W zeszłym roku zachorowałam na tusz do rzęs They're Real z Benefit. Czytałam o nim sporo pozytywnych opinii, a poza tym chciałam spróbować kosmetyku z wyższej półki. Na szczęście wysoka cena powodowała, że odwlekałam moment zakupu. Podczas jesiennych dni vip w Sephorze dowiedziałam się, że jest dostępna miniatura tego kultowego tuszu. Długo się nie zastanawiając kupiłam go i zaczęłam intensywne testowanie.
Miniatura zawiera 4 g tuszu i kosztuje 45 zł (ja go kupiłam z 20% zniżką). Za wersje pełnowymiarową zawierają 8,5 g musimy zapłacić 125 zł. Ja za pewne zauważyliście bardziej opłaca się kupić dwie miniatury niż wersje pełnowymiarową. Kosmetyki Benefit są dostępne w Sephorze, znajdziemy je zarówno w sklepach stacjonarnych jak i internetowym. Tusz występuje tylko w kolorze czarnym. Został wyprodukowany we Francji.
Opis ze strony Sephora.pl
Supertrwała maskara wydłużająca, podkręcająca i pogrubiająca rzęsy! Wyjątkowa silikonowa szczoteczka, będąca połączeniem standardowej szczotki z krótkimi i długimi igiełkami, dokładnie, pokrywa tuszem wszystkie rzęsy, wydłuża i podkreśla. Zaokrąglona końcówka świetnie maluje nawet najkrótsze rzęsy, podnosi je od nasady aż po końce.
Tusz ma piękne opakowanie. Jest to pomniejszona wersja pełnowymiarowego opakowania. Po mimo niewielkich rozmiarów jest masywne i dobrze leży w dłoni. Początkowo był zapakowany w czarny kartonik.
Pierwsze makijaże z wykorzystaniem tego tuszu były bardzo udane. Rzęsy były rozdzielone, pogrubione, wydłużone i uniesione. Efekt był bardzo widoczny i to było to, co lubię jeśli chodzi o wytuszowanie rzęs. Również do gustu bardzo przypadła mi silikonowa szczoteczka, która dociera do każdej rzęsy. Szczotka ma dość spore rozmiary, ale jest do opanowania. Tusz nie osypuje się. Wiele osób narzeka na trudności ze zmyciem. Ja nie miałam z tym problemu. Płyn dwufazowy z Yves Rocher, czy micelarny z Tołpy doskonale sobie z nim radził.
Niestety mniej więcej po półtorej miesiąca tusz zmienił się nie do poznania. Zgęstniał i zaczął o wiele gorzej malować. Zaznaczę, że na pewno wcześniej nie był otwierany. Przede wszystkim zaczął sklejać rzęsy, już tak dobrze nie wydłużał i nie pogrubiał. Efekt nie przypomina tego, który tak początkowo mnie zauroczył. Po początkowym zachwycie czuje się rozczarowana. Niestety efekt, który daje nie jest wart tych pieniędzy.
Podsumowując jestem zawiedziona i na razie odechciało mi się takich tuszy do rzęs. Cieszę się, że mogłam przetestować tą miniaturę. Odwiodła mnie od zakupu wersji pełnowymiarowej.
Co sądzicie o wysokopółkowych tuszach do rzęs?
Naomi
Szkoda że zaczął sklejać rzęsy.. Ja ciągle o nim marze :)
OdpowiedzUsuńMasakra z tym, a to tylko wierzchołek góry lodowej. :(
UsuńSzkoda, bo miałam wielkie nadzieje, że trafi się wreszcie coś fajnego a tu lipa ;/
UsuńZ wysokiej półki uzywalam tylko Sumptuous EL i High Impact Clinique i oba się u mnie nie sprawdziły. Zdecydowanie zostaję przy tuszach w cenach, które nie rujnują portfela ;)
OdpowiedzUsuńZ Clinique miałam chyba też miniaturę, ale jakoś mojego serca też nie skradła. Też zostaje przy tuszach, które nie rujnują portfela.
UsuńFaktycznie klapa... Bardzo skleja rzęsy.
OdpowiedzUsuńNiestety :(
UsuńPoczątkowo tego nie było.
Szkoda, że okazał się klapą.
OdpowiedzUsuńKurczę a kusi mnie ten tusz od pewnego czasu. Jednak szkoda byloby się przejechać przy takiej kwocie.
OdpowiedzUsuńEwentualnie warto kupić na próbę najpierw miniaturę. Zawsze koszt jest mniejszy.
UsuńMiałam podobnie z maskarą Dior'a :c Trochę słabo, ale mimo to mnie kusi.
