sobota, 11 lutego 2012

Catrice Smoky eyes set nr 050 "Love, Peas & Harmony"

Złapałam dziś trochę słońca. Zdjęcia w słońcu chyba pierwsze od kilku miesięcy. Trzy dni z rzędu robiłam sobie bagniste oczy, ponieważ kolory tej paletki są to takie zgniłe zielenie. Zdecydowałam się na taką paletkę, ponieważ jakimś cudem w moich zbiorach brak zieleni. Może poza starą czwórka z Sensique, gdzie są dwie zielenie, ale jeśli się nie mylę termin przydatności minął jakieś pół roku. Co za tym idzie zakup absolutnie uzasadniony i w dodatku jest to nowość. Wchodzi skład LE "Nymphelia" i już na zdjęciach promocyjnych mnie zauroczył. Niektóre kosmetyki z LE weszły do stałej oferty. On w tym zacnym gronie się znalazł.

Jak pewnie wiadomo kosmetyki Catrice dostępne są wyłącznie w Drogeriach Natura. Kasetka zawiera 3 cienie oraz eyeliner. Wyprodukowane w Chinach (dokładnie Made in PRC). Tutaj małe zaskoczenie, ponieważ te   kosmetyki zwykle były produkowane w Europie. W pudełku jest 7,45g i należy je zużyć w ciągu 12 miesięcy. Kosztuje 17,99 zł.

Skład (źródło catrice.eu):
MICA, TALC, NYLON-12, DIMETHICONE, MAGNESIUM STEARATE, OCTYLDODECANOL, BIS-DIGLYCERYL POLYACYLADIPATE-2, OCTYLDODECYL STEAROYL STEARATE, CETYL DIMETHICONE, SIMMONDSIA CHINENSIS (JOJOBA) SEED OIL, TOCOPHERYL ACETATE, ALOE BARBADENSIS LEAF EXTRACT, COCOS NUCIFERA (COCONUT) OIL, ISOPROPYLPARABEN, ISOBUTYLPARABEN, BUTYLPARABEN, CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE).
                                           


Moja opinia:
Po pierwsze te cienie są zapakowane w bardzo ładną, ale schludną kasetkę. Sam wygląd cieszy oko. Z drugiej strony znajduję się informacja w języku angielskim i niemieckim jak wykonać makijaż smoky eyes. Nieco mnie martwi fakt, że są wyprodukowane w Chinach. Z tym cieniami dobrze się współpracuję. Dobrze się rozcierają i łączą. Mają lekko"kremową" formułę, dzięki czemu się nie osypują. Moim zdaniem pigmentacja jest poprawna. Mogłoby być lepiej, ale dają radę. Na bazie ArtDeco są nie zdarcia. Ostatnio pomalowałam nimi oczy rano i bez zmian trzymały się do wieczora. Czasami mam problem z cieniami, że się zlewają w jeden kolor, ale tutaj absolutnie tak się nie dzieję.
Eyeliner jest dość twardy, ale jeśli kilka razy potrzemy pędzelkiem to uzyskamy ładną czerń. W opakowaniu znajduję się aplikator w postaci pacynki i pędzelka skośnego do eyelinera. Ja ich nie używałam ze względu na to, że mam własne pędzle. Poza tym pędzelek do eyelinera jest dość miękki, ostatecznie da się nim namalować kreskę, ale trzeba dwa razy nabierać eyeliner na pędzelek. Za pierwszym razem nie da się zrobić idealnej kreski. Na opakowaniu brakuje mi składu. Na szczęście wszystko da się znaleźć na stronie producenta. 



Podsumowując:
Jestem bardzo zadowolona z moich jedynych zielonych cieni. Szczerze mówiąc nabrałam również ochoty na występujący w nowościach granatowy set. Granatowych cieni również próżno szukać w moich zbiorach. Dziwne <myśli> ;)

Pozdrawiam
Naomi

4 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...