Niektóre z was może pamiętają, że już w zeszłym roku pisałam o kredkach Emily od Golden Rose. Wtedy głównie opisałam to jak sprawują się na linii wodnej, ponieważ moje umiejętności nie pozwalały na malowanie kresek na górnej powiece. Od tamtego posta minęło wiele czasu i nauczyłam się malować kreski. W związku z tym chciałabym dziś wam przedstawić jak sprawują się na górnej powiece.
Kredki Emily bardzo trudno znaleźć. Na próżno ich szukać w sieciowych drogeriach, dlatego warto się przejść po niesieciowych lub ew. poszukać salonu Golden Rose w naszym mieście. Oczywiscie zawsze zostaje internet. Główną zaletą kredek jest ich niska cena 3,90 zł za szt. lub 4,20 zł w internecie. Niestety nigdzie nie jest podana ich gramatura. Kredki występują w bardzo dużej gamie kolorów (21). Należy je zużyć w ciągu 36 miesięcy od otwarcia. Podobno są wodoodporne, ale to można między bajki włożyć.
Kredkom Emily można zarzucić nie zachwycające opakowanie, ale z drugiej strony za taką cenę nie ma co wymagać. Ważne, że dobrze spełnia swoją rolę. Kredki mają dobre zamknięcie. Nie otwierają się, gdy wyciągam wybrany kolor spośród innych. Dużym plusem jest końcówka, która jest w kolorze kredki. Bardzo dobrze się strugają, choć są miękkie.
W moim posiadaniu jest 6 kredek, 3 matowe i 3 perłowe. Perłowe są bardzo dobrze napigmentowane i miękkie. Zrobienie kreski to przyjemność. Nie jest konieczne ją dziesięć razy poprawiać. Gorzej jest z matowymi. Trzeba się trochę wysilić aby zrobić kreskę bez prześwitów. Z drugiej strony jak na kredki matowe z pigmentacją nie jest najgorzej. Kresce trzeba poświęcić trochę więcej czasu, ale efekt wynagradza trudności. Wyjątkiem jest kredka o numerze 108 (zawsze muszą być wyjątki). Jest to najsłabsze ogniwo kolekcji. Ma najsłabszą pigmentację i jest dość twarda. Zresztą wg mnie kolor jest bardzo nietwarzowy.
Jedynym minusem, który może być istotny jest to że kreski lubią się odbijać na górnej powiece, dlatego zawsze wcześniej nakładam bazę pod cienie, a na to jasny cielisty cień (MySecret 505). Ten zabieg wydłuża trwałość kredki. O wiele dłużej wygląda bez zarzutu. Nawet do 12 godzin. Nie traci na intensywności. Nie kruszy się. Czasami ściera się w wewnętrznych kącikach.
Kredkom Emily można zarzucić nie zachwycające opakowanie, ale z drugiej strony za taką cenę nie ma co wymagać. Ważne, że dobrze spełnia swoją rolę. Kredki mają dobre zamknięcie. Nie otwierają się, gdy wyciągam wybrany kolor spośród innych. Dużym plusem jest końcówka, która jest w kolorze kredki. Bardzo dobrze się strugają, choć są miękkie.
W moim posiadaniu jest 6 kredek, 3 matowe i 3 perłowe. Perłowe są bardzo dobrze napigmentowane i miękkie. Zrobienie kreski to przyjemność. Nie jest konieczne ją dziesięć razy poprawiać. Gorzej jest z matowymi. Trzeba się trochę wysilić aby zrobić kreskę bez prześwitów. Z drugiej strony jak na kredki matowe z pigmentacją nie jest najgorzej. Kresce trzeba poświęcić trochę więcej czasu, ale efekt wynagradza trudności. Wyjątkiem jest kredka o numerze 108 (zawsze muszą być wyjątki). Jest to najsłabsze ogniwo kolekcji. Ma najsłabszą pigmentację i jest dość twarda. Zresztą wg mnie kolor jest bardzo nietwarzowy.
Jedynym minusem, który może być istotny jest to że kreski lubią się odbijać na górnej powiece, dlatego zawsze wcześniej nakładam bazę pod cienie, a na to jasny cielisty cień (MySecret 505). Ten zabieg wydłuża trwałość kredki. O wiele dłużej wygląda bez zarzutu. Nawet do 12 godzin. Nie traci na intensywności. Nie kruszy się. Czasami ściera się w wewnętrznych kącikach.
Na powiece oprócz kreski mam nałożoną bazę pod cienie ArtDeco oraz cień z MySecret nr 505. Na rzęsach na dobre zagościł tusz w żółtym opakowaniu z Lovely, czyli Pump up. Ostatnio bardzo go polubiłam.
Podsumowując jestem z nich zadowolona. Moim zdaniem są świetnej jakości w stosunku do ceny. Jedynie żałuję zakupu kredki o numerze 108. Użyłam ją zaledwie kilka razy. Z reszty jestem bardzo zadowolona i aktualnie jest to mój ulubiony sposób na szybki makijaż.
Znacie kredki Emily?
Naomi
_____
Notka została opublikowana automatycznie.
