niedziela, 26 maja 2013

Maybelline One by One Satin Black - o krok od ideału

Od początku prowadzenia bloga szukam tuszu idealnego. Zwykle kupuje takie w cenie 10 - 20 zł. Nie czuję potrzeby wydania więcej. Większość tuszy sprawdza się u mnie przeciętnie w kierunku źle. Od pewnego czasu szukam tuszu, który wydłuży i podkręci rzęsy. One by One kupiłam w zestawie wraz z płynem do demakijażu (notabene całkiem niezły, niestety niedostępny w Polsce).




Mascara jest dostępna w szafach Maybelline, które są usytuowane w praktycznie każdej drogerii. Mascara One by One występuje także w wersji Volume Express. Opakowanie zawiera 9,6 ml tuszu, które należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Została wyprodukowana we Włoszech. Kosztuję około 30-35 zł. 




Zapewnienia producenta (źródło): 

DLA KOGO?
Dla kobiet, które pragną, by ich rzęsy uwodziły intensywną czernią i zmysłową objętością.


DZIAŁANIE
• Rzęsy zyskują natychmiastową objętość i wyraźny połysk
• Dzięki specjalnej formie szczoteczki każda rzęsa jest widocznie podkreślona. Na jedną rzęsę przypadają 3 włókna, które chwytają, pokrywają i rozdzielają dając efekt wyraźnie pogrubionych rzęs.
• Wyjątkowa formuła nadaje rzęsom niespotykany dotąd wymiar czerni. Głęboki i intensywny kolor z satynowym połyskiem oraz wyjątkowa objętość to wyrafinowana     kombinacja zmysłowości i elegancji.

EFEKT

Intensywna i satynowa czerń. Natychmiastowa objętość. Bez grudek.

Tusz kupiłam w zestawie, więc był porządnie zapakowany wraz z płynem w kartonik. Rączki macaczy miały utrudniony dostęp do mojego tuszu. Mam pewność, że to ja pierwsza go otwieram i wpuszczam powietrze. Tusz znajduje się w grubym, czerwonym opakowaniu. Na pewno wyróżnia się na tle innych tego typu kosmetyków. Opakowanie jest wykonane z twardego plastiku. Bardzo łatwo, ale porządnie się zakręca. Szczoteczka jest silikonowa. Tusz pachnie specyficznym dla tuszy zapachem. 

Największym plusem tego tuszu do rzęs jest szczoteczka, która ma idealny dla mnie kształt oraz wielkość. Nie jest za duża ani za mała. Początkowo tusz był dość rzadki, ale z efektu byłam bardzo zadowolona. Ładnie rozdzielone rzęsy, pogrubione i znacząco wydłużone (żałuję, że nie mam zdjęć efektu na rzęsach z tamtego okresu). Tusz nie osypywał się ani robił grudek. Utrzymywał się na rzęsach od pomalowania do demakijażu.
Niestety po blisko 5 miesiącach używania tusz nie maluję tak jak na początku. Bardzo zgęstniał. Pogrubienie jest większe i szybciej można taki efekt uzyskać. Niestety przy okazji sklejając rzęsy. Wydłużenie jest mniejsze niż wcześniej. Rzęsy są jakby oblepione tuszem oraz zostawia grudki. Ma też gorszą trwałość, szybciej się kruszy. 

Podsumowując mam mieszane uczucia w stosunku do tej mascary. Początkowo byłam nią zachwycona. Jednak w czasie używania zachwyt opadł, albo jest to sygnał, że jej przeznaczeniem jest kosz. Nie wiem, czy kupię ponownie. Może kiedyś skuszę się na nią w promocji. 
Co sądzicie o tuszach do rzęs Maybelline?
Napiszcie :)
Naomi

63 komentarze:

  1. Miałam, ale totalnie mi nie pasował. Rzęsy po nim wyglądały tragicznie. Za to wersję Rocket bardzo sobie chwalę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyglądałam się niej niedawno. Może kiedyś wypróbuję. :)

      Usuń
  2. Ja nie jestem przekonana do tuszy Maybelline, bo źle wyglądają i sklejają rzęsy.. Dla mnie nr. 1 to Max Factor Masterpiece Max:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie miałam żadnego tuszu Max Factor, ale jeszcze wszystko przed mną.

