piątek, 30 września 2011

Zużycia hmm... kwartału part#1

Miała ta notka mieć premierę początkiem września, ale nie udało się. W takim razie będzie ostatniego września. Dzień minął szybko sprawdzian z matematyki chyba dobrze napisałam, a z speakinga z angielskiego 3, co na moje możliwości nie jest tak źle. Jak widać tę notkę podzielę na dwie części, jedna musiałaby mieć chyba rozmiary epopei, Spodziewajcie się wieczorem drugiej części. Ostatnie zużycia były chyba w maju i od tamtego czasu trochę się tego uzbierało, z czego jestem nawiasem mówiąc bardzo dumna. Nie przedłużając:

Tak wygląda całe towarzystwo:


Rexona "Aloe Vera"
Na początek całkiem niezły dezodorant w sztyfcie. Oczywiście o 48 godzinach nie ma mowy, ale jeden dzień bez problemu wytrzyma. Zapach całkiem fajny nie nachalny. Cena ok. 10zł.











Isana -zmywacz do paznokci Niestety z acetonem, ale świetnie zmywa lakier, nie trzeba trzeć aby pozbyć się emali. Jak na zmywacz ma nawet całkiem znośny zapach. Cena bardzo korzystna w stosunku do objętości i działania. Cena ok 3 zł














Blubel -mydło pod prysznic. Nieziemski zapach to na pewno jego największy plus, cena również bardzo korzystna. Jedyne co mogę mu zarzucić to bardzo rzadką konsystencję. Nie zauważyłam, żeby wysuszał skórę. Cena ok. 7-8 zł.


Nie pamiętam dokładnie co to za koleżka, jego przeznaczeniem były włosy słabe, zniszczone. Jak wiadomo to była mała butelka ja używałam go głównie podczas wyjazdów. Spokojnie wystarcza na 6-7 myć. Niestety nie mogę się wypowiedzieć czy działa, ponieważ używałam go sporadycznie. Na plus na pewno zapach, wydajność. Cena ok. 4 zł za 50ml.

Następny w kolejce jest mały koszmarek z mojej kosmetyczki. Robiłam na jego temat TU obszerniejszą recenzję, ale dziś po skończeniu całego opakowaniu bardziej bym go skrytykowała jego jedynym plusem może być tylko, że nic nie pojawiło się nowego na mojej twarzy i zapach. Reszta to koszmar buzia po nim się cała klei, opary powoduję łzawienie, ściąga itd. Nigdy więcej go nie kupię męczyłam się z nim pół roku, a używałam tylko jego. 

Chusteczki Alterra kolejny ciekawy produkt z mojej kosmetyczki. Głównie działał jak chciał i chyba jakim się chciało. Myślę że dobra alternatywa kiedy jesteśmy zmęczone i nie chcę nam się bawić w płatki kosmetyczne i jakieś mleczka. Bardzo nasączone to jest chyba ich największy plus. Obszerniejsza recenzja TU, jedyne co mogłabym dodać, że czasami po ich użyciu twarz była lekko zaczerwieniona, na szczęście po jakimś czasie to znikało. Jako ciekawostkę dodam, że widziałam je raz jedyny  w moim Rossmannie w tedy wzięłam ostatnią paczkę i do dziś kolejny raz ich nie widziałam.


Pozdrawiam
Naomi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...