OdpowiedzUsuńTeż tak czasami mam, że muszę coś sprawdzić na własnej skórze.
Usuńna tych zdjęciach to słabo wychodzi... Mnie strasznie tusz z Lancome zawiódł, jakiś dramat - nic nie robi z rzęsami a kruszy się niesamowicie!
OdpowiedzUsuńBo ta mascara jest słaba. Oblepia rzęsy i nic więcej nie robi. Początkowo było lepiej, ale skoro kupuje tusz za sporą kasę to wymagam, że pociągnie te minimum 4 miesiące.
UsuńFaktycznie szału nie robi jak za tą cenę!
OdpowiedzUsuńO wiele lepiej sprawdzają się u mnie zwykłe drogeryjne tusze.
UsuńMam go, tzn tez miniaturkę. Była albo w glossy boxie albo w shiny. Nie zrobił na mnie dobrego wrażenia.
OdpowiedzUsuńBył chyba w BeGlossy. Widzę, że nie tylko ja nie jestem z niego zadowolona. :/
UsuńDziękuję Ci bardzo za tą recenzję, bo mi falami przychodzi i odchodzi faza na ten tusz, ale jeszcze się nie skusiłam i raczej już tego nie zrobię ;).
OdpowiedzUsuńNie ma za co. ;) Musiałam o nim napisać, ponieważ początkowo byłam z niego zadowolona, ale to w jaki sposób właściwie z dnia na dzień zmienił swoje właściwości spowodowało, że musiałam o nim napisać.
UsuńW sumie to śmieszne, że bardziej się opłaca kupić dwie miniatury niż pełną wesję, niezły numer. Mnie ta mascara jakoś nigdy nie kusiła, nie wierzę, że tusz jest w stanie zrobić jakieś ultra czary-mary, dla mnie to najczęściej kwestia szczoteczki. Chociaż nie powiem, zdarza się, że formuła kosmetyku potrafi mile zaskoczyć:)
OdpowiedzUsuńTeż mnie to zaskoczyło, że bardziej opłaca się kupić dwie miniatury.
UsuńJa też nie wierzę w cuda dzięki tuszom do rzęs. Aczkolwiek mam porównanie do innych i na ich tle ta wypada bardzo blado. Aby na moich rzęsach uzyskać pożądany efekt musi być połączenie odpowiedniej szczoteczki oraz konsystencji, która nie może być za gęsta. :)
uu ale kiepsko :/ ja mam z benefitu eyeliner i też nie jestem zadowolona
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o eyeliner to na szczęście mam swojego ulubieńca i mam zamiar nie eksperymentować. ;)
UsuńJest tak wiele tuszy, po których użyciu, rzęsy są kilkakrotnie dłuższe, grubsze i bardziej podkręcone, a kosztują kilkakrotnie mniej... Dobrze, że to tylko miniaturka. ;]
OdpowiedzUsuńOstatnio w rozpaczy kupiłam z Eveline Volume celebrities za niecałe 20 zł. To co on robi to jest nie do opisania. :) Też się cieszę, że to tylko miniaturka.
UsuńJa bardzo żałuję że nie zaczęłam od miniatury bo na moich rzęsach wygląda okropnie, odbija się i niestety tusz za 10 zł lepiej wygląda...
OdpowiedzUsuńU mnie z tuszami za 10 zł różnie bywa, ale muszę przyznać że żółty z Lovely nie był zły.
UsuńJak za tą cenę to kiepska jest... Wolę tusze ze średniej półki, które dają o wiele lepszy efekt :)
OdpowiedzUsuńZostaję na dłużej i czekam na kolejne posty :*
Ja też w ostatnim czasie gustuje w średniej półce. Kiedyś miałam pełno tych najtańszych i niestety zawsze w większym lub mniejszym stopniu były to klapy.
UsuńMam nadzieje, że kolejne posty również Cię zainteresują.
Rzeczywiście, nie widać,aby kosmetyk był jakiś rewelacyjny, zwłaszcza, że cena nie zachęca do zakupu. Zresztą, uważam, że tusze do rzęs za cenę ok.30zł są naprawdę bardzo dobre.
OdpowiedzUsuńJa z kartą mniej więcej tyle za niego zapłaciłam i pomimo wszystko uważam, że było to ciekawa doświadczenie. Poza tym w ostatnim czasie gustuje właśnie w takich tuszach za około 30-40 zł i sprawdzają się u mnie świetnie przez kilka miesięcy.
Usuńnie wygląda zachęcająco na rzęsach :/
OdpowiedzUsuń:(
Usuń