sobota, 19 stycznia 2013

Coraz bliżej ideału: Bell Zig Zag Mascara

Od dłuższego czasu poszukuję tuszu do rzęs, który spełni moje oczekiwania. Najważniejsze dla mnie jest wydłużenie i podkręcenie, na drugim planie jest pogrubienie. Moje rzęsy są dość gęste, ale niestety krótkie. Bell obiecuje super długość, super gęstość i super grubość, ale jak to ma się w praktyce? Szczegóły poniżej. 


Kupiłam go w Biedronce, w czasie jednej z ofertą kosmetyków. Kosztował 9,99 zł za 9g, które należy zużyć w ciągu 6 miesięcy. Mój egzemplarz jest w kolorze czarnym. Zawiera prowitaminę B5 i oliwę z oliwek. Nie wiem, gdzie można go zdobyć stacjonarnie. Szafy Bell są w Naturach, ale nigdy nie przyglądałam się nim bliżej. Warto poszukać stoisk Bell w różnych centrach handlowych. Jedno jest na pewno w Silesia City Center w Katowicach.



Tusz początkowo był zapakowany w kartonik, tak aby nikt nie mógł się do niego dobrać. Przez plastik można było obejrzeć z każdej strony szczoteczkę. Bardzo podoba mi się taki sposób pakowania. Mamy pewność, że nikt przed nami go nie otwierał. Opakowanie tuszu jest bardzo kolorowe i pstrokate. Osobiście  wolałabym prostszy wygląd etykietki. Choć taki ma swoje plusy, ponieważ wyróżnia się na tle innych i bardzo łatwo go zlokalizować wśród innych kosmetyków do oczu. 



Mascara ma standardową szczoteczkę, która średnio mi odpowiada. Wolę silikonowe. Szczoteczka ma postać spirali. Tusz pachnie tak jak każdy tusz. Już po otwarciu ma odpowiednią gęstość do malowania. 



Bardzo polubiłam ten tusz, choć wcześniej nie wiązałam z nim nadziei. Najważniejsze plusem jest to, że wydłuża moje krótkie rzęsy. Dodatkowo je nieznacznie pogrubia. Dając dość naturalny, ale widoczny efekt. Nie osypuje się i nie kruszy. Przez 12h pozostaje na swoim miejscu. Przy pierwszej warstwie nie skleja rzęs, ale przy drugiej muszę sobie pomóc grzebykiem z Inglota. Czerń jest czernią. Szczoteczka nie dociera do najkrótszych rzęs w kącikach. Nie uczulił mnie. Bardzo łatwo go zmyć dobrym płynem dwufazowym lub płynem micelarnym (np BeBeauty). 


Podsumowując bardzo fajny tusz, który wydłuża rzęsy. Efekt nie jest spektakularny, ale taki chyba tylko sztuczne rzęsy zapewnią. Nie wiem, czy kupię ponownie. Zwłaszcza, że jeszcze tyle tuszy nie przetestowałam. 

Macie swojego tuszowego ulubieńca? 

Pozdrawiam
Naomi

16 komentarzy:

  1. Osobiście uważam, że efekt nie jest naturalny, ale to Twoje rzęsy i jeśli Ci się podoba to jest dobrze. :) Ja nie mam ulubieńca po prostu moja mama nie wiadomo skąd miała dużo tuszy i jej kilka zabrałam i który mi wpadnie w ręce to używam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę ukrywać, że szukam tuszu, który da teatralny efekt. Lubię mocno wytuszowane rzęsy. No może nie jest to stricte naturalny efekt, ale coś pomiędzy. Jednak do teatralnego sporo mu brakuje. :)

      Usuń
  2. owadzie nóżki robi, ale to sporo tuszów tak ma
    wczoraj wrzucałam efekt Colosalla i też mam je na fotkach haha

    lubię tak zapakowane tusze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie wiele z nas doceniłoby takie opakowanie, ale podejrzewam, że niestety prędko się takie nie staną codziennością. :(

      Usuń
  3. A próbowałaś tuszy Max Factor? Ja już używałam wszystkie i każdy uwielbiam, ale najbardziej Masterpiece Max

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie, ostatnio otworzyłam One by One Maybelline i efekt bardzo mi się podoba. Z pewnością w przyszłości spróbuje Max Factora, ale na razie muszę cokolwiek z mojej kolekcji. ;)

      Usuń
    2. zapomniałam słowa "zużyć" napisać

      Usuń
  4. Najdłuższe rzęsy osiągam dzięki maybelline illegal lenght.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiś czas czytałam o nim niezbyt przychylną recenzję, więc jakoś mnie do niego nie ciągnie. Choć się nad nim zastanawiałam. Aktualnie najbardziej zadowolona jestem z One by one Maybelline. :)

      Usuń
  5. Świetnie, że Bell pomyślał o pakowaniu tuszy. Ja już nie zliczę ile razy nacięłam się w drogerii na podsuszony i "wymęczony" tusz. Ostatnio często używam Bourjois Volume Glamour- też jest całkiem niezły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również się nacięłam. Dostałam tusz z Niemiec i nie chciałam go od razu używać. Otworzyłam po dwóch miesiącach. Niestety jest nie do użytku. Szkoda, bo bardzo chciałam go przetestować. :(

      Usuń
  6. Ech, moje rzęsy potrzebują pogrubienia, więc raczej to nie dla mnie.
    I mylisz się, niektóre maskary potrafią dać efekt sztucznych rzęs ;)
    Ja bardzo polecam z Wibo ,,Extreme Lashes" tylko on jest dobry na początku.
    2,3 warstwy i masz praktycznie sztuczne rzęsy (przynajmniej moje rzadkie ale długie)
    Tylko potem on wysycha i jest do dupy :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam go i niestety nie byłam zadowolona, ponieważ nie jest przeznaczony dla mnie. Potrzebuję tuszu wydłużającego, a on tylko pogrubiał.

      Z pewnością są mascary, które dają efekt sztucznych rzęs, ale ja jeszcze na taki nie trafiłam. :)

      Usuń
  7. Ja teraz mam żółty Lovely i bardzo fajnie się sprawuje, polubiłam go:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...