,5 roku temu to zapraszam >tutaj<.
Naomi
Szok, a myślałam, że ja mam dużo próbek, ale moje 10 to chyba jednak nic :D
OdpowiedzUsuń10 to żadna ilość, chciałabym tyle mieć. :)
UsuńPatrząc sie nie jest jeszcze u Ciebie tak zle :) ja w tym miesiącu zuzylam ponad. 60 próbek, a zostało mi jeszcze jakies 250? Moze wiecej... Więc spokojnie :) jak ja dam sobie radę to Ty tez! No i musze ukraść Pomysl z numerowaniem! A co do próbek z ns ja pokochalam krem do twarzy ten niebieski :)
OdpowiedzUsuńPolecam numerowanie, przynajmniej wiedziałam od czego zacząć i przy maskach do twarzy jestem już przy 7. Reszta ma termin do zużycia w przyszłym roku, więc spokojnie mogę sobie zużywać.
UsuńJa prawie w ogóle nie mam próbek. Zwykle je rozdaję przy różnych okazjach albo daję mamie. Sama nie używam. Kiedyś owszem, ale zawsze coś mnie po nich wywaliło, wysypało, uczuliło itp. a ja nawet nie wiedziałam czyja to sprawka. Dla mnie takie testowanie, szczególnie produktów do pielęgnacji twarzy jest bez sensu.
OdpowiedzUsuńU mnie w większości kremy do twarzy zużywam do stóp, łokci etc. Rzadko się zdarza, że coś trafia na twarz. Też starałam się to rozdawać i sporo się tego tak rozeszło, ale ile można wciskać mamie, koleżankom i innym.
UsuńSporo tego miałaś! Powodzenia w dalszych zużyciach :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńWow, sporo ich. U mnie dosłownie kilka próbeczek :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę. U mnie niestety trochę się tego zebrało.
UsuńA u mnie próbek - zero totalne. Przestałam zbierać i odmawiam jak je chcą mi wcisnąć. Potem leżą i się kurzą, bo w użytkowaniu są "takie se", a przecież żal wyrzucić... Zwalczaj próbki dalej, widać że nadal masz z czym walczyć ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie największy problem mam z tym "żal wyrzucić". Niektóre próbki jednak cieszę się, że miałam okazje zużyć. Mam tu na myśli zwłaszcza Organique.
UsuńU mnie najwięcej próbek z Organique i Sylveco, też muszę się za nie zabrać:) Powodzenai!
OdpowiedzUsuńRobimy wiosenne porządki. ;D
UsuńTeż mam trochę próbek do wykorzystania ale jaką się nie moge zabrać do tego _ a widzę iz u ciebie faktycznie jest ich sporo.
OdpowiedzUsuńJa się nie mogłam zabrać cały zeszły rok. Teraz mam więcej motywacji. :)
Usuńgratuluje:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNaomi, bardzo fajny i przydatny wpis:) U mnie problemów z próbkami nie ma, od razu na gorąco są w użyciu, ale to pewnie dlatego, że lubię testować:D Genialnie posegregowałaś to wszystko, co miałaś i przede wszystkim doskonale zrobiłaś podsumowanie tego, co polecasz i co się Tobie sprawdziło:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńU mnie był problem z tym, że to zbierałam, zbierałam a nie używałam. Teraz to wszystko od razu zużywam.
Naomi, bardzo fajny i przydatny wpis:) U mnie problemów z próbkami nie ma, od razu na gorąco są w użyciu, ale to pewnie dlatego, że lubię testować:D Genialnie posegregowałaś to wszystko, co miałaś i przede wszystkim doskonale zrobiłaś podsumowanie tego, co polecasz i co się Tobie sprawdziło:)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńAle dużo saszetek! Chociaż taką ilością próbeczek z Tołpy to bym nie pogardziła. Bardzo przyjemne kremy.
OdpowiedzUsuńJa swoje zużyłam jeżdząc do akademika. Dzięki saszetkom nie musiałam zabierać całej pielęgnacji. Teraz mam już tylko kilka mikro szamponów, które świetnie sprawdzają się na basenie :)
Też nie mam nic przeciwko kremom z Tołpy, ale próbki mi się gorzej zużywa niż normalne opakowanie. ;)
Usuńja mam wiecej próbek do zużycia...
OdpowiedzUsuńTrochę mnie pocieszyłaś. ;)
Usuńoj ja za swoje próbki również powinnam się zabrać...
OdpowiedzUsuńTrzymam za ciebie kciuki. :)
Usuńolbrzymia ilości, ja się zawzięłam i sporo zużyłam w styczniu, dużą część rozdałam i zostało mi kilka.
OdpowiedzUsuńJa je męczę już od stycznia. Mam nadzieje, że powoli będzie tego coraz mniej.
UsuńNaprawdę pokaźna ilość saszetek :) Życzę powodzenia w ich zużywaniu, ja też muszę się zabrać za swoje zapasy :) Miałam te paski głęboko oczyszczające z BF, dla mnie to straszny bubel - widzę, że u Ciebie również się nie sprawdziły :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Miałam nadzieje, że te paski okażą się lepsze, ale bardzo mnie zawiodły. Mam jeszcze chyba 3.
UsuńJa systematycznie staram się walczyć z ich ilością, jednak nie przy wszystkich kategoriach produktów mi się to udaje.
OdpowiedzUsuń