Witajcie, dzisiaj chciałabym Wam krótko opisać dwa kosmetyki z The Body Shop. Kosmetyki tej firmy rzadko goszczą w mojej kosmetyczce, ponieważ nie należą do najtańszych, a poza tym są bardzo słabo dostępne. W Krakowie nie ma tego sklepu, a najbliższy jest w Katowicach. O mniejszych miastach nie będę nawet wspominać. Pierwszy z kosmetyków to truskawkowy krem do rąk, a drugi to masło do ciała o zapachu kandyzowanego jabłka.
Zacznę od tego pierwszego, ponieważ w ostatnim czasie pokochałam kosmetyki, które są oparte na bazie truskawek. Zgrabna tubka zawiera 30 ml kremu, które kosztuje 19 zł, czyli dość dużo. Krem należy zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia. Aczkolwiek uważam, że czasami wolno sobie pozwolić na odrobinę luksusu.
Ze względu na niewielkie gabaryty szczególnie lubiłam go nosić w torebce. Nie zabiera dużo miejsca, a kolor tubki ułatwia poszukiwanie jej wśród tłumu innych rzeczy. Do gustu przypadł mi także sam kształt tubki, gdyż jest wyjątkowy i nie spotkałam się z czymś podobnym wśród innych firm. Poza tym bardzo podoba mi się szata graficzna.
Największą zaletą tego kremu jest cudowny zapach, który jest doskonale odwzorowany. Nie wyczuwam w nim gram sztuczności. Poza tym długo utrzymuje się po aplikacji. Konsystencja kremu jest dość lekka, która szybko się wchłania. W kryzysowych sytuacjach jest ratunkiem, ponieważ nawilży dłonie, ale nie uniemożliwi szybkiego powrotu do porzuconych zadań.
Ze względu na lekką konsystencje nie jest to regenerujący krem, który odżywi nam dłonie. W tym celu z powodzeniem używam masła shea z Organique (więcej o nim już wkrótce). Krem nie zostawia tłustej warstwy.
Podsumowując działanie nie jest najwyższych lotów, ale krem bardzo dobrze się sprawdzał w terenie, kiedy chciałam szybko i skutecznie nawilżyć dłonie bez tłustych powłoczek i długiego wchłaniania. Poza tym jego zapach jest oszałamiający i nie wykluczam zakupu kolejnych kosmetyków z tej linii zapachowej.
Drugim kosmetykiem, któremu chciałabym poświęcić miejsce na blogu jest miniatura masła o zapachu kandyzowanego jabłka. Niestety nie jest już dostępny, ponieważ wchodził w skład świątecznej edycji limitowanej.
Miniaturowe opakowanie zawiera 50 ml masła i należy je zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia. Kosztowało 20 zł. Jest wykonane z bardzo twardego i porządnego plastiku. Szata graficzna doskonale wpisuje się w mój gust i fajnie nawiązuje do okresu, w którym był sprzedawany (świąteczno-zimowy).
Ogromną zaletą jest jego zapach, który nie jest za bardzo intensywny, ale wyczuwalny. W nucie zapachowej za mocno nie przebija się jabłko, czego się obawiałam. Dla mnie jest to przyjemny aromat przełamany owocową nutą.
Masła do ciała z The Body Shop są znane z tego, że to bardzo dobre nawilżające kosmetyki. Tak też jest w tym przypadku. Masło ma bardzo gęstą konsystencje, która dość łatwo się rozsmarowuje. Szybko się wchłania pozostawiając skórę miękką i nawilżoną, dodatkowo cudownie pachnącą. Nie pozostawia tłustej warstwy. Był bardzo wydajny. To niewielkie opakowanie wystarczyło mi na blisko dwa tygodnie stosowania.
Bardzo polubiłam się z tym kosmetykiem i chętnie kupiłabym go ponownie, ale w większym opakowaniu.
Jak można wywnioskować z wpisu kosmetyki The Body Shop przypadły mi do gustu. Pozostaje mi tylko żałować, że miały takie niewielkie pojemności. Pomimo to okazały się bardzo wydajne i mogłam się nimi cieszyć przez stosunkowo długi czas. Na pewno nie są to moje ostatnie kosmetyki z The Body Shop.
Naomi
W Katowicach jest body shop?! Omojboze czemu mi to powiexzialas?! Teraz w drodze z Krakowa do domu będę tam zakupy robiła!!!
OdpowiedzUsuńJest w galerii Silesia City Center. :)
UsuńZ TBS lubię bardzo krem do rąk Hemp Oil.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie miałam okazji go używać, ale jest na mojej liście zakupów.
Usuńdawno nie byłam w TBS :)
OdpowiedzUsuńJa też rzadko bywam. Zdecydowanie mi tam nie po drodze. :(
UsuńJabłuszkowe masełko cały czas za mną chodzi :) Chociaż zapewne truskawkowemu kremowi też bym sie nie oparła :)
OdpowiedzUsuńJabłkowe masło to poezja. Jeśli gdzieś je dorwiesz, to gorąco polecam.
UsuńMasełka TBs bardzo mnie kuszą, ale niestety w pobliżu mnie nie ma tego sklepu :(
OdpowiedzUsuńJa też mam do niego kawałek, bo ponad 70 km. ;)
UsuńZgadzam się w 100% z recenzją kremu do rąk. :) Szkoda, że nie jest bardziej treściwy, bo wtedy na 100% bym go kupiła ponownie. A tak to mam wątpliwości.
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale w tym przypadku mi to nie przeszkadza. Jest ok. ;)
Usuńoh, truskaweczka :) chciałabym :)
OdpowiedzUsuńNie podobał mi się zapach tego jabłkowego masła, ale ten krem truskawkowy mogłabym spróbować skoro mówisz, że nie zostawia warstwy. Ja mam wciąż jeden krem z TBS, którego nie mogę wykończyć bo meeeeeeeeeega długo się wchłania...
OdpowiedzUsuńopakowania mają świetne:) ja mam na razie jedno masęłko musk chyba :) z TBS
OdpowiedzUsuńMiałam ogromną chrapkę na to jabłkowe masło, w sumie to nadal mam. Do tej pory miałam tylko jeden ich produkt, to masełko z olejkiem arganowym... chce więcej!!!!
OdpowiedzUsuń