sobota, 21 lipca 2012

Moje mazidła: balsamy do ust

Ostatnio doszłam do wniosku, że zrecenzowałam wam większość kosmetyków, które chciałam. Kolejne testuję, ale na razie nie wyrobiłam sobie o nich zdania. Nie chciałabym pisać o czymś, co użyłam raz, czy dwa razy.


 Od dziś chciałabym wam prezentować moje szminki, balsamy, błyszczyki i inne kosmetyki, które zebrały się w mojej kosmetyczce. Swego czasu były to przeze mnie najczęściej kupowane kosmetyki, teraz zdarza się sporadycznie.

Póki co nie jestem w stanie się wypowiedzieć, czy jestem bardziej szminkowa, czy błyszczykowa. Lubię oba typy kosmetyków kolorowych, choć ostatnio bardziej fascynują mnie szminki ;)

W dzisiejszej pierwszej części, chciałabym wam zaprezentować balsamy do ust.


Od lewej:
1) Carmex wszystkim znany, na powyższym zdjęciu w wersji słoiczkowej. Ja już go kończę. Jak widać opakowanie trochę sfatygowane. Na pewno skuszę się na kolejny, ale tym razem w wersji sztyftu. Świetnie działa, w zeszłym roku doprowadził moje usta do stanu używalności. Aktualnie używam go sporadycznie, kiedy czuję, że moje usta są mocno wysuszone.

2) Avon Color Trend balsam do ust gruszkowy. Kupiony ze względu na to, że potrzebowałam balsamu do ust, a chciałam żeby był ciekawy oraz w intrygującym kolorze. Nie ma jakiś nadzwyczajnych właściwości pielęgnacyjnych. Aktualnie nie używam go często, a wkrótce jego jedynym przeznaczeniem będzie kosz.

3) Balsam do ust Garnier Nourish. Kupiony na Słowacji. Ostatnio widziałam je w czeskim DM-ie. W Polsce nie widziałam balsamów do ust Garnier i dobrze. Nie polubiłam się nim. Nie działał na moje usta, a właściwie je podrażnił. Bardzo piekły i były wysuszone. Jeden z niewielu kosmetyków, który spowodował u mnie uczulenie. Nie polecam. Aktualnie leży i czeka aż minie termin na jego wykorzystanie.

4) Isana rozświetlająca malinowa pomadka. Jeden z moich balsamowych ulubieńców. Zapach może drażnić, ale jest do wytrzymania. Dobrze pielęgnuje i nawilża usta, pozostawiając im lekki blask. Zapobiega wysuszeniu ust. Jest stałym bywalcem mojej podręcznej kosmetyczki.

W następnej części pokaże wam błyszczyki :)

Miałyście któryś z wyżej wymienionych balsamów? Jak wrażenia?

Pozdrawiam
Naomi

3 komentarze:

  1. Ja zimą używałam Carmexa w tubce, wygodnie się go nakładało, no i dobrze chronił przed mrozem a przy okazji zastępował błyszczyk :) Tego w słoiczku mam, ale na razie czeka, bo aktualnie używam sztyftu Alterry (również polecam)

    OdpowiedzUsuń
  2. Alterra - widziałam to chyba ta rumiankowa? Nie miałam, ale na razie się nie zapowiada, abym ją kupiła. Muszę na razie zużyć to co mam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ładna kolekcje, ja tez kiedyś miałam manie kupowania rzeczy do ust, ale od pewnego czasu kupuje jeden produkt i zużywam go do końca, bo często wiele się marnowało albo przeterminowywało :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...