Z jednodniowym poślizgiem przyszedł czas na dwie recenzje w wersji mini kosmetyków, które się u mnie nie sprawdziły. Są okropne i zdecydowanie nie warte żadnej złotówki. Na pierwszą część z trzema minirecenzjami kosmetyków, które się u mnie sprawdziły zapraszam tutaj.
Green Pharmacy delikatny żel do mycia twarzy zielona herbata
4 zł/270 ml
Kosmetyki Green Pharmacy są całkiem dobrze dostępne. Między innymi ich serie do włosów, masła oraz peelingi do ciała znajdziemy w Rossmannie i Drogeriach Natura. Na kremy, czy żele do mycia musimy zapolować w mniejszych drogeriach lub na allegro. Ja kupując ten żel wybrałam tą ostatnią drogę i zapłaciłam za niego 3,99 za 270 ml. Jest przeznaczony do cery tłustej i mieszanej, ale znajdziemy w sklepach jeszcze dwa inne warianty.
Na pierwszy rzut oka na plus zasługuję pompka. Niestety nie do końca mi odpowiada. Mianowicie nie da się jej zablokować, a przynajmniej ja nie potrafię tego zrobić, a nie ukrywam próbowałam kilkukrotnie. Jedynie zmarnowałam sporo kosmetyku (co jak przekonacie się poniżej nie było tak złe). Po drugie nie sprawie wrażenia solidnej i za każdym razem zastanawiam się kiedy wysiądzie. Poza tym całkiem nieźle spełnia rolę. Na razie ani razu się nie zacięła. Na umycie twarzy potrzebuję dwie pompki.
Samo opakowanie żelu sprawia bardzo dobre wrażenie. Kojarzy się z czymś naturalnym, a ten brązowy półprzezroczysty plastik to już w ogóle. Mam wrażenie, że używam czegoś lepszego, ziołowego wprost z apteczki babci.
Jako jedną z niewielu zalet tego kosmetyku mogę podać przyjemny dla nosa, ziołowy zapach, który idealnie pasuje do wizerunku jaki chcę sobie wyrobić firma. Żel ma bardzo rzadką, przezroczystą konsystencje, która przelewa się przez palce. Żel pomimo pompki i sporej pojemności jest bardzo niewydajny.
Również działanie nie spowodowało poprawienia mojego stosunku do tego kosmetyku/firmy. Niestety żel bardzo wysusza moją skórę twarzy, ściąga ją. Po umyciu jest niczym papier ścierny i woła o nawilżenie. Żel dobrze oczyszcza skórę, ale bardzo dużym kosztem. Dobrze radzi sobie z pozostałościami makijażu, pudrem i podkładem. Nie próbowałam nim zmywać makijażu oczu, ponieważ podejrzewam, że skończyłoby się to katastrofą. Na szczęście żel mnie nie uczulił.
Jest, a niedługo był to mój drugi kosmetyk z Green Pharmacy. O pierwszym pisałam tutaj i niestety nie byłam z niego za bardzo zadowolona. Od tamtego czasu postanowiłam nie kupować kolejnych kosmetyków z GP. Niestety chciałam dać drugą szansę i ponownie się zawiodłam, dlatego od teraz nawet nie spoglądam w kierunku tych kosmetyków. Nie spełniają moich wymagań.
Żel zupełnie się u mnie nie sprawdził. Wysusza, ściąga skórę po jego użyciu mam ochotę od razu sięgnąć po dobry krem. Zdecydowanie nie polecam nikomu.
_____________________________________________________________________________________________
AA Ciało Wrażliwe Nawilżająco-relaksujący żel do mycia ciała o zapachu Crème brûlée
8 zł/ 250 ml
Kosmetyki AA głównie kojarzę z pielęgnacji twarzy. Nigdy nie miałam styczności z pielęgnacją ciała, dlatego ucieszyłam się, że na jednym z katowickich spotkań dostałam wyżej wymieniony kosmetyk. Kosmetyki AA nie są trudno dostępne. Znajdziemy je w Rossmannie, Drogeriach Natura oraz Hebe. Również działa ich sklep internetowy. Przeznaczony jest do skóry bardzo suchej, wrażliwej i skłonnej do alergii.
Bardzo podoba mi się opakowanie, które jest wyprofilowane. Nie wyślizguje się nawet, gdy mamy mokre dłonie. Na plus zasługuję również równo ścięte zamknięcie. Nie przemawia do mnie design etykiet. Widziałam o wiele ładniejsze. Opakowanie jest wykonane z dość twardego plastiku, ale nie utrudnia wydobycie kosmetyku.
Największym zawodem jest zapach, który powinien być przyjemny dla nosa, słodki otulający. Przynajmniej tak sobie wyobrażałam ten wariant zapachowy. Niestety się rozczarowałam, ponieważ zapach jest chemiczny, zupełnie nie przypomina mi zapachu tego słodkiego deseru.