      Usuń
  3. miałam i bardzo lubiłam, Twoja nadaje się do kosza maskara bo bardzo widać, że zgęstniała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc tego posta również doszłam do tego wniosku. Nawet zawarłam to w podsumowaniu. :)

      Usuń
  4. fajna szczoteczka, takiego kształtu jeszcze nia miałam. ale wsytzrmam się z zakupem ponieważ masz mieszane uczucia a ja mam zapas mascar

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też. ;) Aktualnie używam czterech. Dobrze, że nie mam żadnej w zapasach. ;)

      Usuń
  5. Ogólnie bardzo lubię i myślę, że z wielka chęcią ją wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypróbować warto, ale szybko gęstnieje. :)

      Usuń
  6. Nie lubię tuszy Maybelline, jakoś kiedyś przejechałam się na jednym i straciłam zaufanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Którym? Będę unikać. One by One był moim pierwszym tuszem z Maybelline i początkowo był ok. :)

      Usuń
  7. Tej nie znam. Mnie Rocket się spodobała, ale idealna też nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  8. nie znam tego,ale skoro pisze,że zużyć w ciągu 6 mies od otwarcia a ty po 5 mies już widzisz że coś jest nie tak,więc dopiero się nie spisuje pod koniec terminu przydatności
    więc chyba nie jest tak źle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie takie coś ma swój plus. Wiem, że muszę się z nim pożegnać. ;) Czasami tusze świetnie malowały po ponad pół roku. :)

      Usuń
  9. Miałam Rocket, colossal i jeszcze parę innych - nie pamiętam nazw ale miałam podobne odczucia do Twoich. Na początku wszystko było cacy, cacy a potem klejenie przez które traciłam mnóstwo czasu i niepotrzebnych nerwów.
    Teraz mam Clump Defy z Max Factora i jestem zadowolona póki co:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm to może taka ich uroda. A Max Factora na pewno kiedyś wypróbuję. Muszę najpierw zużyć moje zapasy. ;)

      Usuń
  10. miałam taki żółty :) i różowy i nienarzekałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko one coś innego mają robić. Firmie Maybelline na razie podziękuję.

      Usuń
  11. Zrecenzowany przez Ciebie tusz ma ładne opakowanie ;> Nie miałam okazji go wypróbować. Ale posiadam długie rzadkie rzęsy i nie lubię silikonowych szczoteczek, bo bardzo sklejają mi rzęsy ;/ A wyjątku od tej reguły jeszcze nie znalazłam :D Ty masz za to bardzo gęste, pozazdrościć! :)
    Osobiście moim ulubionym, bezkonkurencyjnym i najlepszym tuszem do rzęs jest właśnie z firmy Maybelline - Colossal Volume Express ;) Rezultat jest fantastyczny, zero sklejenia, wszystkie rzęsy pięknie rozdzielone, pogrubione, wydłużone - po prostu efekt sztucznych rzęs! :) Nie zasycha szybko, nawet po roku jest dalej "sprawny" ;) Też kupuję tusze w tej kategorii cenowej co Ty, a Colossal często jest na przecenie za ok. 20 zł. A wracając do One by One to jest mocno czarny, co jest dużym plusem; Twoje rzęsy bardzo ładnie się prezentują na tych zdjęciach, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też najbardziej lubię Colossal, daje najlepszy efekt;)

      Usuń
    2. Są bardzo gęste, ale brakuje im wydłużenia. Od pewnego czasu szukam tuszy wydłużających, ale na razie nie trafiłam na nic sensownego. :)

      Usuń
  12. Haaaa :) To jest mój tusz no 1! Póki co lepszego nie znalazłam :) Nawet zpośród innych tuszy mAybelline ten jak dla mnie jest najlepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. mnie podoba się efekt na oczkach :) a raczej rzęskach ;p

    OdpowiedzUsuń
  14. Średnio podoba mi się efekt bo obkleja rzęsy dość mocno :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam wrażenie, że on strasznie skleja rzęsy. Nie podoba mi się ten efekt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz bardzo dobre wrażenie. Przed zrobieniem zdjęć posiłkowałam się grzebykiem z Inglot i wiele to nie dawało. :(

      Usuń
  16. Nie używałam maskar tej firmy, zawsze powracam do Rimmela ;) może kiedyś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Rimmelem nie mam dużego doświadczenia. Nigdy mnie nie ciągnęło do tych kosmetyków.

