poniedziałek, 17 lutego 2014

3 minirecenzje kosmetyków, które mnie zaskoczyły (Yves Rocher, Sylveco, Biovax).


Nazbierało mi się kilka kosmetyków, którym nie chcę poświęcać całej notki lub nie mam jeszcze wyrobionego ostatecznego zdania mimo zużycia całego opakowania, a kilka słów w denku to za mało. W związku z tym powstał ten post, a raczej dwa. Początkowo miał być jeden, ale w trakcie zorientowałam się, że gdybym wszystkie 5 minirecenzji zamieściłabym w jednym poście, to niestety wyszedłby bardzo długi. W związku z tym dziś pojawią trzy minirecenzje kosmetyków, które polubiłam. Jutro przyjdzie czas na dwa totalne buble. Wszystkie kosmetyki są kosmetykami pielęgnacyjnymi.



Yves Rocher Smoothie kremowy żel pod prysznic i do kąpieli owoce leśne
16,90 zł/200 ml 

Żel znajduje się w wysokiej smukłej butelce, wykonanej z bardzo twardego plastiku. Niestety nie była do niego dołączona pompka, a bez tego korzystanie z jego uroków jest bardzo utrudnione. Koszt takiej pompki to dodatkowe 3,50 zł. Na szczęście pompka działa bez zarzutu i można ją używać również przy kolejnych butelkach żeli pod prysznic z tej serii oraz mleczkach do ciała. 

Pomimo swojej dość wysokiej ceny (na szczęście większa pojemność wynagradza nam ten fakt) żel zaskoczył mnie swoim zapachem, który jest bardzo niejednoznaczny. Przypomina owoce leśne, ale ma w sobie nutę cierpkości, która mi bardzo odpowiada. 

 

Żel nie ma rzadkiej konsystencji, ale do bardzo gęstej również mu bardzo daleko. Jest to takie pomiędzy. Nie przelewa się przez palce. Dzięki pompce możemy kontrolować zużycie, które powoduje, że żel jest bardzo wydajny. Bardzo dobrze się pieni. 

Propozycja Yves Rocher nie rozczarowała mnie swoim działaniem. Żel bardzo dobrze myję moją skórę. Oczyszcza ją ze wszelkich zanieczyszczeń nagromadzonych w ciągu dnia. Nie wysusza i nie ściąga mi skóry. Jest gładka i przyjemna w dotyku.


Niestety powyższy żel wchodził w skład edycji limitowanej na lato 2013. Pojedyncze sztuki możemy jeszcze kupić na stronie Yves Rocher.

Podsumowując jestem bardzo zadowolona z tego żelu. Szkoda, że się skończył. Mam ochotę na dłuższy romans z żelami pod prysznic tej francuskiej firmy. 


L'biotica Biovax Intensywnie regenerująca maseczka z 3 olejami
19,90 zł/250 ml

Maseczki Biovax są cały czas bardzo popularne w internecie. W końcu i ja postanowiłam zmierzyć się z legendą. W ofercie L'biotica znajdziemy kilka różnych masek przeznaczonych do rozmaitych włosowych problemów. Mój wybór padł na stosunkowo najnowszą wersję z trzema olejami: kokosowym, arganowym i makadamia.

Początkowo maska znajdowała się w kartonowym opakowaniu, na którym były zamieszczone wszystkie wg producenta najważniejsze informacje. Dodatkowo plastikowe opakowanie było zabezpieczone zawleczką. Opakowanie jest wykonane z bardzo grubego plastiku. Zastrzeżenia mam do zamknięcia, które nawet po kilku użyciach sprawia problem i nadal ciężko go otworzyć/zamknąć. Dodatkowo nie przeszkadza mi, że słoiczek jest dość wysoki i przy ostatnich aplikacjach ciężko palcami dosięgnąć resztki kosmetyku.


Również rozczarowaniem jest zapach, który jest bardzo drażniący dla mojego nosa. Myślę, że nie jest kompletną katastrofą, ale można było go bardziej dopracować. Maska ma mleczny kolor i jest bardzo gęsty. Pomimo to nie mam trudności z nałożeniem jej na włosy. 

Producent zaleca jej nakładanie na osuszone włosy na 15 minut. Ja oczywiście trochę to modyfikowałam. Przede wszystkim maskę nakładałam tylko na długość włosów. Omijałam skórę głowy obawiając się oklapniętych włosów. W zależności od czasu ile trzymałam maskę na włosach obserwowałam różne działanie. Gdy zostawiałam ją na kilka minut mogłam zauważyć działanie odpowiadające lepszej odżywce. Włosy dobrze się układały i nie były obciążone. 

Natomiast gdy nałożyłam maskę na dłuższy czas, taki jaki zaleca producent, to mogłam się cieszyć z o wiele lepszych rezultatów. Włosy były miękkie, odżywione, zachwycały zdrowym blaskiem. Nie były obciążone, ładnie się układały i nie puszyły się.


Kosmetyki L'biotica, a w szczególności serie Biovax znajdziemy w drogeriach Hebe i Super-pharm.

Podsumowując jestem bardzo zadowolona z tej maski i nie wykluczam, że kiedyś ponownie ją kupię. Polecam.


Sylveco lekki krem brzozowy
27,91 zł/50 ml

W minionym roku kosmetyki Sylveco zyskały sporą popularność. Najbardziej po blogach rozpanoszyły się lekkie kremy, a wśród nich wersja brzozowa (powyższe opakowanie dostałam na jednym z katowickich spotkań). Pomimo zużycia jednego opakowania nadal nie jestem pewna opinii, dlatego poniższą opinie potraktujcie jako takie pierwsze wrażenie. Na razie sobie robię przerwę od tego kremu, ale w zapasach mam kolejne opakowanie i po zużyciu napiszę szerszą, ostateczną recenzję. Z serii lekkich kremów do twarzy mamy jeszcze do wyboru nagietkowy i rokitnikowy. 