Również nie odpowiada mi zbyt rzadka konsystencja, która się przelewa przez palce, a co za tym idzie kosmetyku ubywa w mgnieniu oka. Zauważyłam, że żel całkiem nieźle myje, ale bardzo źle się pieni. Chyba najgorzej z dotychczas używanych kosmetyków. Poza tym mam wrażenie, że wysusza i ściąga skórę. Po prysznicu swoje kroki kieruje od razu w kierunku porządnego masła.
Skład:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Lauramidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Lauryl Glucoside, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Panthenol, Glycerin, Theobroma Cacao (Cocoa) Extract, Styrene/Acrylates Copolymer, Lactic Acid, Tetrasodium Edta, Allantoin, Parfum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate
Podsumowując jestem zawiedziona. Za równo zapach i działanie mi się nie spodobało. Cieszę się, że nie kupiłam go sama, ponieważ byłabym bardzo zła na siebie. Nie polecam i na pewno go nie kupię sama. Również nie zamierzam spoglądać na inne warianty zapachowe.
Co sądzicie o kosmetykach Green Pharmacy i AA?
Naomi
Edit: Zmieniłam pierwsze zdjęcie.
Edit: Zmieniłam pierwsze zdjęcie.
GP jakoś mnie do siebie nie przekonuje. Wypróbowałam parę rzeczy i nie zrobiły na mnie szału. AA odkrywam;)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam na fali popularności szampon i nie sprawdził się. Teraz dałam szansę kosmetykowi do mycia twarzy i to samo. Już nic mnie nie kusi.
UsuńTez mi się nie podobał ten żel AA.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam taką złą o nim opinię. ;)
UsuńŻel z AA kompletna klapa!
OdpowiedzUsuńTo widać z niego większy gagatek. W jego cenie można mieć dwa, a nawet trzy żel z Balea, które są o niebo lepsze.
UsuńZ Green Pharmacy miałam żel do higieny intymnej i byłam z niego bardzo zadowolona. Mam też olejek z czerwoną papryką i też go lubię.
OdpowiedzUsuńO olejkach słyszałam dużo dobrego, ale mnie nigdy nie kusiły. ;)
Usuńja wszystkim waxom mówię zdecydowane nie, w ogóle nie sprawdzają się na moich włosach.
OdpowiedzUsuńTen komentarz powinien pojawić się chyba pod przedwczorajszą notką. Wiem, że trochę zamieszałam. ;)
UsuńAkurat ten Biovax się u mnie całkiem nieźle sprawdził. Teraz testuje saszetki z Biedronki i nie wszystkie wersje mi odpowiadają. :)
Uff, na szczęscie nigdy ich nie mialam.
OdpowiedzUsuńI nie warto mieć. Najlepiej omijać szerokim łukiem.
UsuńMiałam jeden balsam z AA i również nie byłam z niego zadowolona. Przede wszystkim bardzo słabo nawilżał, a przeznaczony był do suchej skóry.
OdpowiedzUsuńJa na balsamy teraz nawet nie spoglądam. Z AA tylko pielęgnacja twarzy i to nie wszystko.
UsuńMiałam żel GP i byłam zadowolona :)) AA miałam z tego balsam i był ok
OdpowiedzUsuńWidocznie trafiłaś na lepsze kosmetyki. Ja mam duże wymagania i czasami tylko ok jest niewystarczające.
UsuńTeż miałam ten żel GP i niestety również się zawiodłam.
OdpowiedzUsuńO jednak nie tylko u mnie się nie sprawdził. ;) Czasami lepiej dołożyć i kupić coś sensowniejszego. :)
UsuńZ GP mam tylko ich serum-jedwab do włosów i jestem bardzo zadowolona :-)
OdpowiedzUsuńO jedwabiu czytałam bardzo dużo dobrego, ale ja nie mam już ochoty próbować. ;)
UsuńCo do zapachu AA się zgadzam, dlatego dodaje go do peelingu kawowego :D
OdpowiedzUsuńJa już go zużyłam będzie w denku. Mała pojemność + słaba wydajność, więc szybko poszło.
UsuńBędę ich unikać :) Z GP nie miałam jeszcze żadnego kosmetyku, a z AA niewiele, więc nie mam jeszcze wyrobionej opinii o marce.
OdpowiedzUsuń:) Mi AA w zasadzie jest obojętne. Chyba, że coś wpadnie mi w oko. Miałam od nich kiedyś ulubiony krem do rąk. Teraz używam innego i też jest ok.
Usuńz Green Pharmacy miałam tylko kremy do rąk i takie nie za dobre były
OdpowiedzUsuńDzięki za info. Na pewno będę je omijać. :)
UsuńBardzo lubię kosmetyki AA do pielęgnacji twarzy, szczególnie kremy. Tego balsamu jednak nie miałam i chyba nie kupię ;)
OdpowiedzUsuńtestowała green P. niestety rowniez nie byłam zadowolona
OdpowiedzUsuńNa szczęście ich nie miałam :)
OdpowiedzUsuń