      Usuń
  17. ja od nich najbardziej lubię mnaskarę w żółtym opakowaniu jednak daaawno jej nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w ogóle nie miałam z nią do czynienia. Jednak słyszałam o niej same pozytywy. :)

      Usuń
  18. Może kiedyś sie skuszę choć tez słyszałam raczej negatywne opinie. Serdecznie zapraszam do siebie gdzie stawiam swoje pierwsze kroki w blogowaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja używając klasycznej wersji One by One byłam średnio zadowolona :/ Zdecydowanie bardziej wolę maskary z serii Colossal :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie mam z nimi doświadczenia. Może kiedyś.

      Usuń
  20. efekt jest, ale jak dla mnie troszke owadzie nóżki robi i to dyskwalifikuje go u mnie:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co to dokładnie owadzie nóżki? Szukałam o tym informacji i nie znalazłam. ;)

      Usuń
  21. uważam, że 5 m-cy to i tak sporo, jednak ja zostaję przy moich tuszach z niskiej półki;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też. Teraz chyba przerzucę się na tusz z Bell z Biedronki. ;)

      Usuń
  22. Miałam kiedyś jeden z tuszy tej firmy i był w porządku. Ale ja "zuzywam" tusze dość szybko,więc mi nie zdążył sie pewnie zgrudkować.
    Ja lubię tusze trwałe,ale nie wodoodporne i takie, które nie szczypią strasznie po dostaniu sie do oka, bo wtedy zalewam się łzami i efekt starannej pracy nad maikjażem szlag trafia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi to o wiele gorzej idzie. Często chodzę nawet bez tuszu do rzęs. ;)

      Usuń
  23. Tusze tej marki? hmmm z braku laku to i kit dobry, lepsze to niz jakis inny chlam, ale fakt- zachwytu nie ma.

    http://beznudyyy.blogspot.be
    http://facebook.be/beznudyyy a tam KONKURS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na razie chyba do Maybelline nie wrócę. ;)

      Usuń
  24. Lubię tusze Maybelline. Najbardziej chyba taką całkiem podstawową wersję Express Volum', nie wiem czy jest jeszcze w sprzedaży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na stronie Maybelline jeszcze jest, więc możliwe, że jest dostępny. Rzadko zerkam na ich szafę.

      Usuń
  25. mi ta szczota nie pasuje, potrafię nią zrobić jedynie bałagan na oku :D
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie na początku się świetnie spisywała i chyba ją sobie umyję i zostawię. :)

      Usuń
  26. Odpowiedzi
    1. Mi się bardziej podobał, gdy mascara była świeższa. :)

      Usuń
  27. wole mój golden rose o którym pisałam TU http://swiatanastazji.blogspot.com/2013/05/rozowy-golden-rose.html:) pozdrawiam i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam kilka razy go kupić, ale ostatecznie zawsze rezygnowałam. ;)

      Usuń
  28. Bardzo lubię Maybelline tusze, właśnie jednego używam, ale tego Twojego nie miałam :) Ale faktycznie chyba średni..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepszy był z początku. Dość szybko zgęstniał. :(

      Usuń
  29. Mnie odpowiadała maskara z Maybelline - Volum Express.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo osób ją poleca. Może kiedyś spróbuję. ;)

      Usuń
  30. miałam w zwykłej czarnej wersji i bardzo ją lubiłam :) kiedyś chętnie się skuszę jeszcze na tą satin black

    OdpowiedzUsuń
  31. ja uwielbiam 100% Black z tej serii, stosuję już 4 lata i dalej mój faworyt.
    Zapraszam do siebie;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...