Kolejny miesiąc się kończy i kolejna notka z cyklu najczęściej używanych.
W kwietniu skończyłam szampon z Alverde, o którym pisałam tutaj i przerzuciłam się na zestaw Gliss Kur z płynną keratyną. Póki co nie jestem tym zestawem zachwycona, ale nic innego póki co nie mam w zapasach (skończyłam wszystkie szampony oprócz niego), więc używam. Szampon bardzo dobrze się pieni, dziwnie pachnie oraz bardzo plącze włosy. Natomiast odżywka bardzo wygładza włosy, jednak są one szorstkie w dotyku. Dajcie znać, czy chcecie osobną notkę o tym zestawie. W kwietniu intensywnie używałam mojego najnowszego żelu z Balea z limonką i aloesem. Ma cudowny kwaśny i orzeźwiający zapach. Poza tym niczym się nie różni od pozostałych żeli z tej serii.
Istotną częścią kwietnia było także używanie kremów do rąk. Zauważyłam, że odkąd częściej kremuje dłonie to przy okazji korzystają na tym paznokcie, które mniej się rozdwajają. Myślę, że to ich zasługa, ponieważ ostatnio nie używałam żadnej odżywki, która mogłaby wpłynąć na kondycję paznokci. Najczęściej używałam kremu z mocznikiem z Eveline, który jest moim odkryciem. Świetnie nawilża i ma przyjemny zapach. O wiele lepszy zapach od Isany z mocznikiem. Również bardzo polubiłam krem Farmony z serii Sweet Secret o zapachu słodkich trufli i migdałów. Niczym się nie różni od swojego waniliowego brata, oprócz zapachu, który jest świetny. Po kilku tygodniach przerwy powróciłam do używania masełek do ust Nivea. Na zdjęciu wersja o genialnym karmelowym zapachu.
Na koniec coś z kolorówki. W tym miesiącu bardzo skromnie. Zachwycona jestem paletką z Catrice. Żałuję, że zdobyłam ją tak późno, ponieważ jest genialna. Cienie się nie osypują, na bazie mają świetną pigmentacje. Wystarczą tylko dwa cienie do zmalowania czegoś na dzień. Coraz bardziej przekonuję się do brokatowych paznokci. Na zdjęciu brokatowy top z Essence. Na koniec najbardziej konieczny zakup w kwietniu, czyli szklany pilniczek. Poprzednik zginął śmiercią tragiczną i chyba dobrze, ponieważ był już bardzo tępy. Poniższy kupiłam w Rossmannie i jest świetny. Kilka ruchów i mam przypiłowane paznokcie.
Naomi
Ta limonka kompletnie mi nie podeszła, zdecydowanie nie mój zapach jeżeli chodzi o Baleę, namiętnie katuję jednak serię z mango :D na szczęście mój poddomowy dm nie jest oblegany przez tłumy ludzi więc będę musiała się zaopatrzyć w mały zapas :D
OdpowiedzUsuńDo mojego DM-u wszystko dociera później, ale przynajmniej dłużej stoi.
UsuńMango to, to z limitowanki?? Jeszcze go nie kupiłam, ale po zużyciu któregokolwiek na pewno spróbuję. :)
Balei jestem bardzo ciekawa, nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z tą marką.
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto cokolwiek zamówić online, choćby na allegro. Ew. zapraszam do udziału w moim rozdaniu. :)
UsuńPaletka z Catrice jest śliczna ♥
OdpowiedzUsuńO tak, cieszę się, że dorwałam ją w swoje ręce i żałuję, że zrobiłam to tak późno. ;)
Usuńpaletka cieni i masełko mam i lubie bardzo ;)
OdpowiedzUsuńMasełko to hit ostatnich miesięcy. :)
UsuńTen limonkowy żel z Balei mocno upodobał sobie mój mąż:)
OdpowiedzUsuńMasełko Nivea do ust to jest bajka...
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Pięknie pachnie i świetnie pielęgnuje usta. :)
Usuńmam też pilnik szklany i bardzo go lubię
OdpowiedzUsuńmam ten żel pod prysznic, ale w zapasach - czeka na gorące lato :D
OdpowiedzUsuńNa pewno się wtedy sprawdzi, jest bardzo orzeźwiający. :)
UsuńBroń Panie Boże od pilników szklanych! ;c Dla mnie to jakaś potężna masakra!!!! ;c najlepsze są papierowe :D to maselko wciąż mnie kusi, ale jakoś nigdy nie umiem go kupić ani odłożyc kasy na nie ;x
OdpowiedzUsuńNigdy nie spotkałam się z taką krytyką pilników szklanych. Dlaczego się u ciebie nie sprawdziły?
Usuńbardzo lubię czarnego gliss- kura. mam odżywkę w psikaczu, bez spłukiwania, ułatwia mi rozczesywanie włosów.
OdpowiedzUsuńKilka razy ją oglądałam, ale boję się, że będzie mi obciążać włosy. ;)
UsuńMasełko na pewno ślicznie pachnie :)
OdpowiedzUsuńO tak, nawet bardzo ślicznie. ;)
UsuńJak ja żałuję, że nie kupiłam tej paletki, jak była dostępna!
OdpowiedzUsuńTeraz to już jest nieosiągalna. Ew. trzeba poszukać w wymianach na blogach. Może ktoś chcę się jej pozbyć. :)
UsuńJestem bardzo ciekawa szamponu i odżywki Gliss Kur i też żałuję, że nie kupiłam tej palety... jak zwykle mądry Polak po szkodzi ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie na pewno coś pojawi się o szamponie i odżywce, ale najpierw chce je zużyć do końca.
UsuńLubię szklane pilniczki.
OdpowiedzUsuńBuuu, nic nie znam :(
OdpowiedzUsuńNie używałam czarnej serii GK, ale pozostałe kosmetyki tej firmy, które miałam- sprawdziły się w 100%. Kiedyś kupiłam sobie szklany pilniczek, ale połamał mi się zanim dotarłam do domu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
M
Mój poprzedni pilniczek przetrwał ponad 4 lata, a zbytnio na niego nie uważałam. :)
Usuń