Krem początkowo znajdował się w kartonowym opakowaniu, na którym były zawarte wszelkie informacje o kosmetyku. Właściwe opakowanie zrobiło na mnie bardzo duże wrażenie, ponieważ jest typu air-less i do kremu nie dostaje się powietrze. Niestety gruby plastik powoduje, że nie mamy możliwości kontrolowania zużycia.


Kosmetyki Sylveco znajdziemy na stronie firmowej producenta, allegro oraz w innych sklepach internetowych. Niestety nie znam żadnego miejsca, gdzie możemy kupić te kosmetyki stacjonarnie. Pompka bardzo dobrze działa i dzięki niej mamy możliwość dozowania sobie odpowiedniej ilości kremu. Zgodnie z nazwą krem ma bardzo lekką i kremową konsystencje. Cechuje go bardzo delikatny, słabo wyczuwalny zapach.

Krem bardzo dobrze nawilża moją mieszaną cerę, ale czasami miałam wrażenie, że ją zapycha i powodował pojawienie się znacznej ilości pryszczy. Do końca nie jestem tego pewna, są to tylko moje przypuszczenia, ponieważ na stan mojej cery miało wpływ więcej z czynników. Aktualnie używam czegoś innego i wydaję mi się, że wygląda lepiej, aniżeli gdy używałam lekkiego kremu nawilżającego. Poza tym można go stosować zarówno na dzień i na noc. Dobrze sprawdzał się w okresie jesienno-wczesnozimowym. Jest idealny pod makijaż. W czasie jego używania ani razu nie miałam problemu z suchymi skórkami. Nie uczulił  mnie, ani nie podrażnił.

Podsumowując ma w stosunku do niego bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony sprawdza się bardzo dobrze, świetnie nawilża skórę, ale z drugiej podejrzewam go o dużą zbrodnie jaką jest zapychanie. Ostatecznej decyzji w stosunku do niego nie wydaję. Zrobię to po zużyciu drugiego opakowania. 

Miałyście okazję używać którykolwiek z powyższych kosmetyków? Co o nich sądzicie?

Pewnie się już domyślacie, które z kosmetyków się u mnie nie sprawdziły i jutro opiszę je szerzej. ;)

Naomi
_____
Zapraszam Was na mój konkurs. Szczegóły >TUTAJ<.

17 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Musisz się śpieszyć. Jest to zeszłoroczna edycja i coś czuje, że już długo nie będzie dostępny. :(

      Usuń
  2. Chcę w końcu spróbować tego kremu brzozowego, ale boję się, że mnie zapcha...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ostatecznie nie mówię nie, ale podejrzewam go o tą zbrodnie. Mam jeszcze jedno opakowanie zobaczymy.

      Mam z Sylveco jeszcze krem brzozowy, który jest bardzo treściwy i szybciej go podejrzewałam o jakiekolwiek szkody na mojej skórze, ale o dziwo nic jej nie szkodzi. ;)

      Usuń
  3. Z Biowax używałam kilku różnych masek i zawsze byłam zadowolona :)) Chociaż czasami też zapachem nie zachwycały ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się zapachem to one nie zachwycają. Wczoraj zużyłam saszetkę z inną maską i zapach również nie był zachwycający.

      Usuń
  4. Ta maska Biovax mnie ciekawi od dłuższego czasu. Kremy Sylveco też, choć teraz mam spory zapas kremów, więc musi poczekać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam teraz spory zapas kremów, a co najgorsze mam ochotę na kolejny z tołpy. ;)

      Usuń
  5. Ja mam szampon z Biovax,śmierdzi niesamowicie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem tak radykalna w stosunku maski. Różne rzeczy miałam okazje wąchać żeby śmierdzieć trochę jeszcze jej brakuje. Niemniej mogłaby mieć bardziej przyjemny zapach.

      Usuń
  6. Podoba mi się taka forma zebrania kilku recenzji w jeden post. Zainteresowała mnie maska Biovax ,
    co do Sylveco też mam mieszane odczucia, właściwie o jednym i tym samym kremie można napisać dwie różne recenzje .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kremu z Sylveco nie skreślam. Możliwe, że na moją cerę miały wpływ inne czynniki. Zużyję drugie opakowanie, to wtedy napiszę moją ostateczną opinie.

      Ja też lubię kilka recenzji w formie jednego posta. Tutaj z założenia notka miała być bardzo krótka, no ale ja musiałam się rozpisać. ;)

      Usuń
  7. Żel z YR mnie zainteresował.

    OdpowiedzUsuń
  8. Sylveco jeszcze nie miałam okazji testować :)
    P.S zostałaś nominowana do Walentynkowego Konkursu - Serdecznie zapraszam :)))
    mybeautyjoy.blogspot.co.uk/2014/02/walentynkowy-konkurs-rozdanie.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Krem brzozowy bardzo mi się spodbał-chyba się na niego skuszę

    OdpowiedzUsuń
  10. Też polubiłam tą maskę z Biovax, ja te maski zawsze nakładam na 20-30 minut pod czepek, wychodzę z założenia, że nie po to kupuję maskę, żeby stosować ją jak odżywkę (odżywkę przecież już mam ;)). Mi akurat zapach spodobał się bardziej, niż w przypadku pozostałych maseczek (które pachną mi za bardzo budyniowo i trochę za słodko). Też nie wykluczam, że do niej wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety żadnego kosmetyku nie miałam :(

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...