Podsumowując jestem z nich zadowolona. Moim zdaniem są świetnej jakości w stosunku do ceny. Jedynie żałuję zakupu kredki o numerze 108. Użyłam ją zaledwie kilka razy. Z reszty jestem bardzo zadowolona i aktualnie jest to mój ulubiony sposób na szybki makijaż.
Znacie kredki Emily?
Naomi
_____
Notka została opublikowana automatycznie.
o tych kredkach miałam okazję tylko czytać, ale widzę, że mają piękne, mocne kolory. Bardzo mi się podobają :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Niestety nie są ogólnodostępne, a szkoda. ;)
Usuńsporo ich masz:)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, kiedy zgromadziło się ich tak wiele. Na szczęście były tanie i mają długi okres ważności. ;)
Usuńwyglądają ładnie i jak je znajdę to może i kupię ;D
OdpowiedzUsuńPolecam, są naprawdę godne uwagi. :)
Usuń121 piękna <3
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych. :)
UsuńClasicss do oczu i ust wodoodporne za 4,90 też są bardzo fajne ;)
OdpowiedzUsuńZaraz popatrzę co to za cuda. Pewnie wypróbuję je kiedyś. ;)
Usuńpiękne kolory a 120 i 121 po prostu cudo:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam obie te kredki. Bardzo często sięgam po 121. :)
UsuńNie słyszałam, muszę zobaczyć czy na stoisku Golden u nas są. Mają ładne kolorki, urzekły mnie te błękity, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa je dorwałam w niesieciowej drogerii zupełnie prze przypadek. Myślę, że warto tam się rozejrzeć. Poza tym często mają tam taniej niż na firmowych stoiskach. :)
Usuńooo! :D bardzo fajne te kredki ;D ładne kreski i intensywne kolorki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Odkąd nauczyłam się robić kreski, uwielbiam wszelakiego rodzaju kredki. ;)
Usuńnie znam tych kredek ale ładnie się prezentują:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że prezentacja Ci się spodobała. :)
Usuń121 - będzie moja :)
OdpowiedzUsuńDzięki za tego posta! :*
121 hitem tej notki. :D
Usuń121 śliczna :) ja ostatnio kupiłam 101, 114 i 118
OdpowiedzUsuń114 bardzo lubię. Jest matowa, ale świetnie napigmentowana. Jedna z moich ulubionych. :)
Usuńnie znałam ich wczesniej
OdpowiedzUsuńświetne kolorki ;)
Nie jestem zaskoczona tym faktem. Sama nie wiele, a właściwie nic o nich nie czytałam na innych blogach. :)
Usuńśliczne kolorki i świetna cena :)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająca do zakupu. Nawet wtedy, gdy mogły się okazać bublami. :)
UsuńNie znam ale 121 pięknie wygląda :D
OdpowiedzUsuńKolejna wielbicielka tego koloru. ;)
UsuńGenialne kolory, takie intensywne! Muszę ich u mnie poszukać :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, są świetne. :)
Usuń108 fajny i za taką cenę u la la
OdpowiedzUsuń108 jest taka średnia. Moim zdaniem najgorsza z całej kolekcji. Na swatchu jest nieźle, ale dalej już tylko gorzej. ;)
Usuń106 już niedługo musi być moja!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny kolor. Idealny na co dzień. Sama przekonałam się do niego dość późno. ;)
Usuńświetna kolekcja kredek, intensywny błękit bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńMój ostatni nabytek. Też bardzo mi się podoba.
UsuńNigdy ich nie widziałam, a 106 jest piękna! Muszę ich poszukać :D
OdpowiedzUsuńNie jestem zaskoczona. Rzadko ktoś o nich piszę. ;0
Usuńsuper post! lecę po którąś :D
OdpowiedzUsuńDziękuję. Starałam się aby taki był. ;)
Usuńkobaltowa jest cudna;-)
OdpowiedzUsuńRównież mi się bardzo podoba. Idealna na lato. :)
Usuńfajne
OdpowiedzUsuń;)
Usuńkolor 121 piękny :) muszę się kiedyś sama przekonać bo ja tylko czarną używam :)
OdpowiedzUsuńJa czarnej w ogóle nie używam. Wolę eyeliner w tym kolorze. ;)
Usuńjakie cudne te kolory :)
OdpowiedzUsuńnajbardziej podoba mi się 121
121 jest piękna. ;)
Usuńcudowne kolorki :) miałam srebrną Emily i bardzo ją lubiłam, a teraz jakoś ciężko mi je spotkać w drogerii
OdpowiedzUsuńNiestety, trzeba się naszukać aby je znaleźć. Ja je dorwałam przez przypadek w pewnej drogerii oddalonej od mojego domu o 30 km. Dodam, że spotkałam je tylko tam. ;)
UsuńAle fantastyczne te kredki, aż mnie zachęciłas do kupna :D
OdpowiedzUsuńPoniekąd taki miałam cel. Na szczęście nie są drogie. ;)
UsuńKredki wyglądają świetnie i cena :D
OdpowiedzUsuńCena to ich jeden ważniejszych atutów. :)
UsuńPiękne kolory! Widać, że mocno napigmentowane :)
OdpowiedzUsuńSą bardzo dobrze napigmentowane. Zwłaszcza matowe.
UsuńBoskie :)
OdpowiedzUsuń